Rozdział 10 "Lotnisko"

55 6 11
                                    

    SoHee powoli zapominała o tym, co się stało między jej narzeczonym a Kang HyunNą. Zaczynała wracać do stanu zanim jeszcze wszystko się popsuło. A SeHun był bardzo pomocny.

   Młodszy z braci codziennie odwiedzał długowłosą. Potrafili godzinami przesiedzieć na dość dużym balkonie i rozmawiać o wszystkim i niczym.

    Dwudziestosześciolatka czuła się w jego towarzystwie bardzo dobrze, ale traktowała to jak przyjaciela, którego nie chciała stracić.

    W pewnym momencie, kiedy SeHun miał zapytać o coś długowłosą, na jej wyświetlaczu pojawił się numer siostry dwudziestosześciolatka. SoHee od razu chwyciła telefon w obie dłonie i odebrała.

- Mam nadzieję, że nie jesteś zajęta- rozbrzmiał się po drugiej stronie głos uradowanej Oh SeYoon.

    SeYoon była najmłodsza z rodzeństwa Oh i to z nią jako pierwszą rozmawiała SoHee. Jakimś cudem od razu nawiazały nić porozumienia do tego stopnia, że jedna byłaby w stanie życie oddać za drugą. Po prostu traktowały się jak siostry. Nawet kiedy SeYoon wyjechała do Tajlandii na trzy lata by napisać książkę, ich przyjaźń nie osłabła.

    SeYoon na dwudziestodwulatkę wydawała się być bardzo dojrzała. Wszystkim zdawało się od samego początku, że jest nawet mądrzejsza od swoich braci.

    Nie była jakoś nieziemsko piękna, ale nie była także brzydka czy przeciętna. Była po prostu ładna. Włosy ściętę do szyi i lekko rozjaśnione, twarz może nie w kształcie "V", ale i tak bardzo ładna. Cera nieskazitelna, a do ciała nie ma się co przyczepić.

-Aktualnie rozmawiam z twoim bratem co dzisiaj będziemy robić- odparła SoHee.

-Jesteś z SeJoonem?- spytała.- Dasz mi go do telefonu?

-Nie jestem z SeJoonem, a z SeHunem- wyjaśniła, na co SeYoon odpowiedziała jej westchnieniem ulgi.

- Tak się cieszę- dwudziestosześciolatka nie rozumiała jej entuzjazmu, ale postanowiła nie pytać.- Ty i SeHun bardziej do siebie pasujecie. Bratnie dusze z was.

   SoHee i siedzący obok niej SeHun zaśmiali się na jej stwierdzenie, ale postanowili nie zwracać na to uwagi, ponieważ SeYoon należała do osób, które potrafiły wtrącać się w każdą decyzję.

-W takim razie przejdę do konkretów żeby wam nie przeszkadzać- w trójkę się zaśmiali.- Przyjechałabyś po mnie na lotnisko? Jestem teraz w restauracji. Nie śpiesz się.

   Zanim SoHee zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, SeYoon rozłaczyła się. Dwudziestosześciolatka jeszcze przez chwilę siedziała na krześle jak osłupiała. Dopiero kilka minut później oprzytomniała i wstała z miejsca.

-Pojechać z tobą?- spytał, a kiedy SoHee przytaknęła, uśmiechnął się i poszedł odpalić silnik.

***

    SeYoon już na nich czekała, ale nie była sama. Obok niej stał nieznajomy mężczyzna, który trzymał jej walizkę. Kiedy SoHee i SeHun zaczęli się do nich zbliżać, krótkowłosa odzyskała swoją własność, a mężczyzna zniknął w wejściu na lotnisko.

-Kto to był?- spytał niezwykle zaciekawiony SeHun, za co został dźgnięty palcem w żebra.- Co robisz?

   Długowłosa tylko się uśmiechnęła na jego reakcję i zaczęła uciekać, ponieważ SeHun ją gonił. Dwudziestodwulatka tylko się zaśmiała i zaczęła nagrywać sytuację swoim telefonem. Jakie szczęście, że SeHun tego nie widział, ponieważ SeYoon miałaby u niego przechlapane.

   W pewnym momencie SoHee z impetem na kogoś wpadła. SeHun zatrzymał się kilka metrów dalej i wciągnął, a później wypuścił ze świstem powietrze. Zdezorientowana SoHee popatrzyła pierw na swojego towarzysza, a następnie przeniosła wzrok na swoją ofiarę. Zdziwiła się gdy przed sobą zauważyła Kang HyunNę i małego chłopca. W tym momencie pożałowała, że nie patrzyła gdzie biegnie...

●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●

Kolejny rozdział za nami. A teraz do was pytanie. Ile chcielibyście dzisiaj rozdziałów tego opowiadania? Postaram się do tego jakoś ustosunkować żeby było dobrze.

Czekam na wasze odpowiedzi;)

Marriage from the contract ▪︎Oh SeHun▪︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz