Pedałówkowe podróże

43 8 6
                                    

W sumie to przypomniała mi się taka traumatyczna sytuacja.

W kwietniu w podstawówce zwykle rozpoczynały się zapisy na tzw. rajdy PTTK w których w sobotę można było sobie pojechać w góry żeby sobie pochodzić z paroma znajomkami ze szkoły, jak i z ludźmi z pozostałych szkół z całego miasta. Wszystko było fajnie, znośny wyjazd o godzinie 9tej, a my ze Śląska to nie mieliśmy daleko. 

Ale problem pojawił się przy wchodzeniu na górę. Jechaliśmy wtedy z naszą babką z przyrody, tak dobrze z 60tkę miała i w pewnym momencie ktoś zapytał czy nie możemy iść do toalety.

Pomyślałam sobie, aaa pewnie małpa powie, że trzeba było iść na dole, albo że pójdzie jak dojdziemy.

Otóż nie.

Stara rura sobie tak przystanęła, zamyśliła się i z ciemnych czeluści swojego umysłu wyciągnęła taki oto pomysł, cytuję:

"W sumie, to szkoda wydawać 2zł na toaletę, jak można iść do lasu. Chodźcie idziemy, to się załatwicie".

Po 1 jebało pedofilią na kilometr, a po 2 nawet byłoby półbiedy, że my tam 12letnie dzieciaki mamy szczać obok siebie. ALE TEN BABSZTYL WYLAZŁ NA ŚRODEK I SAM ZACZĄŁ SZCZAĆ.

Tzn może nie na środek, ale było widać przysłowiowe pół dupy zza krzaka. 

Do dzisiaj nie mogę się pozbyć tego obrazu z głowy.

Pamiętnik licealistkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz