Trudne Tematy

2K 101 31
                                    

*Izabela*

Wstałam tak jak zawsze, czyli o 7.00. Wzięłam czyste ubrania i poszłam w kierunku łazienki, by odbyć moją poranną rutynę. Gdy skończyłam wzięłam plecak z mojego pokoju i zeszłam na dół do kuchni, gdzie była moja mama. Uśmiechnęłam się do niej, co ledwo odwzajemniła. Spojrzałam na nią pytająco.
- Musimy porozmawiać. - powiedziała poważnie. Usiadłam przy stole i spojrzałam na nią. - W tym roku się wyprowadzamy. Dokończysz tu szkołę, ale w następnym roku szkolnym będziesz chodzić do szkoły w Wrocławiu.
- C-co? - zapytałam zdziwiona. - Nie możemy. Nie mogę zostawić Kai.
- Przykro mi. - westchnęła i odwróciła się przodem do kuchenki.

Wzięłam pośpiesznie plecak, który stał obok stołu i wybiegłam z domu. Momentalnie moje oczy zrobiły się mokre od łez, które w nich się zgromadziły. Przetarłam je i spuściłam głowę w dół.

Do : Kaja❤️
Nie będzie mnie dzisiaj w szkole

Od : Kaja❤️
Czemu?

Nie odpisałam na to nic, tylko wyłączyłam telefon i schowałam go do kieszeni w spodniach. Muszę sobie wszytko na spokojnie przemyśleć. Udałam się w stronę mojej skrytki, gdzie przeważnie przesiaduję, gdy muszę pobyć sama. Ale w pewnej chwili przejechało obok mnie znajome auto. Spojrzałam się na nie, ale potem odwróciłam wzrok i szłam dalej. Kątem oka zauważyłam, jak auto cofa w moją stronę, a okno od strony pasażera uchyla się.
- Czemu nie jesteś w szkole? - no tak, pani Karen. Powiem szczerze, że będę za nią tęsknić. Nie odrywając wzroku z podłoża zaczęłam mówić.
- Słabo się czuję. - to pierwsze co przyszło mi do głowy.
- Jeśli dobrze pamiętam to, to nie jest kierunek do twojego domu. - mówi.
- Może i...
- Mogłabyś na mnie patrzeć jak do mnie mówisz? - przerywa mi. Wzdycham cicho i unoszę powoli głowę do góry. Gdy nauczycielka napotyka moje czerwone oczy od płaczu jej mimika twarzy zmienia się. Widzę jak walczy ze sobą, tylko nie wiem o co ta walka. - Wsiadaj. - mówi nagle i otwiera drzwi od pojazdu.
- Nie wiem czy...
- Wsiadaj. - powtarza się. Przytakuję i wchodzę do samochodu.

Zamykam za sobą drzwi od niego, a plecak kładę sobie na kolanach. Pani Karen rusza i jedzie wolno w kierunku, gdzie jeszcze przed chwilą szłam. Nagle skręca w leśną uliczkę, w tą, w którą ja też miałam skręcić.
- Skąd zna pani to miejsce? - odważam się w końcu zapytać.
- Dosyć często tu przyjeżdżam, a co? - spogląda chwilę na mnie.
- Nic, nic. Myślałam, że jako jedyna tu przychodzę. - wzruszam ramionami. Zatrzymujemy się w odpowiednim miejscu i wychodzimy. Pani Karen idzie jeszcze do bagażnika i wyciąga z niego koszyk. Patrzę na nią pytająco.
- Miałam zamiar tu dzisiaj przyjść. - mówi cicho. Idziemy do małego strumyka, gdzie również jest mała plaża i tam rozkładamy koc. Siadamy na nim i patrzymy przed siebie podziwiając otaczająco nas naturę.
- Co na to nauczyciele? - pytam nie odkrywając wzroku od wody.

Kątem oka widzę jak nauczycielka wyciąga pośpiesznie telefon i piszę coś na nim, a po chwili go odkłada. Odwracam głowę w jej stronę.
- Musiałam napisać, że nie będzie mnie dzisiaj na lekcjach. - informuje mnie. - Więc.... Co się stało, że płakałaś? - zagaduje niepewnie.
- Emmm... Okazuje się, że po tym roku szkolnym mam się wyprowadzić z mamą do Wrocławia. Nie będzie mnie tu następnego roku. - czuję jak moje oczy ponownie robią się mokre.
- Ale... Jak? - słyszę u niej zająknięcie.
- Nie chcę tego robić. - mówię. - Nie mogę zostawić Kai. - dodaję.
- I tej dziewczyny. - mówi przerywając mi tym.
- Muszę to zakończyć. - wzdycham. - Nie chcę nieszczerej relacji.
- Powiesz mi, kto to jest? - pyta z nadzieją.
- Sara...
- A kogo kochasz?
- Kaję..
- To jest ta twoja koleżanka, z którą jesteś dosyć blisko, prawda? - przytakuję na to.

Siedzimy w ciszy i słychać tylko nasze oddechy oraz wodę, która znajduje się w strumyku.
- Mówiłaś jej? - odzywa się w końcu.
- Tak, ale ona nie jest taka jak ja. Ona mnie nie pokocha.
- Wiesz... Jeszcze wszystko może się zdarzyć.
- Może... Ale co z tego skoro w przyszłym roku mnie już nie będzie. - odpowiadam. - Niedługo kończę lekcje, będę musiała się zbierać. - wzdycham.
- Rozumiem. - wstajemy z koca i składamy go, po czym kierujemy się do samochodu nauczycielki.

Ruszamy w drogę powrotną i powoli dojeżdżamy do mojego domu. Po niecałych 15 minutach jesteśmy na miejscu. Odwracam się w stronę kobiety.
- Dziękuję, że tak mi pani pomaga.
- Mówiłam już, że nie musisz mi dziękować. Lubię spędzać z tobą czas. - uśmiecha się.
- Ja też lubię spędzać z panią czas.
- Gdy jesteśmy same nie mów do mnie ciągle "per pani". Karen. - wyciąga rękę w moim kierunku. Uśmiecham się na tą sytuację i także wyciągam rękę w jej stronę.
- Izabela. - mówię. - Dziękuję jeszcze raz. - odrywam nasze dłonie i wychodzę z pojazdu. Zanim zamknę od niego drzwi mówię. - Do zobaczenia.
- Do zobaczenia. - odpowiada i odjeżdża.



——————————————————
Trochę nam się akcja rozwinęła z Karen. Co z tego wyniknie?🤔

Do następnego😁

I still love You Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz