Rozdział 15 "Kłamstwa powoli wychodzą na światło dzienne"

47 7 12
                                    

     Dzisiejszy dzień dla rodziny Oh i Park był bardzo przygnębiający, ponieważ dzisiaj miała się odbyć uroczystość pogrzebowa.

    Oh SeJoon nie pojawił się na pogrzebie. Z resztą Kang HyunNa także nie raczyła przyjść. SoHee od razu pomyślała, że muszą być razem i pewnie dobrze się bawią. I nie myliła się.

    SeJoon i HyunNa byli już na lotnisku, kiedy SeHun zadzwonił do brata. Dwudziestoośmiolatek nie odebrał. Chwycił telefon do ręki i odrzucił połączenie. Schował telefon do kieszeni spodni, po czym podszedł do krótkowłosej i małego chłopca.

    Mimo, że miał świadomość, iż RaeJin nie jest jego synem to i tak chciał nim dla niego być. Kochał go i dwudziestopięciolatkę. Chciał z nimi żyć szczęśliwie. A teraz, gdy Oh GyuSang nie żyje w końcu jest to możliwe.

-Idziemy?- spytał, łapiąc Kang HyunNę za dłoń.

    Ustawili się do kolejki w kontroli bagażu i czekali na moment wejścia na pokład samolotu. Na szczęście mimo dużej kolejki kontrola przebiegła szybko i po kilku minutach weszli do samolotu.

-W końcu zaczniemy od nowa- powiedział, a HyunNa na niego popatrzyła i uśmiechnęła się, choć w tym uśmiechu nie było krzty wesołości...

***

    Uroczystość pogrzebowa nie trwała długo. Chwila oddania zmarłemu hołdu a później wylewanie litrów słonych łez i obiad.

    SoHee doskonale wiedziała, że teraz, gdy Oh GyuSang nie żyje, to ona i SeHun muszą przyspieszyć podpisanie kontraktu. Tak żeby firmy ich rodzin mogły zostać połączone i wspólnie dobrze prosperować.

-Myślę, że powinniśmy podpisać ten kontrakt- powiedziała, kiedy jechali samochodem. Dopiero teraz SeHun oderwał się od swoich własnych myśli i spojrzał na długowłosą.- Jak powiedziałeś ten kontrakt nie ma znaczenia. Będziesz mnie nawet kochał bez tego głupiego papierka. Ja Ciebie też.

     SeHun ściągnął jedną rękę z kierownicy i przykrył nią dłoń dwudziestosześciolatki. Uśmiechnął się do niej ciepło, a ona to odwzajemniła. Po chwili jednak jej wyraz twarzy się zmienił. Chciała krzyknąć, ale w tym momencie zapadła ciemność...

***

    Osiemnastoletni chłopak i siedemnastoletni przepychali się z jednej strony szkolnego korytarza do drugiego. Segang School, placówka należąca do Oh GyuSanga i jego żony Kim JeRan. Obaj ich synowie uczesczali do tej szkoły i objaj robili problemy. Ale najwięcej było winą ich młodszego syna SeHuna.

    Siedemnastolatek lubił wdawać się w bójki ze starszymi kolegami. Miał wtedy większą satysfakcję z wygranej. Najbardziej chciał zaimponować jednej osobie na ziemi. Dziewczynie o długich, ciemnych włosach z tej samej klasy. Park SoHee.

   Był w niej zakochany odkąd byli w gimnazjum. Miał jej powiedzieć wtedy co czuje, ale w jego głowie zamąciła o rok młodsza Kang HyunNa.

   Jego zauroczenie szesnastolatką nie trwało jednak długo. Oprzytomniał, gdy zobaczył SoHee w towarzystwie starszego Kim JongIna.

   Tamtego feralnego dnia padało. Można powiedzieć, że to była ulewa jak nigdy. Większość obwiniała pogodę, ale siedemnastolatek obwiniał sam siebie.

   Po zajęciach szkolnych SoHee wracała pieszo do domu. Nie miała parasolki, a jej droga do domu była długa. SeHun akurat tamtędy przejeżdżał na skuterze, dlatego zaproponował, żepodwiezie. Zgodziła się, ponieważ SeHun jej się podobał.

   Byli już niedaleko domu siedemnastolatki, kiedy wpadli w poślizg i skuter się przewrócił. SeHun wyszedł z tego bez szwanku, ale SoHee zrzrała się w głowę i straciła przytomność.

   Tego, że dopuścił do wypadku i ucierpiała jego pierwsza miłość, SeHun  nie mógł sobie darować...

●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●

Myślicie, że to koniec? To powiem, że jesteście w błędzie, bo to nawet chyba nie połowa opowiadania. Chcę każdy aspekt rozwinąć, a nie skupiać się tylko na jednym.

Marriage from the contract ▪︎Oh SeHun▪︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz