33

224 11 0
                                    


Jimin
Rozłączyłem się i jak najszybciej pobiegłem w stronę parkingu. Wchodząc do auta usłyszałem w tle głos Tae:
- JIMINI! - krzyczał machając rękami na lewo i prawo.
- Tak Tae? Spieszę się.
- Coś się stało? - dodał ze swoją zaciekawioną miną.
- Chyba coś stało się Julie. - zakrywałem twarz.
- Jadę z tobą!
- Nie, wykluczone! - powiedziałem zdenerwowanym głosem.
- Koniec kropka Jimin. Jadę z tobą. - skończył zamykając drzwi auta.
- Okej. Jedziemy razem. - dodałem.
    Piętnaście minut później byliśmy już na miejscu. Drzwi apartamentu były uchylone, a w ich rogu leżała chusteczka. Tae ją powąchał po czym zakręciło mu się w głowie:
- O O O... - dodał przewracając się na podłogę.
- Pewnie wylał na to jakiś płyn.
- Pewnie tak. - powiedział trzymając się za głowę.
W apartamencie nie było Julie, nie było nikogo tylko jej buty, które miała na sobie na obiedzie leżały w sypialni.
- Martwię się o nią. - dodałem.
- To jedźmy do tej opuszczonej fabryki. - powiedział V. Pobiegliśmy do auta i jechaliśmy jak najszybciej się dało. W trakcie jazdy mój telefon zaczął wibrować:
- Tae możesz odebrać?
- Spoko. - powiedział przeciągając palcem na telefonie. Przyłożył słuchawkę do ucha i momentalnie zrobił się blady.
- Julie jest teraz ze mną. - usłyszałem głos mężczyzny po tym jak Taehyung włączył głośnomówiący.
- Zabije ją, jeżeli skontaktujesz się z policją. Jiminnnn.... - usłyszałem w tle głos Julie.
- Julie? Kochanie? - powiedziałem, a on się rozłączył.
  Dziesięć minut później byliśmy już na miejscu. Staliśmy przed starą opuszczoną fabryką, która zbankrutowała w 2002 roku.
- Wchodzimy? - zapytał V klepiąc mnie po ramieniu. Weszliśmy do budynku. Śmierdziało tam benzyną.
- Nie sadze, aby było tu bezpiecznie. - powiedziałem.
- Ja też. - dodał TaeTae.
   Przeszliśmy cały parter i zeszliśmy do piwnicy. Usłyszeliśmy szlochanie.
- Julie? - szeptałem.
- Jiiimin. - w głosie było słychać strach i ból. V pobiegł jak najszybciej za głosem, gdy nagle usłyszałem strzał. Odwróciłem się i zobaczyłem Kim'a krwawiącego na zimnej podłodze. Został postrzelony w brzuch.
- Aaaaaa! - krzyczał z bólu.
- Taehyung! - podbiegłem do niego i starałem mu się pomoc zaciskając ranę. Nie miałem wyjścia musiałem zadzwonić po pogotowie i policję.
- Jimin...dam radę. Idź do niej. - mówił bardzo szybko. Odszedłem od niego i podążałem na krzykami Julie.
- Sama tego chciałaś. - słyszałem głos mężczyzny i płynu, który najprawdopodniej wylewał.
- Jung! Nie! - błagała. Starałem się jak najszybciej dotrzeć do miejsca, w którym była przetrzymywana. Dotarłem, a droga przede mną stanęła w płomieniach. W tle słyszałem karetkę i policję. Wiedziałem, że nie ma czasu. Przeskoczyłem przez ogień i w tej kupie dymu zauważyłem Julie.
- Julie! - czułem, że moje serce bije coraz szybciej i szybciej. Zobaczyłem ją przywiązaną do metalowego słupa. Jej nogi i ręce były związane i umazane krwią. Jej twarz była sina i blada. Rozwiązałem ją i wzięłam na ręce. Liczyła się każda sekunda. Czułem, że jej oddech staje się coraz bardziej cięższy.
- Słyszysz mnie? - krzyczałem biegnąc jednoczenie. Nie odpowiadała. W budynku było pełno dymu. Zauważyłem światła policyjne i powolnymi krokami zmierzałem w tamtą stronę, już ledwo trzymając ją na rękach.
- Pomocy! - brakowało mi tchu. Pogotowie przejęło Julie i zabrali ją do szpitala, tak samo jak Taehyung'a. Ja opadłem z sił dusząc się dymem z pożaru. Policja wydobyła z tamtąd zwłoki Jung'a , który się podpalił, a mnie zawieźli na komisariat.

BACKSTAGE | Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz