Rozdział 4

1.9K 83 66
                                    

     Spodziewałam się, że na taką wiadomość wszyscy zareagują entuzjastycznie. Myliłam się jednak. Krasnoludowie zerwali się jak porażeni prądem :

-Moja stopa nigdy nie stanie na ziemi elfów! - oburzył się rosły krasnolud

Wkrótce każdy przekrzykiwał się z każdym, tylko nieliczni zachowywali spokój.

-Dosyć! Milczeć! - ryknął czarodziej, a jego twarz pociemniała od gniewu - Skoro mówię, że elfowie nam pomogą, to tak będzie. Tylko niepotrzebnie tracimy czas. - Ruszył przed siebie, nie zwracając uwagi na resztę.

Thorin rzucił w stronę czarodzieja wściekłe spojrzenie, ale poszedł w jego ślady.

     Nie mogłam nasycić się tym wspaniałym widokiem. W dole płynął czysty, srebrzysty nurt rzeki, a wszędzie dookoła śpiewały ptaki. Nigdy wcześniej nie byłam w Rivendell.

-Nie przejmuj się nimi, oni tak często się kłócą - odezwał się cichym głosem Bilbo, który dreptał żwawo u mego boku

-Cóż, zauważyłam, że gdy coś idzie nie po ich myśli, dosyć łatwo wpadają...w lekką irytację. - Parsknęłam rozbawiona, na co Bilbo wybuchł serdecznym śmiechem.

-Bardzo dobrze to ujęłaś.

     Wkrótce dotarliśmy do stolicy elfów. Wyszliśmy na niewielki dziedziniec, a po chwili wszyscy zaczęliśmy podziwiać kunszt wykonania elfickich domów czy altan. Wszystko było wykonane niezwykle starannie, a także nad wyraz ozdobnie. To miejsce zdecydowanie różniło się od mojego domu. Było  piękniejsze i bardziej podniosłe. Zachwyt na twarzy Bilba był wręcz namacalny.

Nie przyszło nam jednak zbyt długo napawać się tym widokiem. Wybuchło niezłe zamieszanie, kiedy żołnierze króla Elronda okrążyli nas.

-Przyjaciele, nie obawiajcie się wroga! To ja, Gandalf Szary, przyjaciel waszego króla! Przybyłem do was z kompanią Thorina Dębowej Tarczy! - oznajmił czarodziej

Wkrótce naszym oczom ukazała się dumna postać elfa o długich, brązowych włosach. Miał na sobie szkarłatną szatę, wyszywaną złotymi nićmi. Kroczył do nas po długich, zakręcanych schodach. Straże jak na zawołanie rozbiegły się, robiąc przejście dla swojego władcy.

-Gandalfie, witamy ciebie i twoją kompanię w naszych skromnych progach. - Elrond podszedł do czarodzieja i serdecznie go uściskał.

Na mojej twarzy samoistnie pojawił się błogi uśmiech. Ku mojej irytacji, krasnoludy w dalszym ciągu sceptycznie podchodziły do serdeczności i gościnności elfów. Nie rozumiałam, dlaczego żywili tak wielką urazę do tej cudownej rasy.

-Jak mniemam, jesteście bardzo zmęczeni podróżą. Spodziewaliśmy się was tutaj, jednak w dzisiejszych czasach bardzo trudno o odwiedziny przyjaciół. Wybaczcie nam ten incydent ze strażą. W ramach przeprosin, proszę, dołączcie do naszej uczty.

     I tak też się stało. Wkrótce siedzieliśmy przy dużym stole, który wręcz uginał się od nadmiaru jedzenia oraz od wszelakich trunków. Nie było tu jednak mięsa. Wszystkie rasy elfów szanowały zwierzęta i nie zabijały ich dla własnych, egoistycznych potrzeb. Na stole nie brakowało owoców w miodzie, ciast oraz różnych sałatek. W uczcie towarzyszyła nam cudowna muzyka harf. Elfowie od zawsze mieli dar do gry na instrumentach.

-Cóż, wybaczcie, że przerywam w jedzeniu, jednak moja ciekawość nie zna granic. Zauważyłem, że wśród waszej kompanii znajduje się jedna kobieta...Mogłabyś mi coś o sobie powiedzieć? - zwrócił się do mnie Elrond

Wszyscy spojrzeli na mnie wyczekująco, a ja odchrząknęłam nerwowo. Nie wiedziałam, jakich zwrotów używać w rozmowie z królem.

-Wasza wysokość... - zaczęłam niepewnie

-Darujmy sobie zbędne tytuły. - Roześmiał się Elrond.

-Mam na imię Lyanna. Jestem córką króla Thranduila i zostałam wybrana przez Gandalfa Szarego na piętnastą członkinię kompanii. Zrobił to poniekąd na prośbę mojego brata, Legolasa.

Elrond wypuścił cicho wstrzymywane powietrze i wyprostował się na krześle. Cóż, nie spodziewałam się po nim entuzjastycznej reakcji.

Na moment zapadła krępująca cisza. Król dopiero po chwili namysłu odezwał się, prawie bezgłośnie :

-To, jaką ogromną krzywdę wyrządził ci Thranduil, nie są w stanie wyrazić żadne słowa. Niezmiernie się raduję, że dołączyłaś do kompanii Thorina Dębowej Tarczy. Z pewnością się tobą zaopiekują.

-Prawdę mówiąc, umiem sama o siebie zadbać - odparłam bezmyślnie

Po moich słowach wszyscy wybuchnęli śmiechem. Wszyscy, oprócz Thorina, który świdrował mnie wzrokiem, aż poczułam gęsią skórkę.

-Oczywiście żartowałam - dodałam

-Lyanna wcale nie żartuje - wtrącił się Bilbo - Widziałem, jak rozprawiła się z hordą orków. Posyłała śmiertelne strzały jedna za drugą! - entuzjazmował się hobbit

Poczułam, że cała się czerwienię, dlatego schyliłam lekko głową i bezgłośnie wyszeptałam do siedzącego obok hobbita "Dziękuję". 

                                                                                         ***

     Po skończonej uczcie Elrond wskazał nam komnaty, w których spokojnie mieliśmy przespać noc. Ja jednak wcale nie miałam ochoty na spoczynek, dlatego udałam się do jednego z pobliskich ogrodów. Usiadłam na ławce w maleńkiej altanie i zamknęłam oczy. Wsłuchiwałam się w szum wody, rozmyślając o wszystkim, co stało się dzisiejszego dnia.

-Nie powinnaś teraz spać? - Nagle rozległ się głos.

Zaskoczona otworzyłam oczy. Tuż przede mną stał nie kto inny jak Thorin Dębowa Tarcza.

-Powinnam zadać ci to samo pytanie - odpowiedziałam zaczepnie

Uśmiechnął się lekko na moje słowa i kontynuował :

-Powinnaś odpocząć, jutro ruszamy w dalszą drogę. Ja muszę pilnie porozmawiać z Elrondem i Gandalfem - dodał

-Cóż, postaraj się być miły dla Elronda. Naprawdę stara się nam pomóc.

-Wiem. Wkrótce jednak zrozumiesz, dlaczego nasza rasa darzy takim a nie innym uczuciem elfów. Zanim odejdę, chciałem cię tylko przeprosić za moje wcześniejsze zachowanie. Nie chcę, żebyś widziała we mnie wroga - wyszeptał ze skruchą

-Nic się nie stało. Miałeś prawo tak zareagować.

-Ach, byłbym zapomniał. Dziękuję za uratowanie mi życia. - Uśmiechnął się krzywo

-Nie masz za co dziękować. Nie każ Elrondowi czekać.

-Zobaczymy się jutro. Dobranoc, Lyanno.

-Dobranoc, Thorinie.

Z powrotem zamknęłam oczy, nasłuchując jego oddalających się kroków.

You taught me the courage {Thorin Oakenshield} Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz