Zamknęłam za sobą drzwi a chłodny, nocny powiew wiatru rozwiewał moje włosy. Księżyc emanował jasnym blaskiem, oświecając drewniane pomosty i domy. Wtem jeden z orków skoczył na pobliski dach z donośnym hukiem, przerywając nocną ciszę i spokój. Wrzasnął przeraźliwie i rzucił się na mnie, jednak na próżno. Wpadł ciężko do wody z dyndającą strzałą wbitą głęboko w głowę. Na dachu, na którym jeszcze przed chwilą znajdował się ork, stał Legolas z potężnym łukiem w dłoni.
Uśmiechnęłam się szeroko, nie wierząc własnym oczom. Legolas wezwał mnie do siebie i w ułamku sekundy wystrzelił kolejną strzałę. Nigdy nie zdołam nauczyć się strzelać tak zaskakująco szybko i celnie jak on - pomyślałamPodbiegłam do domu i wciągnęłam się zwinnie na dach.
Horda orków nadciągała ze wszystkich stron, kumulując się w centrum miasta, tuż obok siedziby władcy Miasta Na Jeziorze.
Ten starannie zaryglował drzwi i najprawdopodobniej zabarykadował się od wewnątrz, chowając się przed orkami. Cóż, po jego posturze i wyglądzie dało się wywnioskować, że nie należał on do odważnych i mężnych królów. Kompletnie nie obchodzili go jego podwładni, którzy dobijali się do jego drzwi, błagając o ratunek i o schronienie. Orkowie jak zwierzęta rzucali się na ludzi ; przecinali ciała zakrzywionymi ostrzami, odrąbywali głowy, a ciała wrzucali do wody. Mordowali każdego, kto tylko był w zasięgu ich okrutnego i bezwzględnego oręża : mężczyzn, kobiety, dzieci... Przeraźliwie wrzaski urywały się nagle, by już nigdy więcej z gardeł nie wydobyły się żadne słowa. Widok tej rzezi mroził krew w żyłach.
Za wszelką cenę chciałam zgotować tym bestiom taki sam los. Cięciwa łuku Taurieli nieustannie świszczała, przynosząc śmierć orkom. Oboje z Legolasem byliśmy niezwykle zdeterminowani.
Niedługo trzeba było czekać na stertę trupów porozrzucanych po całym mieście ; wraz z Legolasem przeszukaliśmy każdy zaułek i każdą uliczkę, oczyszczając miasto z plugawych bestii.
Wkrótce część mieszkańców dołączyła do nas, walcząc z orkami za pomocą wszelakich siekier czy toporów. Po chwili zatrzymaliśmy się z Legolasem w ciemnej uliczce, nasłuchując choć najmniejszych dźwięków wskazujących na pojawienie się plugawych stworów. Nagle niedaleko nas rozległ się bojowy okrzyk jakiegoś orka, przyprawiając mnie o lodowaty dreszcz. Musiał to być jakiś dowódca, który spóźniony pojawił się na "polu" walki. Wszyscy jego żołnierze leżeli już martwi.
-Wracaj do Tauriel i pozostałych, sam się z nim rozprawię. Wkrótce się spotkamy, obiecuję Ci - Z tymi słowami pocałował mnie przelotnie w czoło i ruszył w stronę głosu rozszalałego orka. - Uciekaj! - ponaglił mnie i zniknął za rogiem.
Nie wiem, jak długo tam stałam, wpatrując się w miejsce, w którym jeszcze przed chwilą stał Legolas. To wszystko stało się tak szybko... Z bólem serca zawróciłam w kierunku domu Barda, trzymając w dłoni napiętą na cięciwę strzałę, gotowa w każdej chwili wystrzelić i zabić potencjalnego wroga.
Po drodze nie spotkałam jednak żadnej żywej duszy ; ocaleni mieszkańcy schowali się w swoich domach, ryglując okna i drzwi. Rozglądałam się za bratem, jednak nigdzie nie było go widać. Całe miasto pogrążone było w śmiertelnej ciszy, przerywanej jedynie mocniejszymi podmuchami wiatru. Wszędzie czuć było odór śmierci, od którego aż mój żołądek ścisnął się boleśnie.
Po chwili moim oczom ukazał się dom Barda, w którym ku mojej uldze paliło się światło. Szybko wbiegłam po schodach i weszłam do środka, zdyszana i ubrudzona krwią. Fili krzyknął cicho na mój widok, zwracając uwagę Taurieli i Barda.
Elfka pochylona była nad ciałem Kiliego i śpiewnym tonem recytowała pradawne teksty elfów, jednocześnie przykładając do rany krasnoluda kępę ziół. Kili oddychał ciężko i wpatrywał się jak zaczarowany w Taurielę zamglonymi oczami. Na ten widok uśmiechnęłam się blado.
Nagle zachłysnęłam się głośno powietrzem, zauważając w kącie truchła dwóch orków. Poczułam, jak moje ciało gwałtownie opuściły wszystkie siły. Padłam na krzesło obok Filiego i oddychałam z trudem.
- Co tam się stało? - Jakby znikąd pojawiła się przede mną twarz Barda.
Nie miałam siły mu odpowiedzieć ; pokręciłam jedynie bezradnie głową i zamknęłam oczy, pozwalając ciemności na pochłonięcie moich myśli. W głowie słyszałam tylko wrzaski orków i niewinnych, mordowanych ludzi. Po chwili wszystko ucichło, a ciemność całkowicie mnie w siebie wchłonęła.
CZYTASZ
You taught me the courage {Thorin Oakenshield}
FantasyOd zawsze byłam niechciana, wyszydzana, poniżana. Mogłoby się wydawać, że jako córka króla Mrocznej Puszczy - Thranduila, moje życie od zawsze było pełne złota i szczęścia. Jednak co z tego, że mój ojciec jest królem, skoro moja matka była...No właś...