Obudziłam się następnego dnia bardzo wcześnie. Przez całą noc nie mogłam spać. Cały czas myślałam o tym wszystkim, co Shawn mi powiedział. Nie mogłam uwierzyć, że z jego ust padło słowo "przepraszam". Nie sądzę jednak, żeby było ono szczere. Jeszcze chwilę wcześniej nie rozumiał swojego błędu, a teraz odczuwałby wyrzuty sumienia? To nie jest możliwe! A poza tym, jak będzie chciał mnie przeprosić, to powinien bardziej się postarać. Nie oznacza to jednak, że przyjmę jego przeprosiny. Operacja "ignorowanie Shawna" trwa nadal.
Z racji tego, że była dopiero godzina dziewiąta, a Amy jeszcze spała, poszłam się umyć. Następnie założyłam czarne spodnie i białą koszulkę. Mokre włosy wysuszyłam, a następnie delikatnie się pomalowałam. Gdy już skończyłam, było wpół do jedenastej. Postanowiłam obudzić Amy. Z racji tego, że jest moją najlepszą przyjaciółką, nie mogłam zrobić tego tak zwyczajnie. Wybrałam moją ulubioną piosenkę "Burned at both ends" Motionless In White. Ustawiłam największą głośność, przyłożyłam telefon do jej ucha i włączyłam piosenkę.
- Wstawaj, śpiąca królewno - mówię przez śmiech, kiedy dziewczyna zrywa się nagle z łóżka i nie wie, co się dzieje.
- Morda w kubeł, śmieciu - typowa odpowiedź Amy. Próbuje się gniewać, ale i tak wiem, że jej się nie uda. W głębi duszy śmieszy ją ta sytuacja.
- Przyznaj się, że to genialny pomysł i żałujesz, że to Ty na niego nie wpadłaś.
- Zawsze chciałam mieć takie poczucie humoru - odparła z ironią - A teraz, jeżeli chcesz, abym Ci wybaczyła, to musisz przygotować dla mnie śniadanie.
Wiem, że i tak nie będzie na mnie zła. Potwierdza to jej uśmiech, z którym próbuje walczyć.
- Okej, poznaj moje dobre serce. Ale tylko dzisiaj i nigdy więcej. W takim razie idę robić śniadanie, a Ty się ogarnij w tym czasie. Nie chcę nic insynuować, ale wyglądasz koszmarnie.
Zdążyła mnie uderzyć poduszką, kiedy wychodziłam. Chyba uraziła ją moja uwaga. Będąc na schodach, słyszę jeszcze, że zamiast kawy chce koktajl truskawkowy.
W kuchni widzę moich rodziców, którzy kończą już swoje śniadania.
- Dzień dobry - mówię i przystępuję do robienia naszego śniadania. Płatki z jogurtem i koktajl truskawkowy razy dwa.
- Dzień dobry - odparli.
- Słuchaj córciu - rzekł tata - mam pytanie do Ciebie. Pokłóciłaś się może z Shawnem?
- Czemu pytasz? - nie chce im o wszystkim opowiadać, bo zapewne będą chcieli, abym go przeprosiła, co zapewne nie nastąpi. Drugą opcją jest to, że za wszelką cenę będą chcieli nas pogodzić. Niech na nic nie liczą.
- Rano, jak wstaliśmy, nie było już go w domu. Zostawił jedynie kartkę, że wróci późno. Myślimy, że coś musiało się stać.
- Wymieniliśmy kilka zdań, ale nie sądzę, żeby to mogło mieć wpływ na cokolwiek. Jest już dorosły i wie, co robi. A swoje rzeczy też zabrał?
Proszę tak, proszę tak. Niech jego już tutaj nie będzie. Niech zabiera ze sobą swoje rzeczy.
- Nie. Na szczęście je zostawił - odparła mama. Pierwszy raz od początku rozmowy zabrała głos.
Wraz z tymi słowami cała moja nadzieja zgasła. Udaję, że nie robi to na mnie żadnego wrażenia i mówię:- Czyli w takim razie wróci.
Kończę już nasze śniadania i właśnie do kuchni wchodzi Amy.
- Dzień dobry - mówi do moich rodziców, a oni jej odpowiadają - Widzę, że śniadanie już gotowe. Skąd wiedziałaś, że chcę koktajl truskawkowy? - zwraca się do mnie z udawanym zdziwieniem.