.18. Gates to Heaven.

1.7K 120 110
                                    

- Dobra, nie mam wyjścia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Dobra, nie mam wyjścia. - Warknął Hoseok, podejmując ryzykowne działanie, czyli rozpoznanie bez głębszych analiz oraz wdrożenie pierwszej pomocy, zanim Jimin wyzionie ducha. - Jimin, słuchaj mnie uważnie. - Wziął w swoje ręce barki osiemnastolatka, patrząc na niego dokładnie. - Spróbuję cię uratować, lecz jeśli podam ci zły lek i nie będę w stanie ci pomóc, to mi wybacz. Będę zadawał ci pytanie, a ty kiwaj głową na tak albo nie. - Powiedział wyraźnie, bo tylko w taki sposób mógł do niego dotrzeć.

- Jung uratuj go. - Jungkook wtrącił przerażony. 

- Dobra. - Zaczął. - Masz powiększone źrenice, czyli morfina oraz heroina odpadają. Jimin powiedz mi, gorąco ci?

Park skinął głową energicznie. 

- Namjoon leć po ciśnieniomierz. - Wrzasnął do zielonowłosego, a ten pobiegł jak najszybciej mógł do specjalnego pomieszczenia, w którym znajdowały się wszystkie potrzebne sprzęty i lekarstwa. - Pocisz się? - Zapytał i otrzymał odpowiedź twierdzącą. - Halucynacje? - I ponownie skinął blondwłosy. - Serce ci bije, tak? - A kiedy otrzymał odpowiedź twierdzącą, wysnuł dwie opcje. - Jeon zanieś go do łazienki, już chyba wiem co mu się dzieje, musimy mu zrobić zimną kąpiel, ponieważ ma objawy hipertermii. 

Mafioza zerwał się z miejsca, biorąc Jimina niczym pannę młodą, traktując go z niewyobrażalną delikatnością, co najmniej jakby chłopak miał mu się zaraz skruszyć w objęciach. Pobiegł z nim szybko, uważając przy tym, żeby nie zabić się o jakikolwiek mebel, do łazienki na parterze, która miała wannę. Czarnowłosy czuł, jak mięśnie nastolatka zanikają i powoli tracił kontakt z rzeczywistością, jedyna dobra rzecz jaka go spotkała to to, że nie utracił całkowicie świadomości i mógł pomóc w diagnozie. Gdy Jimin i Jungkook zawitali w łazience, tam na nich czekali już pozostali. Hoseok klęczał przy wannie, nalewając zimnej wody, prawie lodowatej, a Namjoon stał zmartwiony niedaleko lekarza z ciśnieniomierzem w dłoni. Wszyscy tak jakoś, dziwnie martwili się o tego, nic nie znaczącego dla nich dzieciaka. Nie wiadomo czy to było ze strachu przed Jeonem, który w ewentualności śmierci Jimina, stałby się jeszcze większym skurwysynem, czy ze zwyczajnej troski. 

Mafię działały troszeczkę inaczej niż inne organizacje przestępcze. Nie bez powodu mówiono na nią rodzina, bo większość osób dobrze się tam znała i w razie potrzeby, choćby gardłem ktoś miałby przypłacić, sobie nawzajem pomagała. Jeon od zawsze miał silne relacje z członkami rodziny, każdego dobrze znał na wylot, wszystkie słabości, przed nim nic się nie ukryło, dlatego wiedział jak komu pomóc, to on zawsze był pierwszy do reanimacji, to on zawsze naprawiał szkody wyrządzone przez innych i to on pomagał współpracownikom. Dlatego Gedayochi stali się potęgą, bo pomiędzy nimi była wieź, której inni mogli jedynie pozazdrościć. 

Jungkook miał już zamiar ściągać ubranie Jimina, lecz uprzedził go Jung, krzyczący wręcz, że czasu na to nie mieli. Czarnowłosy przeklinał głośno, po chwili władając ciało Parka do czarnej wanny. 

DMT ✧Jikook✧Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz