.11. Glossy Tears.

2K 126 107
                                    

Jimin patrzył na swoje odbicie w lustrzanej powłoce, obserwując swoją twarz oraz strój z każdej możliwej strony i z każdego możliwego kąta

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jimin patrzył na swoje odbicie w lustrzanej powłoce, obserwując swoją twarz oraz strój z każdej możliwej strony i z każdego możliwego kąta. Prezentował się nie najgorzej, całkowicie zrezygnował z makijażu, wyczytując w internecie, że lepiej nie pokazywać otwarcie swojej homoseksualności na tak formalnych spotkaniach. 

Na sobie natomiast miał najzwyklejszy oraz najdroższy garnitur, jaki posiadał w szafie. Co prawda kiedyś żałował, że pozwolił sobie na jego kupno, ale teraz przestał przywiązywać uwagę do cyferek. Bardziej zaczęło liczyć się to, jak się w ubraniu prezentował, a nie za ile je kupił. 

Poprawił ostatni raz włosy, zjeżdżając na marmurowy blat, na którym leżał złoty pistolet. Wziął broń w rękę, patrząc czy wszystkie naboje są na swoim miejscu. Potem popukał dłonią w swój tors, czując pod materiałem niewidoczną kamizelkę kuloodporną, tak na wszelki wypadek chciał sprawdzić czy wszystko jest na odpowiedniej pozycji. Niestety kamizelka ważyła swoje, była cholernie niewygodna oraz krępowała ruchy, potrafiła natomiast ocalić również życie, a to było bezcenne i warte każdej ceny. 

Park rozpiął swoją ciemną marynarkę, wkładając do specjalnej kieszeni broń, tak aby na wszelki wypadek mieć ją cały czas pod ręką. Chociaż miał szczerą nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby aby odpalić ogień a w najgorszym przypadku kogokolwiek zabić. Nie był do końca pewny czy da radę znieść na swoich barkach zabicie kogoś, nie teraz, z czasem owszem, ale prosił, by tylko nie teraz. 

Chłopak ostatni raz spojrzał na siebie w lustrze, zwilżając jedynie usta błyszczykiem o smaku dojrzałej brzoskwini. Sprawdził ostatni już raz, czy wszystko ze sobą zabrał, po czym przeszedł do salonu, zastając tam Taehyunga, grającego w grę na swoim telefonie. 

- Jak ty tu? - Zapytał zdziwiony Jimin, oczy posiadając wielkości pięciozłotówek. 

- Magic. - Prychnął, zablokowując urządzenie. - Ale się odjebałeś jak szczur na otwarcie kanału. - Zażartował z młodszego, kiedy popatrzył po nim oceniającym spojrzeniem. 

- Ahh.. - Jęknął. - Chodźmy już. 

I wyszli szybko z apartamentu, zjeżdżając windą na parter, gdzie na nich czekali już pozostali oraz szofer za kółkiem czarnego Lamborghini. Wszyscy wsiadali równo, oczywiście Jeongguka wypychając do przodu aby to on siedział w tej niezręcznej ciszy z szoferem, kiedy to reszta śmiała się cicho, jak starszy mężczyzna mówił coś do nich po polsku a Jeon starał się mu nieudolnie odpowiedzieć, używając Google Translator. 

Wyglądało to przekomicznie, a wyraz twarzy mafiozy, jeszcze bardziej. 

Jimin mruknął w między czasie do siebie ciche: - A masz parszywy chuju za akcję z blondyną. 

Z szatańskim uśmieszkiem siedział niemalże całą przebytą drogę, w nowoczesnym samochodzie. 

Dojechali po pewnym czasie w wyznaczone miejsce, gdzieś na obrzeżach miasta. Generalnie nie wiedzieli gdzie są, ale widząc na podjeździe bardzo drogie samochody, od nowoczesnych Mercedesów po czarne Corvette, bez wątpienia wiedzieli, że trafili dobrze. 

DMT ✧Jikook✧Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz