5

2.2K 120 57
                                    

Kiedy weszłam do sypialni, od razu zadzwoniłam do Amy. Całe szczęście, że zabrała telefon. Przeprosiłam ją za Shawna. Oczywiście dostałam ochrzan, bo jej nie broniłam. Nie wiem, co było ze mną nie tak. Wskutek czego Smith zabrała swoje rzeczy i z małym fochem wyszła z mojego domu. Zabiję Shawna. Dlaczego on rujnuje moje życie, kiedy zaczęło choć trochę się układać? Niszczenie mojego życia to chyba jakieś jego hobby.

Zmęczona i z bólem głowy poszłam się wykąpać. Włączyłam moją najsmutniejszą playlistę i weszłam do wanny. Nie ma to, jak jeszcze bardziej się zdołować, słuchając depresyjnych piosenek. Po prawie dwóch godzinach, kiedy woda nie była już taka ciepła, a moje palce były całe pomarszczone, wyszłam z wanny. Ubrałam ciepłą piżamę i skarpetki w jednorożce.

Zeszłam do kuchni, aby zrobić sobie kakao. Nastawiłam mleko i usiadłam na blacie. Popatrzyłam przez okno. Było już zupełnie ciemno. Zegarek wskazywał dziesiątą wieczorem, a moi rodzice nadal nie wrócili. Sprawdziłam, czy przypadkiem nie dzwonili. Zero nieodebranych połączeń, ale miałam nieodczytanego sms'a. Otworzyłam go i okazało się, że rodzice tak dobrze bawią się z przyjaciółmi, że wrócą jutro po południu. Świetnie. Mam chociaż nadzieję, że Shawn zniknie i nie będę musiała siedzieć z nim sama w domu.

Oprócz Amy nie mam w okolicy żadnej przyjaciółki. W ogóle nie mam przyjaciółki poza Amy. Więc nie mam nawet gdzie pójść, aby go unikać. 

Nalałam ciepłego mleka do kubka z kakaem i zaczęłam powoli pić. Kiedy wypiłam już połowę, do kuchni musiał wejść Shawn, aby zakłócić mi tę cudowną chwilę spokoju, zmieniając ją w poirytowanie. Oparł się plecami o blat naprzeciwko mnie. Hardo patrzyłam mu w oczy. Shawn, mimo moich starań, nie spuścił wzroku. Mierzyliśmy się spojrzeniami w kompletnej ciszy. Myślałam, że dał za wygraną i chce odejść, ale kiedy tylko odepchnął się od blatu, oparł dłonie po obu stronach mojego ciała. Chciałam go odepchnąć, ale stwierdziłam, że dalsza ignorancja zdenerwuje go bardziej. Siedziałam ze złączonymi kolanami i w dalszym ciągu piłam moje kakao. Nawet jak nic nie było w kubku, przechylałam naczynie, byleby poświęcać chłopakowi jak najmniej uwagi.

— Skończyłaś? — zapytał i zabrał mój kubek.

Uniosłam tylko brwi i założyłam ręce na piersi.

— Viv, spójrz mi w oczy — złapał moją twarz swoimi dłońmi i mimo mojego oporu, skierował moje spojrzenie na niego.

— Nie zamierzasz mówić, co nie? — spojrzał na mnie badawczo — Okej, to ja będę mówił. Rozumiem, jesteś wściekła i masz do tego pełne prawo, ale nie musisz mnie ignorować. Przyjechałem tutaj dla Ciebie.

Jeśli myśli, że ta ckliwa gadka coś zmieni, to bardzo się myli. Mógł być taki rozmowny przez ostatnie dwa lata.

— Możesz mnie bić, krzyczeć na mnie i rzucać we mnie jedzeniem. Tylko mnie nie ignoruj. Zniosę wszystko tylko nie to. Błagam Cię, Vivien, powiedz chociaż jedno zdanie.
Przełknęłam głośno ślinę. Chcesz gadać Shawn? Proszę bardzo.

— Jesteś najbardziej samolubną osobą jaką spotkałam.

— Jednak umiesz mówić? — uśmiechnął się.

— Nie przerywaj, jak do Ciebie mówię, bo już nigdy się nie odezwę — warknęłam — Nie odzywałeś się do mnie przez dwa lata. Pisałam do Ciebie na początku, ale nie odpisywałeś. Pozdrawiałeś mnie jedynie przez tatę. Jakoś to przeżyję. Nawet odrobinę mi przeszła złość na Ciebie, ale wtedy wszedłeś z buciorami w moje życie i myślisz, że nic się nie zmieniło? Zmieniło się wszystko Shawn.

— Przeprosiłem Cię...

— To nic nie zmienia.

— Teraz to Ty mi nie przerywaj — zacisnął dłonie na krańcu blatu — Przeprosiłem Cię, bo naprawdę żałuję. Wiesz, dlaczego nie dzwoniłem? Bo jak usłyszałbym Twoj głos i gdybyś powiedziała, że tęsknisz, to bym wrócił. Wróciłbym, gdybyś mnie poprosiła. Nie mogłem wrócić, Viv. Kariera stała otworem. To wszystko przez moją chorą ambicję i chęć udowodnienia sobie, że do czegoś się nadaję. Chciałem być kimś w Twoich oczach, ale widocznie spieprzyłem, bo teraz jestem dla Ciebie nikim.

That's when I loved you II Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz