1

4.9K 185 95
                                    

Kiedy patrzę na rozgwieżdżone niebo każdego wieczora nieprzerwanie od dwóch lat, widzę te same gwiazdy, które widziałam tamtej feralnej nocy. To zabawne, bo minęły już dwa lata, a ja nadal rozpamiętuję to, co się stało. Dużo lepiej dla mnie byłoby o tym zapomnieć. Wspominanie tego, jak odchodził, jest jak rozrywanie szwów na moim zranionym sercu. Shawn zawsze marzył o swojej własnej trasie. Przy okazji nie miał pojęcia o moich uczuciach. Czasem zastanawia mnie, czy gdybym mu powiedziała, to czy cokolwiek by to zmieniło? Pamiętam, jak ostatni raz go przytulałam. Pomimo łez zbierających się pod moimi powiekami i wściekłości, bo dowiedziałam się o wszystkim dwa dni przed jego wyjazdem, mówiłam, że wszystko jest dobrze i że cieszę się jego szczęściem. Nie cieszyłam się, ale nie mogłam mu tego powiedzieć. Byłoby to zbyt samolubne. Wyjechał, a ja zostałam sama z niewyjawioną miłością, paczką naszych ulubionych żelków i mokrą od łez poduszką. Jego odejście zraniło mnie do tego stopnia, że obiecałam sobie nigdy się już nie zakochiwać. Wolę być sama do końca życia, niż żeby ktoś odszedł, jakbym nic dla niego nie znaczyła.

Na moje szczęście poznałam Amy. Jest moją najlepszą przyjaciółką. Ma pokłady radości za nas dwie. Nie wie o Shawnie. Nikt nie wie. Nawet mój ojciec, który jest jego managerem i to on wysłał go w trasę, która nas rozdzieliła. Chciałabym go za to znienawidzić, wypominać, ale to jego praca. Poza tym za bardzo go kocham. Mama nawet jakiś czas podejrzewała, że mam doła z powodu jakiegoś chłopaka. Zbywałam ją i posyłam wymuszone uśmiechy, dopóki nie dała mi spokoju. Teraz kiedy wpatruję się w migoczące punkty, nie czuję nic szczególnego poza odrobiną tęsknoty. Jestem pewna, że Shawn teraz daje kolejny koncert, na którym rzesza jego fanów śpiewa razem z nim. Na pewno świetnie się bawi.

Ciekawe, czy w ogóle o mnie pamięta. Od dwóch lat nie odezwał się do mnie ani słowem. Pozdrawiał mnie przez mojego tatę. Też mi coś. Jakby tak trudno było do mnie zadzwonić i powiedzieć mi to osobiście. Po roku zdałam sobie sprawę, że moja miłość do niego znacznie zmalała, aż wreszcie zniknęła. Tęsknię za nim, ale nie czuje już tego, co kiedyś. Teraz jest tylko wspomnieniem przyjaciela.
Wstaję z parapetu i zasłaniam zasłony. Przeciągam się, bo po prawie godzinie spędzonej w niewygodnej pozycji nieźle zdrętwiałam. Wychodzę z pokoju i schodzę po schodach. Uśmiecham się do taty, który siedzi przy laptopie i porządkuje jakieś tabelki.

Mój tata to Robert Wood, czyli jeden z najlepszych managerów w USA. Zna się na swojej robocie. Założę się, że gdyby chciał, w niecały miesiąc ze mnie też zrobiłby gwiazdę.

Przechodzę przez salon i wchodzę do kuchni. Wstawiam wodę na herbatę i siadam przy blacie w oczekiwaniu, aż się zagotuje. Stukam w blat palcami, wystukując tym samym rytm mojej ulubionej piosenki Shawna. Niechętnie się przyznam, ale naprawdę podobają mi się jego piosenki. Po pierwsze jest dobry, a po drugie teksty są po prostu świetne. Wystukuję rytm do "There's nothing holding me back". Czajnik zaczyna gwizdać, a ja powoli wstaję i robię sobie czarną herbatę w moim ulubionym kubku, który o ironio dostałam od Shawna na urodziny.

- Vivien! - mama woła mnie, chyba z piwnicy.

Schodzę po schodach i w połowie drogi spotykam ją z koszem prania.

- Viv, słońce, zanieś to do mojego pokoju. Jeśli zrobię jeszcze jeden krok, to się przewrócę.


Uśmiecham się i zabieram przepełniony kosz. Mama uśmiecha się do mnie promiennie. Pomimo swojego niskiego wzrostu, jest bardzo temperamentną kobietą. Czasem mi się wydaje, że to ona robi za głowę rodziny. Zanoszę ubrania do jej sypialni i wracam do kuchni dopić herbatę. Tata widocznie skończył pracować, bo razem z mamą siedzą w kuchni i na moje ucho rozmawiają bardziej entuzjastycznie niż zazwyczaj. Siadam naprzeciwko nich i mrużę oczy.

That's when I loved you II Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz