- Cholera, będzie ciężko. Nawet sprzęt może nie poradzić sobie z pionowym murem. - Levi opierał się stopami o Marię.
- Może i nie, ale ja tu nie zostanę. - Popędziłaś pionowo w górę. Po chwili jednak musiałaś się zatrzymać. Zanim dotrzesz na górę, strasznie się poobijasz.
- To weź się w to dziadostwo przemień i mnie przerzuć. Wezwę po ciebie kogoś. - Ackermann do ciebie podleciał.
- Żebym tylko wiedziała jak. - Westchnęłaś.
Powoli przesuwaliście się w górę. Czarnowłosy dotrzymywał ci kroku.
***
- W końcu na górze! - miałaś podarte spodnie, a pod nimi czerwone od krwi kolana. Twój towarzysz był w podobnym stanie. Ale przynajmniej żyjecie, nie?
Po chwili przybiegli do was zaaferowani stacjonarni. Opatrzyli wasze rany i zaprowadzili prosto do siedziby zwiadowców. Nie rozumiałaś tego, przecież sami byście sobie poradzili.
***
- Ackermann, [Twoje nazwisko]. Przyjdźcie w wolnym czasie do mojego gabinetu, musicie złożyć raport. - Erwin grzebał coś w papierach, jednocześnie do was mówiąc. Skubaniy ma podzielną uwagę. Zazdrościsz mu.
Oboje zasalutowaliście. Levi jakby przeczuwał o czym myślisz.
- Co zrobimy z twoją przemianą? Będzie to całkiem łatwo ukryć, przecież nie było świadków. - Po raz pierwszy wyczuwałaś troskę w jego głosie. Brzmiała uroczo.
- Nie ma sensu. Tylko przysporzymy sobie kłopotów. Powiedz mu całą prawdę. - Ruszyłaś w stronę swojego pokoju. Na odchodnym machnęłaś do Czarnowłosego i włożyłaś dłonie do tylnich kieszeni spodni.
❀Levi❀
Ta kobieta jest taka nieodpowiedzialna. Nie wiadomo co jej zrobią, gdy się o tym dowiedzą. I tak muszę to ukryć. Ona nie może teraz umrzeć. Może to samolubne z mojej strony, ale dla własnej wygody i samopoczucia, nie pozwolę by coś jej się stało. Kurde, jak o tym myślę to nie jest samolubne.
***
- Tak, znalazłem [Twoje imię] w lesie. - tłumaczyłem.
- Levi, to nie tłumaczy twoich złamanych żeber. - Automatycznie sięgnąłem do zabandażowanego torsu. Boli jak chuj.
- Skończ. - Odezwała się kobieta. - Nie ukryjesz tego. - Czemu ona do cholery nigdy mnie nie słucha?! I co ona tu robi. Przecież miała iść odpocząć.
- Nie pleć głupot! Jesteś zmęczona. - Uniosłem głos, przez co [kolor włosów]włosa nieco się skuliła w skórzanym fotelu.
- Generale. - Sama nie była pewna, czy chce o tym mówić. - Ja... Nie wiem jak to się stało.
- Do rzeczy. - Smith nie był zbyt uczuciowy, co nie pomagało w całej sytuacji. Jego zły humor może zadecydować o tym, czy oddadzą kobietę pod opiekę tej szajbusce, Hanji. Daję głowę, że ona by ją pokroiła!
- Przez jakiś czas byłam tytanem. Po tym jak jeden z nich odgryzł mi rękę, która swoją drogą odrosła. - [twoje imię] zaczęła kiwać kończyną, której nie powinno tu być.
***
[Twoje imię]- Od dwóch tygodni chodzimy tylko na te rozprawy! To męczące! - Narzekałaś piskliwym głosem. Wyciągnęłaś ręce ku górze, rozciągając się. - Poza tym, łóżko w mojej celi jest cholernie twarde.
- Ciesz się, że żyjesz. - Levi zawsze wesprze dobrym słowem.
- Nie pomagasz! Ale nie musieli mnie od razu degradować! - Zgarbiłaś się ponuro. - Nie po to walczyłam o stanowisko kapitana, by być teraz zwykłym kadetem! Tyłu tytanów im zabiłam! - Oczywiście, że miałam pretensje do korpusu. Zachowali się jakby ten incydent był moją sprawką!
- Upierdliwa baba. - Ackermann mamrotał coś pod nosem.
- Nie wiesz jak to jest! Ty dostałeś awans. - Pokazałaś mu język i pretensjonalnie spojrzałaś w oczy.
- I tak nie musisz spać w barakach. Zmieścimy się we dwoje u mnie. - Zatrzymałaś się gwałtownie na środku holu. Po namyśle rzuciłaś mu się na szyję. Pomimo długiego czasu we własnym pomieszczeniu, wciąż źle wspominasz wspólne pokoje kadetów. Ciągły hałas i brak prywatności, smród jak tytanowi z japy i potworny syf. Nie chciałaś tam wracać, więc propozycja Levi'a była ci całkiem na rękę.
- Naprawdę?! Dzięki Levi! - Pocałowałaś Kobaltowookiego krótko w policzek i uśmiechnęłaś się promiennie. Może nie będzie tak źle. Mimo wszystko jesteś obrażona na cały świat.
________________________________
Tururutu! Jeszcze tylko epilog (˘・_・˘)
Mam nawet w głowie uroczą sytuację, więc może zakończenie nie będzie takie okropne?
CZYTASZ
Kobaltowe Włosy... Czy Jakoś Tak (Levi X Reader)
Fanfiction💙🖤Mmm... Levi x Reader. Wiem, że chcesz zajrzeć... No kliknij c: Tak, tego kwiatu jest pół światu, ale nie zaszkodzi jeszcze jeden przeczytany ff, mam rację? 💙🖤💙🖤💙🖤💙🖤💙🖤💙🖤💙🖤