Samotny wierzchołek Góry wystawał ponad chmury, lśniąc w blasku słońca. Pomyśleć, że w tak cudownym miejscu grasował smok...I był gotowy zabić każdego, kto tylko zbliżyłby się do jego królestwa.
-Rozbijemy obóz u podstawy skały, w małej jaskini. Nawet tutaj nie warto przebywać na otwartej przestrzeni. Wszędzie aż roi się od istot, które sporo by dostały za głowy kogoś z was. - Ostrzegł nas Gandalf.
-Dokąd się teraz udamy? - spytałam cicho, podziwiając piękno Samotnej Góry
-Cóż, z samego rana udamy się do domu pewnego jegomościa, który z pewnością nam pomoże. Jednak potem pojawi się mały problem, Lyanno. Bez przeprawy przez Mroczną Puszczę się nie obejdzie...
Na samą wzmiankę o Mrocznej Puszczy moje serce zabiło dwa razy szybciej. Zobaczyłabym swojego brata, ale też i ojca. Wątpiłam, bym opuściła królestwo z głową na karku. Nie mogłam jednak opuścić kompanii ani zawieść Legolasa.
-Pójdę tam z wami. Nie zostawię was, poza tym dla mojego brata zrobię wszystko - wyszeptałam z bólem serca
-Nie musisz tego robić - dodał Thorin, widząc, jak moje ramiona zaczęły się trząść - Nie pozwolę Thranduilowi cię skrzywdzić - podszedł do mnie, a nasze twarze dzieliły tylko kilka centymetrów
-Nie skrzywdzi mnie. - Starałam się zabrzmieć przekonująco, lecz dłużej nie dałam rady być tą silną, niezależną Lyanną. Z moich oczu popłynął potok łez, które tak długo wstrzymywałam.
Thorin przyciągnął mnie do siebie i pozwolił się wypłakać. W tamtej chwili niczego więcej mi nie brakowało.
-Jesteś odważniejsza od wszystkich żołnierzy mojego dziada i ojca razem wziętych. Zapamiętaj to - wyszeptał w moje włosy
Po chwili reszta krasnoludów podbiegła do nas i mocno przytuliła. Dotarło do mnie, że oficjalnie stałam się członkinią kompanii Thorina Dębowej Tarczy.
***
Po rozpaleniu ogniska w niewielkiej jaskini długo rozmawialiśmy. Po raz pierwszy odkąd dołączyłam do moich towarzyszy, mieliśmy okazję do długich opowieści, śmiechu i zjedzenia obfitego posiłku. Każdy z krasnoludów opowiedział mi coś o sobie i co najważniejsze, wreszcie podpisałam oficjalną umowę. Ostatnio byłam tak szczęśliwa, gdy Legolas zabrał mnie na przejażdżkę do lasu, a było to bardzo dawno temu.
Dopiero, gdy nastała późna noc, kompania udała się na zasłużony spoczynek. Zamknęłam oczy, jednak nie mogłam zasnąć. Wciąż dręczyły mnie myśli o ojcu, z którym wkrótce będę musiała się zmierzyć.
-O czym myślisz? - w ciemności rozległ się szept
Zaskoczona otworzyłam oczy. Thorin siedział obok, wpatrując się we mnie zatroskany.
-O Thranduilu.
-Zrobimy wszystko, byle by tylko uniknąć bliższego kontaktu z elfami. Uwierz mi, ja też nie chcę się z nimi spotkać.
Pamiętałam, jak Thorin wspomniał kiedyś, że krasnoludy nie mają za dobrych relacji z elfami. Zresztą sama byłam świadkiem wymiany groźnych spojrzeń między Elrondem a Thorinem.
-Cóż, właściwie dlaczego tak bardzo nienawidzicie elfów? Jakie rany z przeszłości spowodowały tę bliznę nienawiści?
-Legolas nigdy nie opowiadał ci o tym, jak elfowie nie pomogli nam w obliczu zagłady? Jak wycofali swoje wojska, kiedy Smaug nadleciał do Samotnej Góry? - odpowiedział pytaniem na pytanie
Mój brat opowiadał mi o tym nie raz. Bardzo dobrze znałam tę historię, jednak Thorin nie wspomniał już o tym, jak Thror zabrał sprzed nosa Thranduila dawno obiecany mu skarb.
-Pamiętaj jednak, że twój dziad okłamał mojego ojca... - zaczęłam cicho
-Po czyjej stronie jesteś? - warknął, przerywając mi w połowie zdania - Thranduil zostawił nas na pastwę losu, nie dbając o to, ilu z nas zginie!
-Wiem. Nie myśl, że tymi słowami próbuję usprawiedliwić ojca. Od zawsze uważałam go za potwora. Sądzę jednak, że Thror winien był dotrzymać obietnicy. Elfowie od zawsze byli i są zawzięci.
Thorin nic na to nie odpowiedział, a jedynie spuścił głowę.
-Wytłumacz mi tylko, dlaczego mnie tolerujesz? Przecież jestem w połowie elfką, wychowałam się w pałacu twojego największego wroga - zagaiłam, ponieważ nie chciałam zakańczać tej rozmowy
-Ty to co innego. Jesteś inna...Lepsza. Nie boisz się niczego, wszystkim starasz się pomóc, nie dbając o siebie i swoje bezpieczeństwo. Nigdy bym nie przypuszczał, że jesteś córką takiego tyrana.
-Nie boję się niczego, oprócz wiszenia nad przepaścią. - Zażartowałam.
W jaskini zapadła cisza. Na zewnątrz, przy akompaniamencie lekkiego wiatru, cicho bzyczały koniki polne. Aż trudno było pomyśleć, że wkrótce miałam ujrzeć mój największy koszmar. Dlaczego czas nie mógł zatrzymać się w tak wspaniałym i błogim momencie?
-Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że towarzyszysz nam w tej wyprawie. To ty nauczyłaś mnie za tę parę dni prawdziwej odwagi - wyszeptał i przeniósł spojrzenie na moją twarz
Zarumieniłam się, a mój oddech lekko przyspieszył. W duchu cieszyłam się, że w jaskini było na tyle ciemno, że Thorin nie był w stanie dojrzeć mojej reakcji na jego komplementy.
-Ja również ci dziękuję, że pozwoliłeś mi wyruszyć z wami, lecz w przeciwieństwie do ciebie uważam, że to ty byłeś odważniejszy ode mnie. To ty stanąłeś oko w oko z Azogiem Plugawym.
Nagle ogarnęło mnie ogromne znużenie i ziewnęłam głośno :
-Wybacz, ale zrobiłam się okropnie śpiąca. Spróbuj zasnąć, Thorinie.
Zaśmiał się cicho i położył obok mnie :
-Dobranoc, Lyanno - wyszeptał
Zamknęłam oczy z błogim uśmiechem na ustach i wkrótce zasnęłam.
CZYTASZ
You taught me the courage {Thorin Oakenshield}
FantasyOd zawsze byłam niechciana, wyszydzana, poniżana. Mogłoby się wydawać, że jako córka króla Mrocznej Puszczy - Thranduila, moje życie od zawsze było pełne złota i szczęścia. Jednak co z tego, że mój ojciec jest królem, skoro moja matka była...No właś...