Kilka dni temu nie byłabym w stanie pomyśleć, że w tej właśnie chwili moje myśli będą się błąkać tylko i wyłącznie wokół Paryża.
Myślałam o ślubie. Myślałam o siostrze Angelique. Myślałam o hotelu, w którym mamy się zatrzymać i o miejscach, które mamy zwiedzić.
Myślałam o Nicku i o jego przyjaciołach, o Carlu, który tak mnie nie lubi. Był we mnie niespotykany wręcz entuzjazm. Może to za sprawą tych wszystkich przekonywań, jak wspaniale będzie w Paryżu?
Budząc się rano, nie myślałam o niczym innym. Wszystko kręciło się wokół Paryża. Cieszyłam się, że miałam przy sobie Nicka podczas rozmowy z mamą.
Weszłam do kuchni, obejmowana w pasie przez Nicka, który dodawał mi otuchy. Starałam się wybrać taki moment, w którym oprócz mamy nikogo tam nie będzie. Przeliczyłam się jednak, bo nie przewidziałam, że akurat mogą wpaść z wizytą Fred i George.
Stanęłam jak wryta na widok bliźniaków siedzących wygodnie przy stole; Fred nawet oparł nogi o inne krzesło, a George odchylał się do tyłu, bujając się na dwóch nóżkach. Nie minęła sekunda, kiedy nas zauważyli. Na ich twarzach wykwitły identyczne, wredne uśmiechy.
- Ho ho ho, kogóż my tu mamy? - odezwał się Fred. Nie przejmował się zupełnie, że ciskam w niego piorunami. - Siostrzyczka przyprowadziła narzeczonego.
- Nie przejmuj się nimi - szepnęłam do Nicka, zażenowana.
W tym samym jeszcze momencie rozejrzałam się po kuchni. Mamy w niej nie było.
- Gdzie jest mama? - spytałam.
- Nie ma jej - odpowiedział inteligentnie George. - Wyszła gdzieś z zakochaną parą Ronusiem i Hermusią. A co, chcesz jej przedstawić tego, o?
Wywróciłam oczami. Taki to zawsze problem z tymi bliźniakami. Jakby nie mogli po prostu sobie odpuścić. Nagle Fred wstał z krzesła i podszedł do nas. Miał na twarzy nawet przyjazny uśmiech.
- Jestem Fred - powiedział, wyciągając dłoń w stronę Nicka. - Brat Ginevry. - Wyszczerzył zęby. - A ten tam to George.
George zamachał wesoło. Nick sięgnął ręki Freda i potrząsnął nią.
- Nick - powiedział. - Miło poznać. Ginny sporo o was opowiadała.
Jasne. Bardzo dużo. Po co tak to wyolbrzymiał? Pewnie, chciał być miły.
- To wiesz też pewnie, że jesteśmy najlepszymi braciszkami z całego zwierzyńca, co? - spytał George, nie przestając bujać się na krześle.
Nick uśmiechnął się.- Obiło mi się o uszy.
- Kiedy mama wyszła? - zapytałam.
- Dawno.
- Jak dawno?
Bliźniacy zaczęli się przekrzykiwać.
- Godzinę.
- Minutę.
- Sekundę.
- Setną sekundy.
- Tysięczną sekundy.
- Milionową sekundy.
- Miliardową sekundy.
- Co jest wcześniej, miliard czy trylion?
- A może bilion?
- Kwadrylion?
- I co tam jesz...
- Dobra, rozumiem! - wykrzyknęłam zezłoszczona, przerywając im. Nie mogli po prostu odpowiedzieć? - A ile dokładnie?
Spojrzeli po sobie, najwyraźniej uzgadniając odpowiedź.
CZYTASZ
You are the only one |DRINNY|
FanfictionTrzy lata temu nie pomyślałabym nawet, że coś takiego szykuje dla mnie los. Gdyby ktoś powiedział mi, co przeżyję, jak nic bym go wyśmiała. Byłam normalną, szczęśliwą nastolatką. Może trochę nieszczęśliwie zakochaną, ale nie różniłam się przecież od...