Bez celu wpatrywałaś się w biały sufit wysoko nad tobą. Byłaś tak zmęczona, że nawet o niczym specjalnie nie myślałaś. Przymknęłaś oczy wzdychając. Nie pamiętasz już jak to jest spać spokojnie, po osiem lub dziewięć godzin w ciągu doby.
Usiadłaś na brzegu łóżka i założyłaś luźne ale wysokie buty, w taki sposób by zakryły twoją lewą kostkę. Gdy wstawałaś twoje łóżko zaskrzypiało ponieważ z powodu kontuzji zmuszona byłaś by oprzeć na nim cały swój ciężar.
Zauważyłaś, że ta maść którą dał ci Levi nie działała, nie było nawet odrobinę lepiej, dalej bolało w chuj.
Wzięłaś tubkę do ręki i chciałaś ponownie nałożyć ją na skórę ale się zawahałaś. Może po prostu nie potrafisz tego zrobić i pogorszysz sprawę?
Z uśmiechem rzuciłaś się kolanami na łóżko i przyłożyłaś ucho do ściany, nasłuchując dźwięków z pokoju obok. Na szczęście Usłyszałaś szuranie krzesła i ciche kroki, co dało ci do zrozumienia, że twój ukochany kurdupel najwyraźniej cierpi na tę samą przypadłość co ty... Bezsenność, nie głupotę. Ponownie podniosłaś się i szybkim krokiem podeszłaś do drzwi. Parę kroków i... Otwierasz kolejne.
- Znowu ty? [Twoje Imię] idź spać z łaski swojej. - Był wyraźnie zirytowany twoimi nocnymi spacerami. Pewnie nie przeszkadzałyby mu one, gdyby nie fakt, że go odwiedziłaś. Pieprzony introwertyk.
- To - wskazałaś na małe opakowanie z zakrętką. - Nie działa. - Dodałaś zrozpaczona.
- Pewnie nie umiesz, ciemnoto. - Levi chwycił się za czoło wyraźnie zmęczony. - Siadaj. - Nakazał.
Zrobiłaś tak jak powiedział i bez chwili namysłu usiadłaś na przesiąkniętym już jego zapachem fotelu.
- Zdejmij buta. No juz, chciałbym się już położyć. - równie szybko pozbyłaś się lewego obuwia.
Mężczyzna ukląkł przed tobą i zaczął rozsmarowywać na twojej kostce i dookoła niej biały krem.
- Pewnie byłaś niecierpliwa i za krótko wcierałaś. - Wytłumaczył nie odrywając wzroku od twojej nogi. Po chwili namysłu, uznałaś, że rzeczywiście nie zrobiłaś tego jak należy.
- W jaki sposób zostałaś kapitanem? Ty się sobą nie potrafisz kuźwa zająć. O innych już nie wspomnę. - czarnowłosy przewrócił oczyma na znak tego, że uważa iż zwiadowcy, w tym ty to banda debili, nikt więcej.
- Może to wrodzony wdzięk i uroda? - uśmiechnęłaś się by rozluźnić trochę atmosferę.
- Ta, skończyłem. Oszczędzaj ją trochę, a już na pewno nie chodź zbyt dużo. A ZWŁASZCZA do mojego pokoju. - Chłopak w mgnieniu oka znalazł się przy drzwiach, zapraszając cię do wyjścia, patrząc na ciebie zmęczonym i złowrogim wzrokiem jednocześnie. Gościnny to on nie jest.
Powoli, nie spiesząc się wyszłaś z pokoju twojego nowego kolegi i ruszyłaś do własnego.
Chociaż na chwilę się czymś zajęłaś, może teraz uda ci się zasnąć? Możesz spróbować, masz w końcu bardzo dużo czasu. Tym razem nie rzuciłaś się na ten biedny mebel, tylko delikatnie, uważając na nogę usiadłaś na brzegu i powoli zaczęłaś się opuszczać na łokciach aż poczułaś pod głową miękką poduszkę.
Odkryłaś się szczelnie kołdrą. Po chwili było ci tak przyjemnie i ciepło, że nawet bezsenność która towarzyszy ci od stosunkowo długiego czasu w końcu przegrała a ty mogłaś przeznaczyć pozostałe ci już trzy pełne godziny na wyczekiwany sen. Zdecydowanie wspaniałe uczucie, masz tylko nadzieję, że Hanji lub Petra przyjadą rano, by obudzić cię na śniadanie, inaczej będziesz zmuszona chodzić głodna aż do obiadu. Dość, delektuj się przyjemnym odpoczynkiem.
____________________________________
Dobra, przyznam, że końcówka była pisana tylko po to, by ta część miała 500 słów ^^
CZYTASZ
Kobaltowe Włosy... Czy Jakoś Tak (Levi X Reader)
Fanfiction💙🖤Mmm... Levi x Reader. Wiem, że chcesz zajrzeć... No kliknij c: Tak, tego kwiatu jest pół światu, ale nie zaszkodzi jeszcze jeden przeczytany ff, mam rację? 💙🖤💙🖤💙🖤💙🖤💙🖤💙🖤💙🖤