.7. Red Lights and Big Boss.

2.3K 157 119
                                    

Po tym jak Jimin wysprzątał wszystkie podłogi, pozostawiając je po swoich zmaganiach kompletnie błyszczące, udał się do kuchni by przyrządzić ostatni lekki posiłek, przeznaczony dla Jeona

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po tym jak Jimin wysprzątał wszystkie podłogi, pozostawiając je po swoich zmaganiach kompletnie błyszczące, udał się do kuchni by przyrządzić ostatni lekki posiłek, przeznaczony dla Jeona. 

Kończył już robić te wszystkie ładnie wyglądające kanapki z przeróżnymi składkami, gdy coś nagle skutecznie odwróciło jego uwagę. Zdenerwowany głos Jeongguka próbował zostać stłamszony przez jego właściciela, ale i nawet przez to, dało się go usłyszeć bardzo dokładnie, zważając na to, iż czarnowłosy znajdował się w salonie a Park w kuchni, skąd był dość mały odstęp. 

Nastolatek odłożył trzymany przez siebie talerz z posiłkiem, marszcząc intensywnie brwi. Przeszedł parę kroków by dosięgnąć szafki będącej najbardziej od końca by udawać, że czegoś szuka. Musiał podsłuchać rozmowę, gdyż wszystko jest istotne w wyeliminowaniu mafiozy. 

- Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa! - Przeklinał do telewizora, na którym był wyświetlany video-call z Kim Namjoonem. 

Swoją drogą Kim nie wyglądał za dobrze. Podkrążone oczy, nawet i bardziej niż zwykle, zdominowały uwydatnione, męskie rysy twarzy a włosy rozchodziły mu się na wszystkie strony świata, wyglądając jakby kompletnie zignorowane przez właściciela, pozostawione aby żyły własnym życiem. Tors zielonowłosego opinała czarna, zwykła koszulka z szarym nadrukiem Nirvany, a na nosie zalegały mu mocno zsunięte okulary. 

- Dlaczego nie wyjąłeś tych głupich nabojów? - Zapytał spokojnie lecz w środku wrzał. 

- Ciekawe kiedy. - Rzucił prześmiewczo, rozkładając ręce. - Mówiłem ci, to cud, że jeszcze żyjemy, japierdole, przecież gdyby nie ten głupi wyjazd na strzelnice on mógłby mnie znaleźć. Swoją drogą, masz mi załatwić nowe tablice rejestracyjne, bo tamtych pewnie ten chuj zrobił zdjęcie. - Wysyczał źle, biorąc w dłoń telefon. - Mam tylko nadzieję, że Jimina kurwa nie znajdą, bo wtedy to kaplica.

- Musisz wziąć ze sobą Taegi, nie puszczę cię samego. - Zażądał nagle, surowym tonem głosu, powodując nawet u podsłuchującego ich Jimina ciarki na plecach i chęć przytaknięcia. 

- Dlaczego ich. - Jęknął zły, opadając głową na oparcie kanapy. - Nie mogę wziąć Yuno czy coś. - Zapytał ale jednak zaraz oprzytomniał, patrząc na zielonowłosego z dziwnym wyrazem twarzy. - Ale czekaj, to ja jestem twoim szefem. - Oznajmił gburowato.

- A mi na tobie zależy. Słuchaj, kocham cię, nie chce aby stało ci się coś złego. Dobrze wiesz że, z nimi nie ma żartów. Poza tym, Taehyung wraz z Yoongim są w każdym aspekcie lepsi od Yuno..

- Wiem, Nam, dobrze o tym wiem. Dobra wezmę ze sobą Taegi, ale ty pod naszą nieobecność masz wymienić wszystkie szyby na kuloodporne. 

- Nie ma problemu. - Uśmiechnął się do swojego szefa szczerze, ale zanim zakończył rozmowę dodał jeszcze. - Powiedz Jiminowi, że jutro tak jak dzisiaj jesteśmy umówieni. 

DMT ✧Jikook✧Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz