21

4.6K 295 155
                                    

czuję, że z każdą chwilą słabnę coraz bardziej. Najpierw posłuszeństwa odmówiły mi ręce, po chwili moja głowa bezwładnie oparła się o lewe  ramię. Na samym końcu przestałam czuć nóg. Leżałam na trawie z dziwnie powyginanymi kończynami, nie mogąc się ruszyć. Po krótkim czasie przestawałam widzieć na oczy, po prostu zrobiło cię ciemno. Zasnęłam.

***

Podparłam się dłońmi o podłoże. Rozejrzałam się po okolicy i na końcu spojrzałam na samą siebie. Jestem... Normalna. Dla potwierdzenia swojej teorii - wydałam z siebie cichy dźwięk. Brzmiał całkiem normalnie, no może poza tym, że był mocno zachrypnięty.
Dopiero po dłuższej chwili zorientowałam się, że jestem całkiem naga. Nie przejęłam się tym zbytnio, w końcu nikogo tu nie ma. Poza tym, byłam w szoku po nagłej zmianie swojej fizycznej formy. Próbowałam wstać na nogi ale zaraz znów spotkałam się z glebą. Po paru ciężkich  minutach prób, w końcu udało mi się ustać, co prawda o trzęsących nogach, ale zawsze. Podparłam się o patyk który znalazłam gdzieś niedaleko.

Niedługo po tym na horyzoncie zobaczyłam ludzi, dużo ludzi. Z czasem byli coraz bliżej a ich sylwetki stawały się coraz bardziej wyraźne.

※[Twoje Imię]※

Tym razem wybudziłaś się normalnie, nie byłaś spocona ani przestraszona. Ciekawi cię to, że jest to trzecia część ciągnącego się od jakiegoś czasu snu. Jedynym skutkiem tego wszystkiego była suchość w gardle, którą zaspokoiłaś gdy już dotarłaś do biurka na którym leżał kubek wody który zostawiłaś tam zeszłej nocy. Leniwie przetarłaś pięściami oczy które były jeszcze  opuchnięte.

Zorientowałaś się, że słońce jest wysoko, a co za tym idzie - śniadanie już się zaczęło. W ekspresowym tempie ubrałaś koszulę, spodnie i te cholerne paski po czym jak strzała wybiegłaś z pokoju.

Po drodze dogonił cię Levi. Jak on tak szybko biega na tych swoich mikro nóżkach?! Znacznie zwolniłaś, by po chwili całkowicie się zatrzymać.

- Część, dzidzio. - Uśmiechnęłaś się życzliwie.

- Ty też miałaś koszmar... Kruszynko. - Karzełek na poczekaniu wymyślił ci przezwisko.

Chwilę później Ackermann ruszył w twoją stronę, dobrze wiedziałaś co chciał zrobić. Zgrabnie uniknęłaś jego ust śmiejąc się przy tym.

- Po śniadanku. - Zaczęłaś powoli odchodzić patrząc na Levi'a, dając mu znak żeby poszedł za tobą. Ten tylko prychnął kręcąc głową na boki, mówiąc coś o kretynce.

Pozwoliłaś mu otworzyć drzwi do stołówki, wiedząc, że oboje zgłodnielibyście w międzyczasie kiedy  ty byś się z nimi siłowała. Levi jedną ręką pchnął duże, drewniane drzwi.

- Tak to się robi. - Brunet spojrzał na ciebie w pewien sposób życzliwym wzrokiem. Pokazałaś mu język i szybko wbiegłaś do obszernego pomieszczenia. Śmiejąc się pod nosem, niezgrabnie usiadłaś - a raczej wpadłaś na krzesło obok Hanji.

- Humorek dopisuje? - Zoë przerwała grzebanie widelcem w jajecznicy, żeby na ciebie spojrzeć ale zaraz jej uwagę przyciągnął niski mężczyzna zmierzający w waszą stronę. Obie zauważyłyście bijący od niego dobry humor... Znaczy jak na niego.

- Oho, oboje macie świetne humorki. Coś jest na rzeczy? - Czterooka patrzyła to na ciebie, to na Levi'a uśmiechając się w ten swój jedyny w swoim rodzaju, psychopatyczny sposób. Jesteś podatna na emocje więc nieznacznie się zarumieniłaś.

- Wiedziałam! Rumienisz się, [twoje imię]! Opowiadajcie. - Okularnica oparła łokcie o ciemny blat. - Słucham.

- Słuchaj, nie jestem głodna... Masz pecha, idę już... Na razie! - Prędko wstałaś z miejsca ciągnąć za sobą Levi'a za rękaw. - Ty też, prawda?

___________________________________

Nie do końca podoba mi się ta część ale miało być na wtorek, a więc jest. ^^

Kobaltowe Włosy... Czy Jakoś Tak (Levi X Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz