Przemyślenia maturalne #3

61 8 10
                                    

Heloł dzisiaj był Inglisz i w ogóle fajnie tak bo I like very macz inglisz. 

Tak na wstępie powiem, (jak to ja) że podstawa z angielskiego była łatwa jak 15-stki w klubie, więc no XD Zrobiłam aż jeden błąd. (no niestety i najlepszym się zdarza xd)

Tematem wypracowania było opowiedzenie koledze o wynajęciu mieszkania w Szkocji oraz o tym, że się coś tam zniszczyło i trzeba poprosić go o pomoc w tej sprawie. 

Wszystko fajnie i w ogóle rent a flat (wynająć mieszkanie) itp słownictwo opanowane, ale jak na złość zapomniałam jak się nazywa po angielsku ta osoba co wynajmuje to mieszkanie i teraz zaczęła się gimnastyka jak ominąć to wyrażenie. W końcu wpadłam na pomysł że mieszkanie było po prostu od kobiety co wyglądała jak moja babcia i po prostu ją tak nazywałam XD i ogólnie to postawiłam talerz na krańcu stołu i jak wychodziłam musiałam trzasnąć mocno drzwiami, bo jak wróciłam zastałam tylko jego resztki (kri) A TO BYŁ BARDZO DROGI ULTRA RZADKI TALERZ BABCI MARYSI I SIĘ NIBY BAŁAM ŻE Z MIŁEJ BABCI ZMIENI SIĘ WE WREDNEGO MOHERA SPOD SKLEPU 'U HALINKI' I ŻE MOGĘ JUŻ NIE WRÓCIĆ DO POLSZY. Na koniec oczywiście go pozdrowiłam i czekałam na jego odpowiedź c:

Co do rozszerzenia to już trochę gorzej mi poszło ALEEE NO XD Tego zdać nie trzeba to się tym nie przejmuje tak? Ja tam tylko byłam jako osobistość szkolna i byłam obiektem westchnień wszystkich nauczycielek. Amen.


Pamiętnik licealistkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz