Rozdział 11 "Spotkanie"

57 6 18
                                    

    SeHun był zafascynowany RaeJinem. Mały chłopiec naprawdę go przypominał. SoHee kilka razy próbowała pociągnąć dwudziestosześciolatka w stronę samochodu, gdzie czekała jego siostra, ale był jak posąg, którego nie sposób ruszyć.

   W końcu po kilku nieudanych próbach odpuściła sobie i wróciła do SeYoon siedzącej w samochodzie od strony pasażera. SoHee nie chciała zostawiać brata przyjaciółki z jego byłą, ale nie miała wyjścia. Przecież siłą go nie namówi do powrotu.

***

   Jechały w całkowitym milczeniu, ale nie było to dla nich szczególnie niezręczne. Dopiero, gdy mijały budynek, w którym mieszkała dwudziestosześciolatej SeYoon postanowiła się odezwać.

-Dlaczego pozwoliłaś mu tam zostać?- spytała naprawdę teg ociekawa.

-Nie jesteśmy razem- wyjaśniła krótko, a dwudziestodwulatka się zdziwiła.

-Jak to? Wyglądacie jakbyście byli parą i to już od dłuższego czasu- stwierdziła z przekonaniem.

- Nie wszystko jest takie, jakim się wydaje- odparła SoHee, a SeYoon postanowiła o nic wiecej nie pytać.

    Dwudziestodwulatka zaproponowała długowłosej wejście do środka, ale SoHee odmawiała. Jednak po chwili stwierdziła, że nie ma co uciekać przed przeszłością. Musi zmierzyć się z trudnościami nie ważne jak ciężkie by to było.

***

   Oh GyuSang przywitał swoją córkę i synową, po czym w trójkę usiedli w salonie. Mimo pokładanych nadziei w niespotkanie Oh SeJoona dwudziestoośmiolatek po pewnym czasie znalazł się w domu.

    Z szokiem na twarzy przeszedł przez pokój i zatrzymał się przy kanapie, gdzie siedziała jego siostra. Dwudziestodwulatka wstała na równe nogi i przytuliła brata. Odsunęła się i z zaskoczenia wymierzyła SeJoonowi policzek.

   Dwudziestoośmiolatek zachwiał się do tyłu i złapał za obolałe miejsce. Zmierzył siostrę zdziwionym, a także wściekłym spojrzeniem. SeYoon nie pozostawała mu dłużna.

- To za zdradzenie SoHee- powiedziała będąc dumną ze swojego czynu. Po raz drugi to uderzyła, tylko tym razem trochę lżej.- A to za powrót do Kang HyunNy.

    Oh GyuSang patrzył na wszystko z niedowierzaniem. Myślał, że się przesłyszał. Jego idealny syn nie mógł zrobić przeciwko niemu. Przecież to niemożliwe.  

    W końcu starszy mężczyzna nie wytrzymał. W mgnieniu oka wstał z fotela i opuścił pomieszanie, zostawiając przy okazji SoHee, SeJoona i SeYoon samych.

    Dwudziestoośmiolatek patrzył na siostrę wymownym spojrzeniem, ale krótkowłosa ani myślała ruszyć się z miejsca. Nie chciała zostawiać przyjaciólki i brata samych.

-Ja muszę już iść- powiedziała SoHee, czując się niezręcznie. Wstała z kanapy i miała wyjść z salonu, ale SeJoon złapał za jej nadgarstek.

-Zostań- SoHee chciała wyrwać nadgarstek z jego uścisku, ale nie miała na tyle siły.- Daj mi wszystko wyjaśnić.

-Straciłeś tę szansę- odparła pewna swoich słów.- Teraz już nic nas nie łączy Oh SeJoon.

   Dwudziestoośmiolatek puścił jej rękę więc SoHee skorzystała z okazji. Gdy miała wyjść z budynku poczuła ucisk na ramieniu. Po chwili stała twarzą w twarz z SeJoonem. Mężczyzna zbyt długo nie czekał i złączył ich usta.

    Długowłosa nie miała siły by walczyć. Nogi odmówiły jej posłuszeństwa, więc gdyby nie silny uścisk SeJoona mogłaby upaść na podłogę.

-Nigdy więcej tego nie rób- powiedziała wymierzając mu policzek.- Jestem teraz z SeHunem.
 
     Była z siebie dumna, ale także zdziwiona mocą, z jaką to powiedziała. Nigdy nie spodziewała się, że powie coś takiego. Ale to jakoś dało jej siły do walki.

♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤

Miałam wczoraj napisać kilka rozdziałów, ale z powodów osobistych nie mogłam tego zrobić. Dzisiaj nie obiecuję, że coś oprócz tego rozdziału się pojawi, ale mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza.

Marriage from the contract ▪︎Oh SeHun▪︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz