.8. Lies or Lies?

2.1K 147 105
                                    

- Halo! Jimin słyszysz mnie? Nic ci nie jest? - Wypytywał chaotycznie, mocno nachylony ku Parkowi, tak mocno, że chłopak mógł poczuć okropny odór gorzelni od swojego szefa

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Halo! Jimin słyszysz mnie? Nic ci nie jest? - Wypytywał chaotycznie, mocno nachylony ku Parkowi, tak mocno, że chłopak mógł poczuć okropny odór gorzelni od swojego szefa. - Zrobiła ci coś?! - Krzyczał jak do ściany bezsensownie.

Blondwłosy niemrawo popatrzył na swoje dłonie, otulone ciepła krwią, mamrocząc cichutkie zaprzeczenia. Oddech jego stał się płytszy, a on sam nie mógł dopuścić do swojej świadomości, co właśnie miało miejsce, przed tymi felernymi drzwiami, gdzieś w ciemnej uliczce, uczęszczanej tylko i wyłącznie przez klientów klubu. Przed oczami miał tylko jej twarz, wykrzywioną w uśmiechu a później w żalu, w uszach zamiast niestandardowej muzyki lecącej z radia, posiadał jedynie głos dziewczyny, wypełniony po brzegi gniewem. 

- Zabiłeś ją? - Zapytał blondwłosy, podnosząc spanikowany wzrok na szefa, który na ten moment zamilkł, zagryzając wargi aż do szkarłatnej cieczy. - Odpowiadaj mi! - Pisnął zrozpaczony, łapiąc za satynę, co szczelnie opatulała klatkę piersiową czarnowłosego szatana. 

- Tak. Ale to nie jest ważne! - Odpowiedział mu krzykiem. 

- Jak to nie jest ważne? Ty zabiłeś człowieka. - Mniejszy próbował wywrzeć jakikolwiek poczucie winy u Jeona, ale na mare.

Jeonggukowe sumienie nie istniało odkąd poznał miłość do władzy absolutnej.

Mężczyzna prychnął na słowa nastolatka, pośpieszając jedynie szofera do szybszej jazdy, najpewniej niezgodnej ze wszystkimi przepisami drogowymi. Zabawne w tej sytuacji było to, iż obaj w tym momencie zachowywali się całkowicie trzeźwo, pomimo szalejącym im w krwiobiegu, alkoholu. Niesamowite co z człowiekiem może zdziałać sytuacja.

- Jakbyś nie wiedział, że tak zarabiam na chleb. - Czarnowłosy warknął groźnie, wyjmując telefon z kieszonki w spodniach. Wybrał właściwy numer do swojej prawej ręki w kwestii nocnych klubów, mając zamiar zatuszować i pozbyć się wszystkich dowodów zbrodni. 

- Seokjin! - Jeongguk wrzasnął do słuchawki, rozbudzając tym jeszcze pół przytomnego kolegę, który smacznie sobie spał, jeszcze przed niedługą chwilką. - Zbieraj się, musisz coś dla mnie zrobić. 

- Co znowu odjebałeś? - Mężczyzna po drugiej stronie powiedział to nad wyraz głośno, przez co Jimin dokładnie mógł go usłyszeć, tak samo jak szelest i brzęczący dźwięk paska od spodni. 

- Jiyoon chciała wpakować kulkę do ust jednemu z moich pracowników, ale ja zrobiłem to szybciej niż ona, więc leży tam pewnie i traci resztki krwi. - Jeon zerknął ukradkiem na urażonego Jimina. 

Park był cholernie zły, gdyż teraz Jung mówi o nim jako o zwykłym pracowniku a wcześniej jak wkładał mu głęboko kutasa do gardła, magicznie szeptał mu nad uchem, mianując go swoim kochaniem. 

- A co ja mam z tym wspólnego? - Zapytał nieznajomy, wsiadający już do swojego czarnego Huracana, pędząc szybciej niż rzeczywiście mógł. 

DMT ✧Jikook✧Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz