.16. Project X.

1.8K 119 140
                                    

Tak jak Jeon mu obiecał, jednej nocy sprawiał, że Jimin się w nim zatapiał

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tak jak Jeon mu obiecał, jednej nocy sprawiał, że Jimin się w nim zatapiał. Tonął w tym jak czarnowłosy sprzedawał mu najpiękniejsze słówka, przepełniając tym samym jego serce słodyczą i uczuciem do własnego szefa. Park nie mógł, aż wyjść z podziwu, normalnie jakby widział kompletnie nową odsłonę Junga, która nie była taka zła jak normalna. Oczywiście, seksowny, władczy Jeon to jedna sprawa, a druga to Jungkook, w normalnych ciuchach, bez swojego poważnego głosu i zawsze dobrze uczesanej fryzury. Choć Jimin już wpadł w seksownej wersji swojego nowego kochanka, to jednak w tej normalnej kompletnie się zatracił, nawet nie wiedząc, że to mogła być kolejna gierka ze strony gangstera, która mogłaby zakończyć się złamanym sercem i przetrąconym kręgosłupem.  

Przecież poprzednik Jimina tak skończył.

Blondwłosy leżał sobie wygodnie na ciele mafiozy, niemrawo, lewą ręką próbując znaleźć telefon. Błądził swoją dłonią po ozdobnym stoliku nocnym, badając strukturę przedmiotów, które pozostawił na meblu. Oczy miał zamknięte, bo przecież jeszcze do końca nie jarzył po nocy wypełnionej pocałunkami i uroczymi chichotami, nie chciał ich otwierać. Szczególnie przez to, iż wiedział, że jak tylko podniesie swoje powieki, będzie musiał wstać i zacząć przygotowywać się do wyjazdu w rodzinne strony, na całe trzy dni. Dokładnie na tylko tyle pozwolił mu wczoraj Jeon, argumentując to tym, że muszą pozostać czujni, bo Yakuza nigdy nie śpi. 

Osiemnastolatek pomimo wielkiego strachu przez japońską mafią, machnął na to ręką. Nie sądził, że tak wielkie osobistości mogą posiadać w nim jakiekolwiek zainteresowanie. Przecież był tylko zwykłym z pozoru dzieciakiem. Nawet nie wyglądał na takiego co by krzywdę mógł zrobić, a co dopiero należeć do tak wielkiej mafii jaką była Gedayochi. 

Więc podsumowując, Park czuł się nietykalny. Jakby cały ten syf go nie dotyczył, jakby to nie przez niego zginęła szalona dziwka Jungkooka, co tylko pragnęła miłości.

Kiedy chłopak wreszcie wyczuł strukturę telefonu, złapał go ostrożnie, niemrawo otwierając jedno oko. W pokoju nadal było ciemno przez zasłonięte zasłony, więc gdy tylko ekran się włączył, Jimin syknął na to przez nadmierne światło bijące z wyświetlacza. Super, brakowało mu tylko aby ktoś go dzisiaj podziurawił, bo wypalenie gałek ocznych ma już za sobą. 

Chłopak zmniejszył jasność, następnie patrząc na godzinę. Parę minut po ósmej, mieli nawet sporo czasu. Tak na dwunastą będzie już w domu. 

- Weź to zostaw.. - Mruknął Jeongguk, który został zbudzony pomimo nikłego ruchu ze strony Parka. Niestety, zboczenie zawodowe, ponieważ na baczność postawiał go najmniejszy szmer. 

- Muszę już wstać. - Parsknął, lecz najwyraźniej król Jeon Jeongguk nigdzie się z jego łóżka nie wybierał. - Zanim się ogarnę, dojadę autobusem to trochę zajmie, więc teraz uprzejmie proszę, puść mnie. 

A kiedy tylko to powiedział uścisk na jego talii się zwiększył. Najprawdziwiej na świecie Jeon nie chciał go puścić, dlaczego, a dlatego, że Jimin to była chyba najfajniejsza osoba do przytulania. Niby taki chudy, a jednak wszystko miał ma swoim prawowitym miejscu, dodatkowo, jak dotykało się jego skórę, była ona tak cholernie przyjemna w dotyku, że nic tylko przytulić do serca i nie puszczać. 

DMT ✧Jikook✧Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz