Następnego dnia SoHee żałowała tego, co się stało między nią, a SeHunem. Mimo wszystko nie chciała postępować jak SeJoon, który jak tylko wyczuł okazję zdradził ją z Kang HyunNą.
Już jak tylko długowłosa zobaczyła ją pierwszy raz w domu państwa Oh, wiedziała, że dwudziestopięciolatka może narobić problemów. I nie myliła się.
-Nie zadręczaj się tym- powiedział, siadając obok niej na kanapie.- Nie zrobiłaś tak naprawdę nic złego.
-Wiem- odparła- ale i tak czuję się jakbym tak zrobiła. Wyprzedzając twoje pytanie, to nie. Nie żałuję tego co się stało, ale nadal nie chcę słyszeć nic o ślubie. Chcę cię poznać. Zrozumieć jakim człowiekiem jesteś. Co lubisz, a czego nienawidzisz. Zacznijmy wszystko tak, jakby to co się stało między nami lub twoim bratem i HyunNą nie miało nigdy miejsca.
Zrozumiał o co jej chodziło. Po głowie krążyły mu podobne myśli. Zapragnął znać każdy szczegół o długowłosej. Nawet jeśli to miałaby być najmniejsza drobnostka to i tak musiał ją znać. Nie chciał niczego pominąć. W końcu przecież myśli o niej poważnie.
-Dziękuję, że mnie rozumiesz- powiedziała, opierając głowę na jego ramieniu.
Na tę czynność SeHun mimowolnie się uśmiechnął. Mimo, że nie było to coś wielkiego, to cieszył się, iż dwudziestosześciolatka czuje się przy nim swobodnie.
-Co powiesz na kolację dzisiaj?- zaproponował. SoHee podniosła głowę i spojrzała na swojego towarzysza z zainteresowaniem.- Nie będziemy dzisiaj pić. O to się nie bój. Mam dość alkoholu jak na ten moment.
Oboje się zaśmiali na jego słowa. SoHee naprawdę czuła się w jego towarzystwie jak księżniczka. Nic dodać nic ująć. Cieszyła się, że na kimś może polegać. Nawet, jeśli nie spodziewała się takiego rozpoczęcia znajomości.
***
Kiedy dotarli na miejsce SoHee ucieszyła się, że nie jest to luksusowa restauracja, tylko zwykła knajpka dla zwykłych ludzi. Miała dość chodzenia po drogich barach, restauracjach czy kawiarniach. Chciała poczuć się jak zwykły człowiek bez tych wszystkich spotkań biznesowych i wazeliny z ust każdego, kto się tylko odezwie. Przy SeHunie mogła być prawdziwą sobą, a nie córką prezesa Park i dziedziczką największej firmy w Korei Południowej.
-Dziękuję, że mnie tu zabrałeś- powiedziała między jednym kęsem a drugim.- Dawno nie byłam w takim miejscu. Brakowało mi tego.
SeHun tylko się zaśmiał. Nagle podniósł się lekko z krzesła i wyciągnął w jej stronę dłoń. SoHee na moment zastygła w bezruchu i poczuła dotyk w okolicy ust.
-Sos- odparł, chowając chusteczkę do kieszeni dziurawych jeansów.
Na twarzy SoHee pojawiły się soczyste rumieńce, które dwudziestosześciolatka za wszelką cenę starała się ukryć, co SeHun oczywiście uznał za urocze i słodkie, czym jeszcze bardziej ją zawstydził.
***
Spacerowanie po parku w towarzystwie SeHuna było dla SoHee bardzo przyjemnym doświadczeniem. Kiedy dwudziestosześciolatek chwycił jej dłoń, nie protestowała. Splotła palce z jego palcami i ruszyła przed siebie. W pewnym momencie wpadli na kogoś, kogo SoHee już nigdy w życiu nie chciała oglądać. Oh SeJoon.
Długowłosa zatrzymała się nagle i przybliżyła do SeHuna, przez co dwudziestosześciolatek był zmuszony ją objąć, ale podobało mu się to.
SeJoon patrzył na brata z nienawiścią, ale po chwili dotarło do niego, że sam się o to prosił, gdy wylądował z HyunNą w łóżku. Bez słowa przeszedł obok nich jakby się nie znali. Nie odwrócił się, ale wiedział mimo wszystko, że SoHee odprowadza go wzrokiem. A jego serce zabolało.
◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇
Dzisiaj mam jakąś szczególną wene, więc może znowu pojawią się trzy rozdziały jednego dnia.
W końcu opko zaczyna się rozkrecać jak widać po Sohun lub Sehee czy inaczej jak chcecie. Macie propozycję na to jak nazwać ten ship?
CZYTASZ
Marriage from the contract ▪︎Oh SeHun▪︎
RomancePark SoHee, córka prezesa Parka i Oh SeJoon, syn prezesa Oha spotykają się i mają wobec siebie poważne plany. Wszystko sypie się, gdy do domu rodzinnego Oh wraca młodszy brat SeJoona, SeHun i to on za zgodą ojca ma ożenić się z SoHee i połączyć firm...