Rozdział 13 "Wizyta"

53 7 13
                                    

    Park SoRi w końcu wyszedł ze szpitala. SoHee i SeHun odebrali go dzisiaj z samego rana. Chłopak upierał się żeby zawieźli go do domu, ale dwudziestosześciolatka stwierdziła, że lepiej będzie, jeśli brat zostanie kilka dni u niej, ponieważ ich ojciec jest na wyjeździe służbowym.

    W trójkę siedzieli w salonie, kiedy ktoś zadzwonił do drzwi. SoHee od razu zerwała się z kanapy i poszła zobaczyć kto przyszedł. Zdziwiła się gdy przed sobą zobaczyła mężczyznę w ciemnych okularach i w czarnym dobrze skrojonym garniturze. Ukłonił się nisko i dopiero wtedy zauważyła młodego mężczyznę.

-Dawno się nie widzieliśmy- odezwał się z szerokim uśmiechem na ustach.- SoHee.

   Chwila musiała minąć zanim SoHee zrozumiała kto stoi przed nią i wymawia jej imię z takim uczuciem jak nikt wcześniej i nikt później.

-Kim JongIn- rzuciła się dwudziestosiedmiolatkowi na szyję.- Ile to lat?

    Park SoHee i Kim JongIn znali się ze studiów w Stanach. Mimo, że studiowali różne kierunki, to nie przeszkadzało im to w byciu ze sobą blisko.

-Oppa- rzuciła mu się na szyję. Gdyby nie jego refleks, to mogliby mieć bliskie spotkanie z podłogą.

    Nagle w przedpokoju pojawił się SeHun. Dwudziestosześciolatek nie wyglądał na zadowolonego z wizyty gościa, a Kim JongIn nie pozostawał mu dłużny. Długowłosa patrzyła na nich ze zdziwieniem na twarzy, ale nie śmiała odezwać się nawet słowem.

    Stała w przedpokoju tylko dlatego, ponieważ bała się, że zaraz do siebie doskoczą pięściami i będą chcieli się bić.

-Możemy porozmawiać w cztery oczy?- spytał JongIn długowłosą. SoHee chciała wyjść z nim z mieszkania bez słowa, ale gdy tylko zbliżyła się do drzwi, SeHun złapał ją za nadgarstek i przyciągnął do siebie.

   JongIn nie pozostawał dłużny. Delikatnie złapał dwudziestosześciolatkę za drugi nadgarstek i odciągnął ją od SeHuna.

-STOP!- oboje puścili jej nadgarstki i odsunęli się kilka kroków.- Ja teraz wychodzę. WYCHODZĘ z JongInem bo chcę z nim porozmawiać.

   Niespodziewanie złapała dwudziestosiedmiolatka za dłoń i opuściła mieszkanie. JongIn zanim wyszedł z mieszkania długowłosej popatrzył wzrokiem pełnym tryumfu, przez co krew SeHuna zaczęła buzować w jego żyłach.

***

    SoHee zatrzymała się dopiero wtedy, gdy byli wystarczająco daleko od budynku, w którym mieściło się jej mieszkanie.

-Przepraszam Cię za tą sytuację- powiedział.- Nie chciałem żeby tak wyszło jak wyszło. Mogłem być mądrzejszy.

-Cóż- westchnęła- mogłeś i nie mogłeś. Wszystko zależy od punktu widzenia. Nie obwiniam Ciebie ani jego. Nie wyciągam też pochopnych wniosków.

-Wiedziałaś, że jesteś aniołem?- SoHee lekko się zaczerwieniła, co próbowała ukryć pod włosami.

   Nie miała pojęcia co się z nią dzieje. Nagłe pojawienie się JongIna w jej życiu namieszało i to całkowicie. Coś ją do niego ciągnęło, ale w pewnym momencie opamiętała się i odsunęła na bezpieczną odległość.

-Przepraszam- powiedziała, patrząc na swoje buty.- Jestem z SeHunem. Jeśli...

-Nie udaj mu- odparł głosem wypranym z uczuć.- Już raz mu zaufałaś i jak to się skończyło.

    Długowłosa nie miała pojęcia o co mu chodzi, ale nie miała siły zapytać. Pomyślała, że przyjdzie taki czas, kiedy wszystko samo w końcu się wyjaśni i miała nadzieję, że nastąpi to już niebawem.

♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤

Staram się jak mogę żeby to opowiadanie było dłuższe i mam nadzieję, że mi to w jakiś sposób wychodzi. Jak myślicie o co chodzi z zaufaniem SoHee do SeHuna i co o tym wszystkim ma wspólnego JongIn?

Jestem ciekawa co o tym myślicie. Jeśli macie jakieś pomysły to piszcie śmiało;)

Marriage from the contract ▪︎Oh SeHun▪︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz