3

6.8K 392 271
                                    

-A więc to jest jadalnia... Skup się trochę człowieku! Mam inne zajęcia i nie mam czasu pokazywać ci wszystkiego dwa razy. - Mężczyzna miał pusty, nieobecny wzrok. Intensywnie nad czymś myślał. Kolejny poeta i filozof? Taki długo nie pożyje.

-Przecież słucham, idiotko. - Pierwszy raz się do ciebie odezwał. Ton jego głosu był zimny, niemal nienawistny. Zignorowałaś obelgę i wzdychając poczęłaś iść dalej do kolejnych pomieszczeń pokazując ręką ilekroć staniecie u progu jednego z nich.

-Erwin zostawił u mnie mundur dla ciebie i twoich przyjaciół. Po drodze tam wstąpimy po czym zaprowadzę cię do pokoju. Zapomniała bym! - ożywiłaś się. - Wspólna sypialnia dla kadetów jest przepełniona, dlatego przez najbliższe tygodnie będziesz spał osobno.

***

Włożyłaś klucz do zamka i lekko pchnęłaś drzwi otwierając je na oścież.

- Wchodź. Znajdę tylko mundur i kartkę z numerem twojego pokoju.

Levi - bo chyba tak miał na imię - ostrożnie wszedł do środka jakby bał się nieistniejącej pułapki. Znasz tego typu zachowanie. Ba, sama się tak  zachowywałaś przed wieloma laty. Ten chłopak miał ciężkie dzieciństwo. Może nawet pochodzi z podziemia? Chciałabyś poznać kogoś ze swoich okolic.

Nie chcąc zawracać sobie tym głowy, zaczęłaś intensywnie przeszukiwać pokój. Biurko, szafa, pod łóżkiem. Twój towarzysz najwyraźniej się znudził bo nawet on zdążył się już nieco rozluźnić i usiadł na kanapie w rogu gabinetu, jednak nadal rozglądał się dookoła i był gotowy żeby w każdym momencie zerwać się do ucieczki.

- Mam! - Krzyknęłaś. Levi podskoczył na kanapie przez co się uśmiechnęłaś. 1:0 dla ciebie!

- Masz tu okropny burdel. Posprzątaj kiedyś, co? - Chłopak spojrzał na pomieszczenie z odrazą.

- Jak mi posprzątasz... - mruknęłaś - W każdym bądź razie, łap ubranie. Powinno pasować. - podałaś mu złożone w kostkę ciuchy. - Co do pokoju to... - Spojrzałaś na kartkę. - Śpisz w pokoju obok. - Z zadowoleniem przymrużyłaś oczy. Polubiłaś go denerwować.
Co prawda nie znasz go długo... Bo parę godzin, ale dopóki jest niskiej rangi to masz całkowite prawo się z nim droczyć. Nawet jeżeli jest to wbrew jego woli. Trochę nerwów mu nie zaszkodzi.

- Nie muszę cię tam prowadzić, nie? Powiedz, że trafisz. - Spojrzałaś na niego błagalnie. Zdjęłaś już buty a kamienna podłoga na holu jest w cholerę zimna.

- Masz mnie za kalekę? - Levi podniósł brew. Uśmiechnęłaś się do niego w  sposób który mówił tylko jedno "Masz co chciałeś a teraz wyjdź bo chcę odpocząć"

Gdy tylko usłyszałaś zamykanie drzwi, rzuciłaś się w stronę lustra by móc zdjąć mundur. Spojrzałaś na swoje nagie ciało, zwróciłaś uwagę na liczne blizny, większość jest pamiątką po wyprawach za mury. Parę jest po prostu skutkiem nieostrożnego zachowania w dzieciństwie

Przejechałaś opuszkiem palca po obojczyku, potem po wewnętrznej części ramienia. Wypukłe, białe linie znaczyły twoje ciało przypominając ci kim jesteś. Jedna blizna jest wyjątkowo stara - Spojrzałaś na podbrzusze. Jeszcze za dzieciaka, kiedy biegałaś po polu za domem.

Szybkim ruchem założyłaś na siebie sukienkę z długimi, rozkloszowanymi rękawami, sięgającą do połowy łydek.

Już za późno na obiad więc zjesz dopiero kolację.

Opadłaś na łóżko unosząc nogi przez co dół sukienki zmarszczył się i upadł ci na twarz. Zaczęłaś się poważnie zastanawiać czy może nie powinnaś znaleźć sobie przyjaciół. Bo przecież czujesz ukłucie zazdrości kiedy widzisz jak jakaś nieznana ci grupka znajomych  wspólnie się śmieje, lub kiedy w  wolne dni razem wyjeżdżają za miasto, możesz patrzeć na to tylko z daleka. Najczęściej przez okno.

Nie zaznałaś nawet piętnastu minut spokoju, bo niedługo potem z impetem do pokoju wpadła rozentuzjazmowana Hanji. Czyżby spadła mi z nieba? Wolałabym żeby nie, bo jest szurnięta.

- Nie przeszkadzam? Bo wiesz [twoje imię]... Zaraz idę na kolację i pomyślałam, że po drodze zgarnę cię ze sobą. - Kobieta bardzo dyszała, chyba biegła. Chcesz znaleźć przyjaciół, jeden właśnie zaprosił cię na kolację, więc czemu nie. Przez żołądek do serca? Zobaczymy.

______________________________________

Jeżeli widzicie jakieś błędy to możecie mnie śmiało poprawić, nie jestem w stanie wszystkiego zauważyć a moja autokorekta ma autyzm...
Do następnego c:

Kobaltowe Włosy... Czy Jakoś Tak (Levi X Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz