.17. Addicted.

1.6K 133 207
                                    

- Ahh naprawdę? - Jimin roześmiał się, niemalże rozświetlając swoim idealnym uśmiechem całe, opatulone ciemnościami pomieszczenie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Ahh naprawdę? - Jimin roześmiał się, niemalże rozświetlając swoim idealnym uśmiechem całe, opatulone ciemnościami pomieszczenie. - Posiadasz tak wielu byłych, że czuję się nawet zaszczycony. 

- O dwunastej w moim pokoju, jeszcze pamiętasz drogę prawda? - Polizała swoje usta obrzydliwe, dalej próbując miło uśmiechać się do chłopaka. - Kiedyś bywałeś tu codziennie, głównie w moim łóżku, może wypadałoby to powtórzyć..?  

- Z tobą zawsze. - Odpowiedział jej i w sekundzie poczuł jak coś porywa go do tyłu. 

Nie zdążył nawet zaprzeczyć, a już został wyciągnięty na drewniany taras. Wszędzie były pozawieszane kolorowe lampki, po podłodze walały się białe kubeczki, znajdowało się tu również wiele innych śmieci, podczas gdy podłoga, przez wylany na nią alkohol, kleiła do siebie podeszwy ich butów. Jimin rozglądnął się na boki, widząc koło siebie roześmianego, najpewniej pod wpływem zakazanych Parkowi teraz substancji, Wanga oraz jego przydupasa, równie znarkotyzowanego Marka Tuana. 

Jackson Wang, elita, to był ten, którego wszyscy znali, podziwiali. Był on duszą towarzystwa, taki typ, z którym się nie nudzisz, bo zawsze miał coś ciekawego do powiedzenia czy do zaproponowania. Nie był wybitnie bogaty, nie pochodził z wpływowej rodziny, wyniki w nauce też były średnio przeciętne, więc skoro to żadnych pieniędzy od rządu czy od szkoły nie dostawał, jednakże wciąż woził się w markowych ubraniach i był typem, co stawiał kierowcy na wachę. Skracając jego opis, Jackson Wang, szkolna gwiazda, ulubieniec nauczycieli przez swoją gadkę szmatkę i mało komu znany diler. Żywił on gorące uczucia do proszków, płynów, tabletek i wszystkiego, czym można by było uzyskać stan nowej świadomości. Blondwłosy poznał go już w pierwszej klasie, to wraz z nim stawał się sławny, rozpoznawalny, zapraszany na wszechobecne imprezy ludzi, którzy nie przejmowali się najcięższym egzaminem w ich życiu, czyli koreańską maturą. 

I to własnie brunet wciągnął Jimina w narkotyki, mówiąc słynne, po jednym się nie uzależnisz. 

Mark Tuan natomiast pochodził z Ameryki, tam się urodził i wychował, natomiast wyjechał do Korei, gdy to jego rodzice otrzymali korzystną ofertę pracy. Nie wiele znał języka, najwyżej co to umiał się jako tako komunikować z innymi, lecz żeby składać poematy to wiele mu brakowało, co za tym szło, nie mówił dużo. Zazwyczaj nie mówił prawie nic, jedynie przy najbliższych znajomych włączał się do rozmowy, czasem nawet mówiąc tylko i wyłącznie po angielsku by wyrazić dokładnie swoje uczucia. Czarnowłosy charakterny nie był, pozostawał w cieniu Wanga, z którym za kumplował się z wiadomych powodów. Mark był bogaty, kupował, natomiast energiczny Jackson rozprowadzał towar z dużym skutkiem. 

- Jaeun cie już porwała? - Zapytał Wang, obejmując blondyna ramieniem niezbyt delikatnie. - Już się dałeś wyruchać? Oj Jimini, Jimin, przecież wiesz, że przeruchanej dziury się bardziej nie rozpruwa. - Śmiał mu się prosto w twarz. 

Park nie odpowiedział, a koło nich pojawił się Youngjae z butelkami soju. 

- Idziemy chlać. - Jae wyśpiewał, tanecznym rokiem idąc do wolnego tarasowego stolika, z którego wygonił jakieś gówniary, co parsknęły na to głośno. 

DMT ✧Jikook✧Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz