.24. Death Penalty.

1.2K 88 89
                                    

W Busan byli po niecałej godzinie od wylotu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W Busan byli po niecałej godzinie od wylotu. Zero turbulencji, zero problemów, zero zmartwień. Jako, iż mieli dzisiaj pełne ręce roboty, musieli się śpieszyć gdyż Seokjin - menager wszystkich klubów Jeonga - nie mógł sam zacząć rekrutacji pracowników, gdyż to sam wielki Jeon Jeongguk musiał zatwierdzić i zobaczyć wszystkich kandydatów. W końcu był właścicielem, co każdego pracownika dokładnie na wylot znał. 

Na lotnisku czekało na nich auto czarnowłosego, przywiezione przez odpowiedniego od tego typu prac pracownika. Zapakowali się do białego Nissana, odjeżdżając z lotniska Gimhae w akompaniamencie pisków opon oraz przyjemnego dla ucha brzmienia silnika. Jimin przez całą drogę do domu Guka, twarz miał przyklejoną do szyby, oglądając z zaciekawieniem miasto, w którym okazji być, niestety nie posiadał, przez przyczyny pieniężne. Nie oszukujmy się, karty autobusowej nieraz nie miał jak doładować, nie mówiąc nawet o jakiś wycieczkach po innych miastach. Także teraz płynął spojrzeniem po wielkich, szklanych wieżowcach, ciągnących się do samego nieba, zadziwiając go swoim pięknem. Następnie poddał się hipnozie fal, uderzających o brzeg złotych piasków. Majestatyczność tego miejsca nie miała sobie równych. Busan miało ten pazur, to coś czego brakuje innemu miejscu na ziemi, a widział jedynie to za dnia, dopiero gdy ujrzy miasto, całkowicie spowiłe w mrok, rozświetlone milionami świateł, poczuje prawdziwy czar. Kto wie, może mógłby tu zamieszkać na zawsze? Tylko on, morze i kolorowe drinki od brzasku do zachodu. 

Park zapomniał się na chwilę, zgubiony przez piękne widoki, obudzony dopiero w momencie, wjeżdżania na podziemny parking. Postawili samochód na jednym z czterech miejsc parkingowych Jeonga, gdyż każdy apartament posiadał określoną ich liczbę, i już zaraz kiedy to zgasili silnik, dwójka, na oko w wieku Parka chłopców przywitało ich uprzejmie, oferując zabranie bagażu. 

Jeong uśmiechnął się do Parka, pokazując mu drogę do windy. Czwórka mężczyzn weszła gesięgo do środka. 

- Na ostatnie. - Mafioza zwrócił się do chłopaczków, zaciągając swoją zdobycz na tyły obszernej, przy białawej windy. 

Chwycił go prawą dłonią pod talią, minimalnie przyciskając do srebrnych ścian. Ponownie wyszczerzył do niego perłowe zęby, wystawiając delikatnie jeszcze język figlarnie, obserwując reakcje młodszego, która była swoją drogą ciekawa do oglądania. Kto nie chciałby oglądać zagubionego wzroku, błądzącego po suficie, błagając by żadne z dwójki przed nimi nie zauważyło ich "niestosownego zachowania" - przecież to wciąż Korea, homoseksualizm nie jest tu akceptowany. Jazda windą w takich warunkach przyśpieszyła, parę sekund i już do ich uszu dotarł kobiecy głos, informujący o piętrze, na którym się znajdywali. 

Dwójka odsunęła się od siebie, w momencie gdy pracownicy hotelu na nich spojrzeli. Przepuścili gości przodem. Drzwi rozsunęły się, ukazując jasne wnętrze, korytarz oraz jedne drzwi na jego końcu, prowadzące do penthousa gangstera. Przeszli ten krótki dystans w ciszy, dwudziestosześciolatek otworzył drzwi kartą oraz dziesięcionumerowym kodem i weszli wszyscy do środka uprzednio ściągając buty. 

DMT ✧Jikook✧Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz