1.

400 19 1
                                    

Zastanawialiście się kiedyś nad tym, że patrzycie się na coś, ale tego nie widzicie? Albo może nie chcecie widzieć? Jakkolwiek by nie było, fakt jest taki - widzimy tylko to co chcemy widzieć. Sama nigdy się nad tym nie zastanawiałam - do teraz.

Nazywam się Skyler Hort. Rodzice mówią na mnie Skai, przyjaciele Sky, a wrogowie wołają na mnie Jinx. Mam długie czarne włosy i szare oczy, które mocno kontrastują z moją chudą twarzą.

Moja historia zaczęła się w dniu moich narodzin. Oczywiście te wszystkie miejsca i zdarzenia istniały już wcześniej, jednak moje przyjście na świat zmieniło wszystko. Poczynając od życia moich rodziców, kończąc na śmierci mojej najlepszej przyjaciółki, Chrissy. Oprócz tego mam 17 lat i w ciągu ostatnich 3 miesięcy przeżyłam więcej niż ktokolwiek inny w moim wieku.
Nie licząc Chrissy, ale może od początku...

Dawno, dawno temu. Za siedmioma górami i siedmioma rzekami...
Nie no, żartuję.
Zaczęło się to 31 sierpnia, czyli nie tak dawno... Zaczęło się w małym miasteczku Silence Town, czyli nie za górami i nie za rzekami, tylko za morzem.
No właśnie...
Niestety - zaczęło się...

Siedziałam sobie na ławce, która stała przy samym brzegu morza. Nikt nie wie jak się tam znalazła. Nikt nigdy w to nie wnikał, ja też nie będę. Mimo wszystko było to nasze ulubione miejsce spotkań. Tylko na tej ławce mogłyśmy z Chrissy wszystko sobie powiedzieć, bez kłamstw, bez tajemnic - taka nasza ławka prawdy.
Gdy na niej siedziałam małe fale delikatnie muskały moje stopy. Nie było ważne, że woda była zawsze lodowata, ważne było uczucie spokoju, które mnie ogarniało właśnie w tamtym momencie. Patrzyłam przed siebie i widziałam nieograniczoną przestrzeń morza, coś co definiowało prawdziwą wolność. Wolność, której nie mogłam jeszcze zaznać.

Bardzo pragnęłam wyjechać z Silence Town, Chrissy też o tym marzyła. Planowałyśmy naszą ucieczkę, miałyśmy mnóstwo pomysłów na podróże. Wierzyłam, że kiedyś to wszystko się spełni...ale to było kiedyś.

- Cześć!
Odwróciłam głowę w stronę dobrze znanego mi głosu i ujrzałam roześmianą, i zarumienioną twarz mojej przyjaciółki. Chrissy usiadła wygodnie obok mnie i wciągnęła do płuc morskie powietrze.
- Cześć. Widzę, że punktualność jest ci obca. - Szturchnęłam ją lekko łokciem w bok.
- Wybacz Sky, ale czas jest ograniczeniem. A my przecież szukamy wolności.
- Jasne, jasne.
- No już, rozchmurz się. Mam dla ciebie niespodziankę.
Ponownie zwróciłam swój wzrok w jej stronę.

Uwielbiam niespodzianki, ale akurat w tym momencie miałam dziwne przeczucie, że jednak jej nie chcę.

Chrissy wyjęła spod kurtki starą książkę.
- Stara, zniszczona książka... - Na mojej twarzy pojawił się grymas zniechęcenia.
- To nie jest to na co wygląda. - Chrissy usiadła wygodniej. Spojrzałam na jej twarz. Wcześniej była radosna, ale teraz jej oczy zaczęły się błyszczeć. Tak jak za każdym razem, gdy wpadałyśmy w kłopoty.
- Wyjaśnij.
- Byłam u babci. Niestety kazała mi posprzątać strych. Wiesz, to ta zaległa kara, za nasz ostatni wybryk. - Chrissy wzdrygnęła się z obrzydzeniem.
- Za twój wybryk. Ja znalazłam się tam tylko dlatego, że musiałam cię ratować. ZNOWU.
- No mniejsze z tym, chodzi o to, że na strychu u mojej babci jest okropnie. Zresztą wiesz, kiedyś tam się zatrzasnęłyśmy.
- My?
- Dobra. Ja nas zatrzasnęłam. - Chrissy przewróciła oczami. - Wracając do mojej kary. Przeglądałam właśnie pudła z jakimiś starymi gratami babci i niechcący przesunęłam mały kuferek, wiesz ten granatowy ze złotymi zatrzaskami, którego babcia zabraniałam nam dotykać.
- Niech zgadnę, znalazłaś pod nim tę starą książkę?
- Mniej więcej. - Na twarzy mojej przyjaciółki pojawił się chytry uśmieszek. - Pod tym kufrem była poluzowana deska, więc z czystej ciekawości wyjęłam ją i znalazłam to. - Postukała palcem w okładkę książki. - I... - Sięgnęła do kieszeni. - Jeszcze to. - Z jej dłoni zwisały dwa srebrne naszyjniki w kształcie kropelek wody.
- Ale piękne... - Sięgnęłam po jeden z nich i zaczęłam go oglądać z każdej strony. Wisiorek w kształcie kropli do złudzenia wyglądał, jak prawdziwa kropla. Łańcuszek był cieniutki, ale jednocześnie był solidnie wykonany. Coś pięknego...
- Tak, ale to, że są śliczne to jeszcze nie wszystko. - Chrissy wstała z ławki. - Chodź.

Uczennica Śmierci [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz