Słowa Ranią

1.8K 94 26
                                    

Tydzień później

*Izabela*

Obudził mnie mój budzik w telefonie. Sięgnęłam ręką, by go wyłączyć i niechętnie wstałam z łóżka. Wzięłam czyste ubrania z szafy i udałam się do łazienki. Wykonałam swoją poranną rutynę i wróciłam do pokoju, by naszykować wszystkie rzeczy, które będą mi potrzebne do szkoły. Spakowałam je do plecaka i zeszłam na dół do kuchni, by zjeść śniadanie.

Płatki, płatki, płatki..

Powtarzałam w głowie, dopóki nie znalazłam produktu. Gdy już go odnalazłam przyrządziłam sobie jedzenie i usiadłam przy stole, by je zjeść. Podczas jedzenia przeglądałam social media. Po wybiciu godziny 7.20 wyszłam z domu zamykając go na klucz i poszłam w kierunku szkoły. W połowie drogi spotkałam się z Kają.
- Hej. - uśmiechnęłam się do niej, co ledwo odwzajemniła. - Coś się stało? - zapytałam zaniepokojona.
- Zerwałaś z Sarą. - brzmiało to na stwierdzenie niż pytanie. Spuściłam głowę w dół.
- Tak. - powiedziałam cicho. - Nie chciałam jej ranić.
- Widziałaś co wrzuciła na Facebook'a? - zapytała i spojrzała na mnie. Pokręciłam przecząco głową.

Wyciągnęła telefon z tylnej kieszeni spodni, włączyła aplikację, a potem podała mi go z włączoną jakąś piosenką. Słuchałam jej z uwagą, gdy w pewnym momencie usłyszałam słowa, które opisywały moje, które powiedziałam Sarzę.

Wiesz, przemyślałam wszystko dokładnie... zasługujesz na prawdę.. Ty znasz mnie, wiesz, że różnie ze mną bywa, nie wiem jak Ci to powiedzieć, wiem jak będziesz to przeżywał...
Nie mogę zostać dłużej, tak będzie lepiej, uwierz, niestety, nie czuje tego, co Ty czujesz...
Od dłuższego czasu sama siebie nie rozumiem, starałam się pokochać, jednak nie umiem..
Oszukuje…
Ciebie i innych, muszę odejść, nie chce dłużej Cię krzywdzić..
Nie mogę zostać dłużej, bo im dłużej tutaj będę, tym mocniej płakać będzie później Twoje serce.
I dobrze wiem, że nie tak miało to wyglądać... Szkoda, wybacz, niestety tak być musi..

Wraz z jej odpowiedzią.

Nie mogę tego słuchać, co to za głupoty?! Ty jesteś ślepa?!
Spierdalaj… Mi z oczu i z serca... Nie chce Cię znać, wyjdź, zamknij drzwi!
Już nie mamy, o czym gadać, kurwa, wstań i wyjdź!
Nie chce widzieć Cię tu więcej, dziękuje, idź i nie wracaj, nie szukaj, nie próbuj, nigdy… Teraz widzę… Na co stać Cię tak naprawdę.
Teraz widzę, jak bardzo zależy Ci na mnie... Nie zobaczysz mnie już więcej, obiecuje.
Nawet w myślach... w myślach nie przytulę!
Taką podjęłaś decyzje, więc ją uszanuje, będzie dobrze, a Ty idź już, idź, proszę…

Oddałam telefon Kai i spuściłam głowę w dół tępo patrząc na ziemię.
- Nie chciałam jej skrzywdzić. - szepczę. - Naprawdę. - dodaję.
- Ja ci wierzę, ale ona jak widzisz trzyma się kiepsko.
- Nie wrócę do niej. - mówię od razu. - Nie będę z kimś kogo nie kocham.
- A kogo kochasz? - zatrzymuje się w miejscu, co po chwili i ja robię. Spoglądam w jej oczy i zastanawiam się. Czy to napewno odpowiedni czas, by jej to powiedzieć?
- Ja... Kocham... - zaczęłam jąkając. - Kocham...
- Siemka dziewczyny! - usłyszałyśmy głos Pawła. Kątem oka zauważyłam jak dziewczyna wymusza uśmiech i odpowiada mu tym samym.

Nie zwracając na nich uwagi odchodzę i idę dalej do szkoły. Wyjmuję telefon i zerkam, która jest godzina. 7.35. Super, już nie zdążę dojść do szkoły. Przyspieszyłam kroku, by jakimś cudem być na czas, co i tak nie wyjdzie.

Gdy wchodzę do szkoły jest 7.50, więc mm już 10 minut spóźnienia. Zajebiście. Zmieniam buty i idę do odpowiedniej klasy, gdzie obecnie odbywa się język angielski. Pukam w drzwi i wchodzę do niej.
- Pani Izabela, spóźniona. - na samym wstępie mówi nauczycielka.
- Przepraszam, zatrzymały mnie sprawy prywatne. - mówię i siadam do ławki.
- Rozumiem, tym razem ci daruję. - uśmiecha się lekko w moją stronę. - Wiesz może gdzie podziewa się Kaja? - pyta.
- Niedługo powinna być. Tak mi się wydaję. - odpowiada podczas zapisywanie tematu lekcji.

Nauczycielka przytakuje i prowadzi dalej lekcje, lecz blondwłosa się na niej nie pojawiła. Zaczynam się trochę nie pokoić. Staram się o tym nie myśleć o zająć swoje myśli tym, co mówi kobieta. Zauważam też, że Sara często na mnie zerka, jakby miała ochotę mnie zabić. Jest to przerażające.

Lekcja na ogół minęła spokojnie. Oprócz tego, że Kaja się na niej nie pojawiła. Ona nigdy tak nie robiła. Cały dzisiejszy dzień chodziłam nieobecna. Kilka nauczycieli pytało czy wszytko w porządku, a ja po prostu wzruszałam na to ramionami.

Reszta zajęć jakoś minęła. Gdy wychodziłam ze szkoły spotkałam Kaję, która niedaleko niej stała. Podeszłam do niej.
- Czemu cię nie było? - zapytałam od razu. - Gdzie byłaś?
- Musiałam kilka spraw przemyśleć. Pochodziłam trochę po naszej miejscowości. - przytakuję na to głową. - Możemy pogadać? - pyta po chwili.
- Jasne. Za biblioteką?
- Tak, chodźmy. - bierze mnie za rękę i prowadzi w odpowiednie miejsce.

Po 10 minutach spaceru jesteśmy na miejscu. Jakie nasze zdziwienie jest, gdy spotykamy tam starszą siostrę Kai. Ona już skończyła naszą szkole, teraz chodzi do liceum.
- Musimy pogadać. - zaczepia ją.
- Ok. - wzdycha. - poczekasz na mnie? - spogląda na mnie. Przytakuję głową i udaję się w stronę ławeczek. Siadam na jednej z nich, wyciągam telefon gdy w pewnym momencie słyszę podniesiony głos przyjaciółki. - Nie jestem!

——————————————————
Hejo👋

Spóźnione życzenia ode mnie z okazji Dnia Dziecka❤️

Słowa pochodzą z piosenki Tałi - Prawda boli słowa ranią

Do następnego😊

I still love You Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz