Wciąż się poruszając zaczęłam liczyć kroki, nie wiem dlaczego ale pewnie chciałam uspokoić swój strach.
- 51...54...60 - szeptałam.
Chwile później przestałam iść i stanęłam w miejscu. Nagle ujrzałam światło, wciąż słyszałam głosy chłopaków oraz krzyczących fanek. Odwróciłam się za siebie a za mną nikogo nie było, byłam sama. Zaczęłam rozglądać się po miejscu, nagle podszedł do mnie pewien chłopak, który wziął mnie za dziennikarkę:
- Cześć! Musisz się spieszyć chłopcy zaraz schodzą ze sceny. - powiedział mężczyzna.
Ja byłam wciąż bardzo oszołomiona, ale nie chciałam problemów:
- Przepraszam to jakaś pomyłka...przyszłam na koncert i ktoś mnie tutaj przyprowadził. - zaczęłam płakać.
Mężczyzna próbował mnie uspokoić. Zasugerował, żebym usiadła i poczekała na niego. Chwile później piski ucichły, a w drzwiach stanieli członkowie BTS.
- Dobra chłopcy, kto tym razem wymyślił ten żart? - powiedział zdenerwowanym głosem ich menedżer.
RM: Ale o co chodzi?
V: No właśnie...
Jin: My te dziewczynę widzimy pierwszy raz.
Chłopacy byli bardzo przekonujący. Widać było, że nie brali udziału w tym ,,porwaniu'' o ile da się tak to nazwać.
Siedziałam zapłakana na backstage'u, gdy nagle podszedł do mnie Jimin.
- Jak się czujesz? - spytał troskliwym głosem.
- Wciąż przerażona. - szlochałam.
- Nie płacz. Ważne, że nic ci nie jest. - uśmiechał się.
- Masz racje! Dziękuje. - uśmiechnęłam się razem z nim.
Kiedy miałam już odejść, Jimin wsunął mi czerwoną karteczkę w moją dżinsową kurtkę. Po wyjściu z backstage'u otworzyłam ją. Był tam jego numer telefonu i notka ,,call me''. Bardzo się uśmiałam czytając co jest napisane na tej kartce, ale stwierdziłam, że nie będę jej wyrzucać.
CZYTASZ
BACKSTAGE | Park Jimin
RomanceDwudziestoletnia Julie trafia na backstage z BTS. Tam poznaje chłopaków oraz Jimina, z którym najbardziej się zaprzyjaźnia. Jak dalej potoczą się ich losy?