Zazdrość

2.7K 140 15
                                    

*Izabela*

Idę właśnie do szkoły, gdy w połowie drogi widzę Kaję.
- Kaja! - krzyczę, by się zatrzymała. Blondwłosa odwraca się słysząc swoje imię i uśmiecha się na mój widok.
- Izabela. - mówi i przytula mnie. - Cześć. - mówi, gdy lekko mnie odsuwa od siebie.

Patrzę chwilę na nią i skanuję wzrokiem całą jej twarz. Przygryzam wargę nawet o tym nie wiedząc.
- Tutaj ziemia. - Kaja macha mi ręką przed twarzą. Kręcę szybko głową i uśmiecham się przepraszająco. - Idziemy? - pyta.

Przytakuję głową i ruszam za czekoladowooką. Po niecałych 10 minutach spaceru jesteśmy na miejscu. Wchodzimy do budynku, schodzimy do szatni i zmieniamy buty, a kurtki odwieszamy na wieszaki.
- Izabela uważaj. - słyszę głos przyjaciółki. Podnoszę głowę i w ostaniej chwili staję, a byłoby by blisko a zderzyłabym się z nauczycielką od matematyki. Bardzo dobrze, że mnie ostrzegła. Już i tak mam z nią na pieńku. Można byłoby powiedzieć, że gorzej już nie będzie, ale z nią może być jeszcze gorzej.

Odwracam się w stronę przyjaciółki i widzę jej zmartwioną minę. Podchodzi do mnie i kładzie ręce na moich ramionach, po czym spogląda mi głęboko w oczy.
- Co się dzieje? - pyta spokojnie. Na jej dotyk przez moje ciało przechodzi dreszcz. Błagam. Nie zorientuj się, że to ty tak na mnie działasz.
- Nic. - mówię szybko, zbyt szybko. Dlatego już wiem, że Kaja zna prawdę. - Wszystko jest okey. - dopowiadam i staram się uśmiechnąć.

Widzę, że mi nie wierzy, ale odpuszcza dalsze pytania, za co jestem jej strasznie wdzięczna. Lecz wiem też, że może później je mi zadać. Idziemy pod klasę w ciszy. Kątem oka widzę jak chłopaki patrzą na Kaję. Nie dziwię się, jest ona piękną kobietą to i ma dużo adoratorów. Chociaż powiem szczerze, że zabiłabym wszystkich, którzy na nią nieodpowiednio patrzą.
- Znowu odpłynęłaś. - upomina mnie. - Co się dzieje? - zadaje znowu te pytanie. Hmmm, no nie wiem. Jestem w tobie zakochana, ale jak ci powiem to nasza przyjaźń może tego nie przetrwać, a nie chcę cię stracić. A i jeszcze jedno. Każdego twojego chłopaka zabiłabym.... Piłą mechaniczą. Kręcę szybko głową pozbywając się niepotrzebnych myśli.
- Wszystko okey. - staram się uśmiechnąć, choć raczej wychodzi z tego grymas z powodu, że pomyślałam o przyszłych chłopakach Kai. Nie jest ze mną zbyt dobrze.
- Wiesz, że mi możesz powiedzieć wszystko. - zatrzymuje się w miejscu. Jasne, już lecę ci powiedzieć jakbym cię.... Stop!
- Wiem. - przytakuję.

Lekcje mijają nam w spokoju. Zero odpytywań bądź kartkówek. Natomiast teraz siedzę w szatni i bawię się nerwowo swoimi palcami. Po chwili słyszę ciche kroki, zrywam się z miejsca i zaczynam ubierać.
- Myślałam, że poszłaś. - słyszę głos przyjaciółki. Przeczę szybko głową i nie patrząc na nią kontynuuję swoją czynność. Gdy kończę czekam na nią.
- Idziemy za bibliotekę? - pytam cicho.

Blondwłosa przytakuje głową i uśmiecha się lekko do mnie co odwzajemniam. Wychodzimy z budynku zabierając uprzednio nasze plecaki. Idziemy 5 minut wolnym krokiem, gdy znajdujemy się na miejscu. Siadam na ławeczce i wzdycham głośno.
- Izabela? - słyszę cihcutki głosik. Spoglądam na czekoladowooką. - Powiesz mi? - marszczę w niezrozumieniu brwi. - Co się dzieje? - znowu to pytanie.
- Nic się nie dzieje Kaja. - odpowiadam najłagodniejszym tonem na jaki mnie stać. - Już mówiłam. - dodaję.
- Ale...
- Cześć Kaja! - woła jeden z chłopaków.
- Hej Paweł! - odmachuje mu. Nie przychodź do nas błagam. Błagam Cię ni... Japierdolę.
- Co tam u was dziewczyny? - zagaduje, gdy siada obok Kai. Zbyt blisko niej.
- Jest okey, prawda Iza? - przytakuję głową, gdyż nie jestem w stanie się odezwać.

Zaciskam pod stołem pięści i staram się jakoś opanować i nie rzucić na niego, gdyż Kai pewnie by się to nie spodobało. Liczę w myślach do dziesięciu biorąc głębokie wdechy.
- Wszystko w porządku? Pobladłaś strasznie. - biorę ostani głęboki wdech i otwieram oczy, które na chwilę przymknęłam.
- W porządku. - mówię cicho, bo wiem, że mój głos mógłby mnie zdradzić.

Paweł z powrotem odwraca się w stronę czekoladowookiej i prowadzi z nią zawziętą dyskusję. Odłączając się od nich idę myślami gdzie indziej. Czemu nie mogę być w typie Kai? Albo nie, dlaczego musiałam się w niej zakochać? W mojej przyjaciółce. W osobie hetero. Dlaczego kurwa mać ja?! Przeklinałam się w myślach za wszytko co zrobiłam.
- To ja już będę szedł. - powiedział nagle chłopak, wstał z miejsca, pocałował Kaję w policzek i odszedł.

Spojrzałam na nią, a na jej policzkach zawitały rumieńce. Kurwa mać. Biorę pośpiesznie plecak i odchodzę nie zwracając na nią uwagi.
- Ej! - słyszę jej nawoływanie, ale się nie zatrzymuje. - Dlaczego idziesz? - pyta, gdy mnie już dogania.
- Przypomniało mi się coś. - kłamię na poczekaniu.
- Mogłaś powiedzieć, to być cię odprowadziła. - mówi.
- Przecież ty.. - gryzę się w ostaniej chwili w język. Dosłownie. W ustach czuję metaliczny posmak. - Nieważne. - mówię w końcu. - Chodźmy.

Idziemy kolejne 10 minut do mojego domu. Gdy stajemy przed furtką odwracam się w stronę przyjaciółki. Kaja podchodzi do mnie i przytula, a głowę chowa w zagłębieniu mojej szyji. Nieco zdziwiona na początku jej zachowaniem, dopiero później oddaję uścisk. Oplatam ramionami jej pas i przyciągam ją bliżej siebie.

Chciałabym spędzać tak chwilę, ale nie w przyjacielskiej relacji. Gdy Kaja odrywa się ode mnie zachaczyła ustami o moją szyję. Mój puls przyspieszył, a na twarzy pewnie byłam cała czerwona.
- Do jutra Iza. - mówi.
- D-do jutra. - jąkam.

Idę w stronę furtki i łapię za klamkę. Odwracam się jeszcze na chwilę i spoglądam na postać mojej przyjaciółki, która odchodzi. Mimowolnie przygryzam wargę, ale po chwili kręcę szybko głową i wchodzę na swoją posesję.

——————————————————
Mamy drugi rozdział!😊

Co o nim sądzicie?🤔 każda opinia mile widziana😉

Do następnego😁

I still love You Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz