Epilog "W jak..."

86 5 24
                                    

   Wiem, że słowa pisane do Ciebie w pośpiechu nic nie zamienią, ale z głębi serca chciałbym Cię przeprosić za wszystko.

    Przepraszam za to, że straciłem Twoje zaufanie i Cię zraniłem. Nie chciałem żeby tak wyszło. Możesz mi wierzyć lub nie, ale nigdy nie miałem zamiaru Cię zdradzić.

    Nie będę się tłumaczyć dlaczego to zrobiłem bo to nie ma większego sensu. Możesz przeklinać mnie w myślach lub na głos. Możesz wszystko.

   Jeśli naprawdę Ci na mnie zależało, to proszę wyjdź za mojego młodszego brata i żyj szczęśliwie. Pokaż mi jakim głupcem byłem, że dałem Ci odejść. Zemścij się za krzywdy wyrządzone przeze mnie i Kang HyunNę.

Oh SeJoon

   Kiedy SoHee skończyła czytać list, który dwa tygodnie wcześniej dostała od dwudziestopięciolatki, w jej oczach zaczęły zbierać się łzy, które jedna po drugiej spływały po jej jasnych policzkach i zatrzymywały się na brodzie, gdzie długowłosa wycierała je chusteczką.

    Gdy już udało jej się uspokoić, pozwoliła wejść SeYoon do jej pokoju i pomóc w ubraniu sukienki i w wyborze dodatków.

    Na koniec SeYoon upięła włosy dwudziestosześciolatki i zrobiła jej delikatny makijaż.

    Wyglądała idealnie. Pozostało teraz tylko stanąć przed wszystkimi gośćmi i wyjść za osobę którą kocha. Za SeHuna.

***

    Pan młody musiał przyznać, że SoHee pięknie prezentowała się w sukience, którą dostała od HyunNy. Z każdym kolejnym krokiem długowłosej w jego kierunku, SeHun coraz szerzej się uśmiechał.

-Od teraz Ty zaopiekuj się moją córką- powiedział prezes Park podając SeHunowi dłoń dwudziestosześciolatki.

    Po wypowiedzeniu słów przysięgi SeHun przybliżył swoją twarz do twarzy panny młodej i złączył ich usta w namiętnym pocałunku.

   Nowożeńcy odsunęli się od siebie, gdy z końca sali usłyszeli krzyki zachwytu i piski. Od razu spojrzeli w tamtą stronę.

   Przy masywnych drzwiach z drewna i metalu stała Kang HyunNa. Nie wyglądała zbyt dobrze, ale mimo wszystko się uśmiechała w stronę dwudziestosiedmiolatków. Za Dwudziestopięciolatką stał Oh SeJoon z nieznaną dziewczyną u boku, oraz JongIn trzymający w objęciach siostrę SeHuna.

***

    Wszyscy zebrali się na parkingu pod budynkiem by pożegnać młodą parę. Nowożeńcy ze wszystkimi wymienili uściski. Już mieli jechać na lotnisko, ale SoHee na dłużej zatrzymała się przy HyunNie.

   Dwudziestopięciolatka widząc zbliżającego się do nich SeHuna, przyciągnęła Park bliżej siebie i przytuliła.

- Nie zepsuj tego- poklepała unni delikatnie po plecach i odsunęła się.- Liczę na wieści od was, gdy dotrzecie.

   SoHee pokiwała głową na znak, że zrozumiała i teraz to ona przytuliła dwudziestopięciolatkę.

***

    Ostatnie spojrzenia po bliskich, po czym oboje wsiedli do samochodu i dali zawieźć się na lotnisko.

-Wrócimy tu- powiedział SeHun widząc smutek na twarzy żony.- To tylko podróż poślubna. Będziemy w Korei szybciej niż ci się wydaje.

   Otarł jej łzy opuszkami palców i złożył na jej czole motyli pocałunek. SoHee uśmiechnęła się na tę czynność i niespodziewanie wpiła się w usta swojego męża.

-Od teraz już na zawsze będziemy razem- odparł.

-Na zawsze i nic tego nie zmieni- dodała ponownie całując wargi SeHuna...

□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□

Tak nad tym myślę i myślę. I nie mam pojęcia czy ten epilog jest na tyle dobry by tu być. Naprawdę nie umiem pisać zakończeń, ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie, gdy na tysiąc lub dwa tysiące wyświetleń pojawi się druga część, która:

będzie w tej samej książce

Czy

•będzie w osobnej książce

To wy decydujecie.

Do zobaczenia w moim kolejnym opowiadaniu: "I hate my new boss"

Marriage from the contract ▪︎Oh SeHun▪︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz