19

4.6K 302 137
                                    

Z twojego krótkiego snu wybudziło cię pukanie do drzwi.

- Wejść. - Twój głos był zachrypnięty i ledwo słyszalny.

Usłyszałaś skrzypienie zawiasów ale nie podniosłaś głowy żeby sprawdzić kto to, zwyczajnie ci się nie chciało.
Mruknęłaś tylko dając znak, że żyjesz i gdzie jesteś, bo przez warstwę kołdry byłaś praktycznie niewidoczna.

- Wstawaj, śniadanie. - Usłyszałaś obojętny ton, niekontrolowanie mocniej zacisnęłaś powieki. - Będziesz głodna. - Z natury niecierpliwy Levi zrzucił twoje okrycie, które delikatnie opadło na podłogę, nie wydając żadnych dźwięków. Zdziwiło cię to z jaką łatwością wyrwał ci materiał z między palców.

- Ja... Chcę jeszcze spaaaać. - Ostatnie słowo było nieco przedłużone przez ziewnięcie.

- Jak chcesz, ale nie łaź potem za mną, że jesteś głodna. - Zrezygnowany Ackermann wyszedł z pomieszczenia.
Nie myśląc o tym jak się będziesz potem czuła - po prostu dalej poszłaś spać zostawiając biały materiał na podłodze.

※Levi※

Pokręciłem głową i ruszyłem w stronę wyjścia. Uparta kobieta, będzie mnie potem męczyła żebym jej coś załatwił jeszcze przed obiadem.

Przeszedłem przez hol i sprawnie otworzyłem dwuskrzydłowe drzwi do jadalni. Przypomniało mi się jak [twoje imię] codziennie się z nimi męczy przez co zrobiło mi się jakoś cieplej, a w duszy się uśmiechnąłem.

***

Westchnąłem idąc korytarzem z tacą ze śniadaniem, znów jej uległem. Cholerna dziewczyna.

Cicho otworzyłem drzwi jej pokoju i położyłem jedzenie na biurku. Rozczulił mnie widok dziewczyny śpiącej bez kołdry którą przecież zrzuciłem.

Po cichu podniosłem gruby materiał i opierając się kolanem o materac, szczelnie ją przykryłem. Niemal od razu [twoje imię] się do niej przytuliła i lekko uśmiechnęła dalej trwając we śnie.

※[twoje imię]※

Otworzyłaś oczy ze świadomością, że aż do obiadu będziesz głodna, warto było. Ze zdziwieniem jednak stwierdziłaś, że po pomieszczeniu unosi się przyjemny zapach jajecznicy. Usiadłaś na brzegu łóżka i kierowana zapachem zobaczyłaś tacę z jedzeniem. Niemal rzuciłaś się w stronę biurka i zaczęłaś łapczywie jeść opóźnione śniadanie. Będziesz musiała podziękować Hanji za ten uprzejmy gest.

Po rutynowej walce z paskami stwierdziłaś, że jesteś gotowa. Swoje kroki od razu pokierowałaś w stronę placu ćwiczebnego. Słońce jest wysoko więc chyba już czas na trening.

I  rzeczywiście, nie pomyliłaś się. Jeszcze przed rozpoczęciem podeszłaś do Hanji.

- Jeju, dziękuję za śniadanie, umarłabym z głodu! - drugą część zdania przesączyłaś przesadnym dramatyzmem.

- [twoje imię], dobrze się czujesz? Ja sama dzisiaj nie byłam na śniadaniu. - Kobieta po chwili zastanowienia uśmiechnęła się od ucha do ucha. - Ale wiem kto by to zrobił.

- To szybko, bo muszę jeszcze podziękować a jakby nie było to trening się już zaczął. - Pospieszyłaś koleżankę.

- Karzełek? No wiesz, lubi cię trochę. - Powiedziała to sugestywnym tonem, w śmieszny sposób poruszając brwiami.

- Ta... Dzięki. - Nieco się speszyłaś na wspomnienie zeszłego wieczoru. - Dobra, zaczynamy! Walka wręcz! - Krzyknęłaś donośnie, by na pewno każdy cię usłyszał.

(Znów pominę trening, nie umiem opisywać walk :p)

Wykończona po paru walkach z silniejszymi osobami z grupy - weszłaś pod prysznic. Nie zwróciłaś wtedy na to uwagi ale nie uraczyłaś nawet spojrzeniem twoich blizn i pozostałych po treningu purpurowych siniaków. Rozebrałaś się i już po chwili mogłaś cieszyć się letnią wodą.

***

Tym razem dokładnie obejrzałaś koszulę zanim ją założyłaś i przebiegłaś hol tak szybko aby tylko na nikogo nie wpaść. Z rozpędu trzasnęłaś drzwiami dziwiąc się, że przy częstotliwości takich sytuacji - nie wypadły jeszcze z zawiasów.

Mimo, że stwierdziłaś, iż będziesz unikać Levi'a to... Chcesz mu podziękować za śniadanie. Zestresowana pociągnęłaś za klamkę.

____________________________________

Uwierzycie, że jeszcze około 50 odczytów zostało nam do 1k? Dziękuję (^^)

Kobaltowe Włosy... Czy Jakoś Tak (Levi X Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz