Rozdział 12

12.1K 326 10
                                    

Shopie pov.
Wróciłam do domu zapłakana. Taty oczywiście nie było, bo był jak zwykle w pracy. Bardzo zabolały mnie słowa Patricka. Wogóle dlaczego ja się przejmuje tym chujem. Ale z drugiej strony to bardzo boli. Nie chcę go już znać. Później poszłam pod prysznic żeby zmyć z siebie ten cały stres dzisiejszego dnia. Gdy się wykąpałam zrobiłam się strasznie głodna, ale tata nie zrobił zakupów. No tak nie robi nic od śmierci mamy, tylko cały czas pracuję - pomyślałam.  Wzięłam swoje kieszonkowe i poszłam zrobić zakupy. Gdy wracałam nagle na kogoś wpadłam podniosłam wzrok a to był mój były Ash. Po chwili odezwał się :
- Hej skarbie! Znowu sie widzimy. Może dokończymy to co zaczęliśmy, ale przerwała nam twoja przykaciółeczka. Chciał mnie dotknąć, ale się odsunęłam i wykrzyczałam:
-  Nie dotykaj mnie!!!
- Skarbie nie pożałujesz. Zobaczysz, że będzie Ci ze mną wspaniale - powiedział z obleśnym uśmiechem i zaciągnął w miejsce gdzie nikt prawie nie przychodzi.
-  Weź ty się pierdolnij!!! TY MNIE CHCIAŁEŚ ZGWAŁCIĆ!!! WEŹ SIĘ LECZ!! - krzyczałam na niego zła
Wtedy on mnie popchnął na ścianę i zaczął całować moja szyję. Później włożył swoje okropne łapska mi pod koszulkę i gdy chciał odpiąć mi stanik, znalazłam w sobie siłę i go kopnęłam z całej siły w krocze. Zabolało go to i się od mnie odsunął. Gdy chciałam zacząć uciekać położył mi nogę i się obaliłam. Przyciągnął mnie do siebie i uderzył 2 razy w twarz i raz z pięści w brzuch. Bolało mnie to niemiłosiernie. Gdy skończył mnie bić usiadł na mnie okrakiem i rozdarł moją bluzkę tak, że pozostał z niej mały kawałek. Zaczęłam głośno krzyczeć, ale dostałam za to w twarz. Po chwili chłopak zerwał także z mnie stanik, a gdy chciał rozpiąć spodnie nagle pojawiła się jakaś postać i robiła mu butelkę na głowie. Okazało się, że tą osobą był chłopak. Był wysokim blondynem. Odrazu, gdy tylko uderzył mojego napastnika wziął mnie na ręce i powiedział :
- Jezu dziewczyno masz szczęście, że tu przechodziłem. Poczekaj na chwilę cie postawie i dam swoją bluzę.  Bo z twojej bluzki już nic nie zostało.
Chwilę potem chłopak ściągnął swoją bluzę i założył mi, a później wziął znowu na ręce. Wystarczyłam się, że kolejne on też chcę mi coś zrobić i zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Chłopak chyba wyczuł, że się boję i się odezwał :
- Spokojnie nic ci nie zrobię. Chcę Ci tylko pomóc. Powiedz mi gdzie mieszkasz
-  Na ulicy **********56
-  Okej nie jest daleko, więc zaraz będziesz w domu. Wiem, że to nieodpowiednia pora, ale jak się nazywasz ? -  zapytał
- Shopie. Shopie Williams a ty?  -  odpowiedziałam jak sie trochę uspokoiłam
- Matthew Morris. Dla przykaciół Matt -  powiedział i się do mnie lekko uśmiechnął żeby dodać mi otuchy.
Chwilę później byliśmy pod moim domem. Matthew postawił mnie na ziemi i uśmiechnął się. Później poprosił mnie o mój numer więc mu dałam.  Pożegnaliśmy się i później weszłam do domu. Myślałam że nikogo nie ma bo było bardzo cicho. Nawet bardzo się cieszyłem, że nie ma taty, bo jakby mnie zobaczył cała posiniaczona i w krwi to by ma zawał padł. Dlaczego mnie to spotyka?  -  pomyślałam. Najpierw poszłam do toalety się załatwić a później po apteczkę do kuchni. Gdy akurat miałam iść do siebie do pokoju do domu wszedł..................

☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
Więc ta dam jest kolejny rozdział. Dla tych co chcieli. Jak widzicie Shopie prawie została zgwałcona i poznała tajemniczego Matthewa o którym nic nie wie. Jak myślicie namiesza w życiu Shopie czy może zostanie jej najlepszym przyjacielem? Tego dowiecie się w dalszych rozdziałach. A jak myślicie kto to mógł wejść do domu ? Mam nadzieję, że się podobało.
Do zobaczyska!!!
~ Czekoladowamisia ~

Układ  [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz