Szczere Rozmowy

2.1K 98 23
                                    

Tydzień później

*Izabela*

Minął tydzień mojego związku z Sarą, a ja unikałam jej jak tylko mogłam. Nie miałam ochoty z nią rozmawiać, a to chyba źle oznacza w związku, prawda? To nie jest to, co czuję do jednej z blondynek w mojej klasie. Z nią chciałabym spędzać cały dzień i noc, słuchać jej pięknego głosu, budzić się w jej ramionach i powiedzieć te słowa, które nie dają mi spokoju. A mianowicie "kocham cię". Tyle razy miałam ochotę jej to wyznać, tyle razy chciałam usłyszeć od niej pozytywną odpowiedź, ale to się nigdy nie stanie. Nigdy. Te słowo odbijało się echem w mojej głowie. Najgorsze słowo jakie istnieje.

Siedzę teraz pod klasą. Obecnie będę mieć fizykę. Muszę przyznać, że nie lubię tego przedmiotu, ale nasza nauczycielka jest dosyć... Seksowna... Taaa.. Wiem co o mnie myślicie w tym momencie. Dzisiaj mam spotkać się za biblioteką, by porozmawiać z Sarą. Chciała, a raczej żądała tej rozmowy. Do końca lekcji szkolnych zostały mi jeszcze dwie i zaczynam się coraz bardziej denerwować, akurat tego dnia mogłabym zostać dłużej w szkole, by nie iść na tę rozmowę.
- Wiesz, że nie powinnaś tak robić. - słyszę nagle głos koło siebie.
- Jak? - postanawiam grać głupią.
- Wiesz... Sarę może okłamiesz, ale mnie nie. - mówi dumnie. Wzdycham głośno i spuszczam głowę w dół. - Co się dzieje? - kładzie rękę na moje ramię. - Nie jesteś szczęśliwa? Nie no kurwa, tryskam radością.
- To nie jest to... - szepczę. - To nie jest ta osoba. - mówię dalej. - Nie mam ochoty z nią gadać, spędzać czasu czy się przytulać. - kręcę głową. - To nie ta osoba. Chciałabym, by osoba z którą będę... By ta relacja była szczera. A z mojej strony obecna relacja nie jest szczera. - moje oczy robią się szkliste, co zauważa jedna z nauczycielek. I nie zgadniecie kto. Tak! Pani od fizyki!
- Iza, co się dzieje? - także kładzie rękę na moje ramię, na co się lekko wzdrygam. Co ty ze mną robisz kobieto?
- W-wszystko w p-porządku. - chlipię.
- Właśnie widzę, choć ze mną. - podaje mi rękę.

Spoglądam na jej wysuniętą dłoń i zastanawiam się przez chwilę, ale niedługo po tym kręcę głową w znaku odmowy.
- Nie.. Nie potrzebuję rozmowy. - mówię nie spoglądając w jej oczy i spuszczam ponownie głowę w dół. Widzę jak jej obcasy przybliżają się do mojej osoby, a po chwili mój podbródek zostaje uniesiony przez jej palce. To jest nie fair zagranie. Nie ma takich.
- Choć proszę. - szepcze. Patrzę w jej oczy, które wyrażają samą troskę z czymś jeszcze, ale nie wiem czym. Te cholerne tęczówki doprowadzają mnie do szaleństwa, a ona to specjalnie wykorzystuje.

Kiwam powoli głową i wstaję ze swojego miejsca, po czym kieruję się za nauczycielką przez szkolny korytarz. Mijam kilka znajomych twarzy kilka nowych, na początku roku szkolnego trochę osób dołączyło do naszej szkoły. Widzę jak nauczycielka staje przez pokojem nauczycielskim.
- Poczekaj chwilę. - mówi do mnie i wchodzi do pomieszczenia. Nie mija minuta, a wychodzi i kierujemy się pod jej klasę. Stajemy przed odpowiednią i widzę jak kobieta próbuję włożyć klucz do zamka, ale ma z tym problem, gdyż jej ręce zbyt bardzo się trzęsą. O co chodzi?
- Może pomogę? - mówię w końcu. Kobieta lekko zawstydzona podaje mi klucz i odsuwa się kawałek. Wkładam go i przekręcam, po czym przypuszczam w drzwiach nauczycielkę. Ja także wchodzę do środka, zamykam drzwi na klucz i podaje jej go. Może coś o niej opowiem.

Więc tak... Nauczycielka fizyki inaczej pani Karen. Także ma krótkie włosy i również koloru blond. Oczy ma ciemne. Przeważnie chodzi w spodniach, ale gdy założy sukienkę to nie mogę oderwać od niej wzroku. Charakter ma spokojny, opanowany. Często rozmawiamy na lekcjach lub opowiadamy coś sobie. Lecz teraz pędzimy z materiałem, gdyż przez te nasze rozmowy jesteśmy w ciul do tyłu z tematami. Czasem się zastanawiam, czy ona kiedykolwiek przyłapała mnie na przyglądaniu się jej. Nie raz przyłapałam się na tym, że patrzę na nią i zagryzam wargę. Dobra... To na razie na tyle.

Siadam w pierwszej ławce za biurkiem i spoglądam niepewnie na Panią Karen.
- Co się dzieje? - ponawia swoje pytanie z korytarza.
- Nic proszę Pani. - mówię.
- Widzę, że kłamiesz. Wiesz o tym, że możesz powiedzieć mi wszytko. - wiem o tym. Już kilka razy byłam u niej, by się wyżalić z moich problemów. Wzdycham głośno i zastanawiam się, jak zacząć rozmowę.
- Niedawno... Zrozumiałam, że podobają mi się dziewczyny. - mówię niepewnie. - Zakochałam się w jednej, ale ona nie odzajemnia moich uczuć. Nie jest taka jak ja. - kontynuuję. - Wtedy podeszła do mnie jedna z dziewczyn i powiedziała mi, że jest we mnie zauroczona. Oddaliłam się od niej i próbowałam sobie wszytko poukładać. - czuję jak mój głos zaczyna powoli drżeć. - Postanowiłam dać temu szansę. Aktualnie jestem w związku z kimś kogo nie kocham i nie chcę mieć. - kończę i nie patrzę na nią.

Wiem z czym mogę się spotkać. Z pogardą, obrzydzenie lub złością. Nie chcę na to patrzeć.
- Wiesz... Myślę, że powinnaś porozmawiać z tą dziewczyną i wszytko z nią wyjaśnić na spokojnie. - mówi łagodnie. - A zobaczysz, że wszytko będzie dobrze.
- Dziękuję. - szepczę i wstaję ze swojego miejsca. - Dziękuję, że poświęca mi pani swój czas.
- Nie musisz za to dziękować. Lubię z tobą przebywać. - uśmiecham się na jej słowa i wychodzę z klasy. Kieruję się pod klasę gdzie powinnam mieć teraz lekcje i uśmiecham się pod nosem.

Muszę szczerze porozmawiać z Sarą.



------------------
Jak myślicie, co z tego wyniknie?🤔

Do następnego😁

I still love You Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz