Im więcej komentarzy i gwiazdek, tym szybciej wstawiany jest rozdział!
Stoimy blisko siebie. Shawn nachyla się w moją stronę i opiera czoło o moje.
— Obejrzymy razem "Gwiezdne wojny"? — uśmiecha się i odwraca mnie plecami do siebie — Zrób popcorn, a ja włączę "Zemstę Sithów".
Tego to ja bym się nigdy w życiu nie spodziewała. To wcale nie tak, że liczyłam na inny zwrot akcji. Wcale.
Jak on czasami potrafi zepsuć moment.
Ale nie pozostaje mi nic innego niż obejrzeć z nim film. Zawsze coś. Ale skąd on wie, że to moja ulubiona część? Popchnął mnie delikatnie w stronę kuchni. Poszukałam paczkę z kukurydzą i wrzuciłam ją do mikrofalówki. Poczekałam dwie minuty i oczywiście wyciągając popcorn, się popatrzyłam.
Przeklęłam pod nosem i włożyłam rękę pod zimną wodę. Wsypałam popcorn do miski i wróciłam do salonu. Usiadłam obok Shawna i podałam mu miskę. Chłopak włączył film, a ja zaczęłam nucić dobrze znaną mi melodię.
— Poparzyłaś się znowu? — zapytał, wskazując na moją dłoń.
— Taaa, nic nowego. Ty powinieneś robić nam popcorn, bo ja za każdym razem wracam z poparzonym palcem. Czy Ty wiesz, jak to cholerstwo boli? — zapytałam przez śmiech.
— Ubolewam nad tym niezmiernie, a teraz przestań gadać, bo mi Obi-Wana zagłuszasz.
Chłopak rzucił we mnie popcornem. Uśmiechnęłam się i skupiłam na filmie. Z niecierpliwością czekałam na moją ulubioną scenę. Może i znałam ją na pamięć, ale za każdym razem strasznie to przeżywałam. Darth Sudious właśnie kazał Anakinowi zabić wszystkich przywódców separatystów, którzy byli w bunkrze na Mustafar. Anakin oczywiście wykonał polecenie, za co obrzuciłam go popcornem. Potem w przypływie gniewu próbował zabić swoją żonę Padmè.
No idiota po prostu.
— Nie zabijaj matki swoich dzieci pacanie! — krzyknęłam do telewizora.
— Przecież jej nie zabije, dobrze o tym wiesz, Viv — Shawn zaśmiał się z mojego zaangażowania.
Prychnął i usiadłam prosto w oczekiwaniu na najważniejszą walkę tego filmu: Obi-Wana kontra Anakina.
— Nie zmuszaj mnie, żebym Cię zabił, Obi-Wanie. Jeżeli nie jesteś za mną, jesteś przeciwko mnie — mówiłam z Anakinem.
— Tylko Sithowie wierzą w prawdy absolutne, Anakinie. A prawda nigdy nie jest czarno-biała — Shawn odpowiedział mi za Obi- Wana, to jego ukochana postać. Nie wiedziałam jednak, że zna całe dialogi na pamięć.
Obi-Wan włączył miecz świetlny, a potem zrobił to jego były padawan. Nigdy niczym nie jarałam się bardziej niż tą walką. Jedi i Sith sprzedawali sobie na zmianę ciosy, a ja jak małe dziecko udawałam, że jestem Anakinem. Shawn głośno się śmiał. Kiedy platforma, na której walczyli, runęła, podeszłam do telewizora tak blisko, że pewnie zasłaniałam chłopakowi, ale chyba jemu to nie przeszkadzało, bo nadal się ze mnie śmiał.
— Zaraz wyskoczy! Patrz! — odsunęłam się i wskazałam palcem miejsce, z którego wyłonił się Anakin, po tym jak Obi-Wana myślał, że Sith jest martwy.
Znów zaczęli walczyć, a ja znów udawałam, że to robię. Nagle Shawn pojawił się obok mnie i parodiował ruchy Obi-Wana. To było genialne i zabawne. Podskoczyłam jak Skywalker, kiedy chciał dostać się na brzeg rzeki lawy i upadłam, bo Shawn "odciął" mi nogi i rękę. Ledwo hamowałam śmiech.