*Izabela*
Od poprzednich wydarzeń minął tydzień, a Kaja coraz częściej przyłapywała mnie na tym, że odpływam gdzieś myślami. Nie lubię jej okłamywać, ale akurat tego nie mogę jej powiedzieć. To zniszczy naszą przyjaźń.
- Izabela! - słyszę krzyk nauczycielki.
- Tak? - spoglądam na nią.
- Słuchasz mnie? - pyta i parzy na mnie ciekawa.
- Nie. - mówię prawdę.Widzę, jak nauczycielka wzdycha i pociera skronie.
- Jak cię ta lekcja nudzi, to możesz wyjść. - mówi uszczypliwie. Patrzę chwilę na nią, a po chwili wstaję z miejsca i pakuję się. - Co robisz?
- Wychodzę. Może pani napisać mi wagary. - informuję i wychodzę z klasy.Nie oddalam się zbyt daleko, bo słyszę nawoływanie Kai. Pewnie wyszła zaraz za mną.
- Co ty robisz? - pyta gniewie. - Chcesz, by cię udupiła? - pyta.
- Daj spokój. - wzdycham. - Jak opuszczę jedne zajęcia nic się nie stanie. - mówię pewnie.
- Iza.. - wzdycha. - Choć na lekcje. - pokazuje gestem ręki, bym szła pierwsza.
- Nie. - kiwam głową. - Ty choć ze mną. - pokazuje ręką na drzwi od szkoły.Widzę, jak zastanawia się przez chwilę i marszczy brwi w skupieniu. Zapewne myśli o wszystkich "za" i "przeciw". Wzdycha i wraca do klasy. Nie powiem, trochę mi przykro, ale nie, to nie..
Odwracam się z zamiarem wyjścia ze szkoły, gdy drzwi od klasy ponownie się otwierają. Spoglądam w tamtą stronę i widzę uśmiechniętą Kaję.
- Chyba nie myślisz, że pójdziesz sama. Ktoś musi cię pilnować. - chichocze. Uśmiecham się do niej i przepuszczam w drzwiach, na co odwdzięcza mi się szerokim uśmiechem.
- Idziemy za bibliotekę? - pytam i spoglądam na nią z góry.
- Z chęcią. - kiwa głową.Idziemy w ciszy przez 10 minut. Żadna z nas się nie odzywa, a cisza między nami jest komfortowa. Takie chwile z nią cenię najbardziej. Wie kiedy nie chcę nic mówić albo jak potrzebuję chwilę czasu na pomyślenie.
Gdy jesteśmy na miejscu siadamy na ławeczce, a ja kładę ręce na blacie stołu.
- Więc Paweł? - zaczynam ten temat. Nie lubię go, ale chcę mieć pewność, że blondwłosa wybierze prawidłowo.
- Co Paweł? - patrzy na mnie ciekawa.
- P-podoba ci się? - jąkam się przy tych słowach. Błagam. Nie zauważ tego.
- Jest uroczy. - mówi. - Lubię go. - przytakuję na to głową. Myślałam, że ten temat będzie prostszy, ale jak widać się myliłam. - A ty, masz kogoś na oku? - kiwa na mnie.
- Mam. - mówię cicho.
- Kto to?
- Emmm, wolę narazie nie mówić. - szepczę.
- Nie noo, powiedz jaki jest? - na jej twarzy widać ciekawość.Spuszczam wzrok na swoje dłonie i zaczynam się nerwowo bawić palcami.
- Ej, co jest? - kładzie jedną z rąk na moich.
- T-to nie J-jest takie proste. - jąkam.
- O co chodzi? - gładzi kciukiem wierzch mojej dłoni.
- T-to n-nie jest ch-chłopak. - mówię cicho.Nie spoglądając na nią zabieram swoje ręce z jej uścisku i kładę na swoich kolanach. Cisza. Najgorsza rzecz jaka powstała. Czekanie na wyrok jest gorsze, niż powiedzenie prawdy. Słyszę jak wstaje ze swojego miejsca. Przygotowałam się na to, że może mnie zostawić.
Czuję, jak w kącikach oczu zbierają mi się łzy. Nie mogę płakać. Wytrzymaj. Po chwili czuję jak małe ramiona oplatają mnie i przyciągają do siebie. Wtulam się w nią mocno i zaciągam jej zapachem.
- Co jest ze mną nie tak? - szlocham w jej szyję.
- Wszystko jest w porządku. - głaszcze moje plecy w geście uspokojenia. - A co do tego, to wiedziałam, że wolisz dziewczyny. - mówi. Odsuwam się od niej i wycieram mokre policzki.
- Jak to? - mówię cicho. Mój głos będzie teraz zdradliwy.
- Nieraz jak byliśmy w kinie widziałam, jak przyglądasz się dziewczyną. - tłumaczy. - Nie zaczynałam tematu, bo wiem, że to dla ciebie trudne. Chciałam byś ty to zaczęła. - wzrusza ramionami.
- Przepraszam. - szepczę i przytulam się do niej ponownie.
- Nie przepraszaj. - przyciska mnie bliżej siebie. - Miłość to miłość. I pamiętaj. - odsuwa mnie od siebie. - Zawsze, ale to zawsze masz we mnie wsparcie. - mówi pewnie.Kiwam na to głową i wyjmuję chusteczki z plecaka. Doprowadzam się do porządku i wtulam w bok czekoladowookiej.
- To co, powiesz która jest tą szczęściarą? - chichoczę na dobór jej słów.
- Nie wiem czy taką szczęściarą. - mówię, gdy bawię się rąbkiem koszulki. - Ale wolałabym narazie nic nie mówić. - spoglądam na nią. Uśmiecha się do mnie i przytakuje.Resztę czasu spędzamy w miłej atmosferze. Śmiejemy się, żartujemy i rozmawiamy na różne tematy. Gdy wybija godzina 14.25 zbieramy się i idziemy do domów. Odprowadzam Kaję pod dom i idę w kierunku swojego. Po niecałych 15 minut spaceru jestem u siebie i rzucam się na łóżko. Muszę jej w końcu to powiedzieć. Szczególnie teraz, gdy zna o mnie prawdę. Nie dam rady dłużej jej okłamywać.
Ja już nie daję rady.
——————————————————
Co sądzicie? 🤔🤔Do następnego 😊
CZYTASZ
I still love You
Short StoryHistoria prawie jak każda inna. Izabela i Kaja chodzą do małej szkoły w małej wsi. Przyjaźnią się ze sobą od klasy zerowej. Mają wspólne przygody, wpadki, zabawne sytuacje oraz pierwsze zauroczenia... Ale co się stanie, gdy jedna z nich coś zacznie...