2.

151 15 3
                                    

Chrissy nie powiedziała mi dokąd idziemy. Chciałam zapytać, ale wiedziałam, że nie uzyskam odpowiedzi. W końcu ten ''spacer'' był częścią niespodzianki.
Z jednej strony byłam ciekawa, ale z drugiej... czułam, że powinnyśmy odnieść te rzeczy z powrotem na strych i zapomnieć.

- To tutaj. – Chrissy ustała na małej, obrośniętej trawą górce z piachu.
- No i co dalej? – Podeszłam do przyjaciółki i rozejrzałam się wokół siebie. Plaża, morze, fale...i nic więcej.
- Musimy kopać.
- Chwila...co? Jak to kopać? – Rzuciłam niepewne spojrzenie Chrissy, ale ona tego nie zauważyła, bo już wyjmowała z torby małe łopaty i wzięła się za kopanie.
- Musimy wykopać dół, w tym miejscu. Tak było na tej mapie. - Wyjęła szybko z kieszeni pogiętą kartkę papieru i dała mi ją.
Na kartce była narysowana mała mapka. Wyglądało to na dzieło jakiegoś dziecka, ale pismo należało już do kogoś starszego. W rogu kartki był narysowany czarny krzyżyk z napisem "TUTAJ".

Zrezygnowana wzięłam jedną z łopat i w milczeniu zabrałam się do pracy. Moje obawy z każdą sekundą rosły. Po prostu czułam, że to wszystko się źle skończy.

***

Po godzinie kopania miałyśmy przed sobą ogromny dół, w którym nic nie było. Chrissy zawzięcie kontunowała swoją pracę, nie zwracając uwagi nawet na to, że jasne kosmyki włosów opadały jej na spoconą i zarumienioną twarz.
Zirytowana odrzuciłam łopatę w bok i usiadłam patrząc się ze złością na przyjaciółkę.
- Co jest Sky? – Chrissy spojrzała na mnie zdziwiona. – Czemu przestałaś kopać?
- Czemu?! – Szybko się podniosłam i zaczęłam krzyczeć. – Może dlatego, że tu NIC NIE MA! Kopiemy dół, jak wariatki i po co? Powiedz mi Chrissy, czego szukamy?
- Najpierw musimy TO znaleźć. Potem wszystko Ci wyjaśnię. – Zaczęła znowu kopać, a ja w milczeniu poszłam w jej ślady.
No bo co miałabym zrobić? Przecież jej nie zostawię.

***

Kolejna godzina kopania była torturą. Dół był coraz głębszy, ból w rękach był coraz większy, a tego czegoś, jak nie było tak nie było.
W mojej głowie ciągle przewijały się te same myśli: co próbujemy odkopać? Co to za książka? Skąd wzięły się te naszyjniki? O co w tym wszystkim chodzi? Czemu Chrissy kierowała się tym, co jest narysowane na jakiejś starej kartce? Dlaczego ja jej pomagam? Dlaczego ona nie chce mi nic powiedzieć?

- STUK!

Nagle moja łopata uderzyła w coś twardego. Chrissy zaczęła szybko odgarniać rękoma piach z tajemniczego"skarbu".
- Tak. – Wyszeptała podniecona. – Wiedziałam, że to tu będzie. Mapa nie kłamie. – Spojrzała na mnie, a jej oczy błyszczały jeszcze bardziej niż przed pokazaniem mi tej starej książki i mapki - błyszczały niczym oczy dziecka, które przedawkowało cukier.
- Co to jest? – Nachyliłam się, żeby lepiej widzieć.
Chrissy wyjęła spod piachu małą drewnianą skrzynię i podała mi ją, po czym z lekkim trudem wyszła z dołu. Patrzyłam niepewnie to na przyjaciółkę, to na skrzynię.
- Teraz musimy zakopać ten dół. – Chrissy zaczęła szybko zasypywać piachem dziurę, a ja nie mogłam oderwać wzroku od skrzyni.

Znacie te uczucie, że chcecie coś dotknąć/zrobić, ale wiecie, że nie powinniście, bo konsekwencje tego czynu mogą być bolesne? Wtedy w waszych głowach powinien odzywać się taki cichy głosik, mówiący: „NIE. NIE RÓB TEGO".
Właśnie w tym momencie ten głosik odzywał się w mojej głowie i nie był wcale cichy - na nieszczęście - nie posłuchałam go i brnęłam w to wszystko dalej. Wiedziałam, że jeśli otworzę tę skrzynię to nie będzie odwrotu.
I faktycznie nie było.

Sięgnęłam do zamka i usłyszałam ciche kliknięcie. Skrzynia była dobrze ukryta, ale niezamknięta. Drewniane wieko okropnie zaskrzypiało, gdy podnosiłam je do góry. W środku była książka. Identyczna jak ta, którą znalazła Chrissy. Dotknęłam jej, a po moim ciele rozeszły się przyjemne fale ciepła. Wszystkie zmartwienia i wątpliwości, jakimi zaprzątałam sobie głowę zniknęły. Wyjęłam książkę i schowałam ją odruchowo do kieszeni kurtki.
- Co znalazłaś w środku? – Chrissy podeszła do mnie i zajrzała do skrzyni. Sięgnęła po coś. – O, lalka.
- Jest trochę dziwna. – Spojrzałam na szmaciane monstrum, które tylko przypominało słabą imitację lalki.
W niektórych miejscach było widać nadpalenia, plamy albo dziury. Na głowie owej lalki były wszyte dwa małe, czarne guziki.
- Bo to laleczka Voodoo. – Chrissy spojrzała na mnie karcąco, ale jednocześnie było widać, że przepełnia ją radość.
- Czemu się cieszysz? – Zapytałam niepewnie. – Chyba nie masz zamiaru bawić się w różne czary-mary?
- Spróbować nie zaszkodzi. – Na twarzy mojej przyjaciółki pojawił się, ten dobrze mi znany uśmieszek.– Wracajmy do domu. – Chrissy wstała i wzięła pod pachę skrzynię razem z laleczką.
- Czekaj. Miałaś mi powiedzieć wszystko. O co chodzi z tą książką i z tymi naszyjnikami? I o co chodzi z tą laleczką? I o co chodzi z tym? – Wyjęłam drugi egzemplarz książki, który znalazłam w skrzyni. Chrissy pokiwała głową zadowolona z siebie.
- Musimy znaleźć sobie nowe miejsce spotkań. Takie, gdzie będziemy mogły się schować, takie w którym nikt nas nie znajdzie. – Chrissy spojrzała na mnie poważnym i pełnym determinacji wzrokiem.
- Po co? Chrissy o co w tym wszystkim chodzi? Wytłumaczysz mi to wreszcie?! – Skrzyżowałam przed sobą ręce.
- Nie mogę ci tego TUTAJ wytłumaczyć. Jeszcze ktoś nas usłyszy. – Chrissy rozejrzała się podejrzliwie wokół siebie.
- Żartujesz? Kto miałby nas tutaj podsłuchać? – Prychnęłam z irytacją. – Jesteśmy tutaj S A M E.
- Jesteś pewna? – Chrissy podeszła do mnie i wyszeptała mi do ucha. – Nie dostrzegasz wszystkiego Sky. Nie jesteśmy tutaj same. – Spojrzałam na jej zdenerwowaną twarz i ujrzałam w niej, pierwszy raz w życiu, strach.
- Chrissy o czym ty... - Przyłożyła mi palec do ust.
- Musimy iść. – Znowu rozejrzała się wokół siebie, a ja odruchowo zrobiłam to samo.

Nie do końca wiedziałam co Chrissy wtedy widziała, nie jestem pewna czy ja też to widziałam. Bo niestety, ale niektóre rzeczy po znalezieniu skrzyni uległy zmianie. Nie mówię o tym, że pojawiły się jakieś stwory. Ich akurat nie widziałam, ale pogoda zmieniła się diametralnie. Zazwyczaj jest pochmurno i zimno, ale wtedy... cóż, musicie wiedzieć, że nasza ławka znajduje się przy tej części morza, gdzie nigdy nie ma sztormów. W tamtej chwili wiatr szarpał nasze włosy i ubrania z taką siłą, że nie mogłyśmy normalnie oddychać. Fale na morzu z każdą sekundą robiły się coraz większe i były coraz bliżej nas. Wyobraźcie sobie mój strach.
Nie wiedziałam co robić. Od bezpiecznej przystani dzieliły nas jakieś 3 kilometry, a fale zaczęły sięgać już do naszych łydek. Nie wiem co mnie wtedy podkusiło, może szczęśliwy przebłysk świadomości, może ktoś nam pomógł i podsunął mi telepatycznie ten pomysł, ale przypomniałam sobie o naszyjnikach, które znalazła Chrissy.
- Załóż naszyjnik i daj mi drugi. – Moja przyjaciółka spojrzała na mnie zdziwiona, ale od razu wręczyła mi jedną z kropelek, a drugą zawiesiła sobie na szyi.
- O co chodzi Sky? Po co założyłyśmy te naszyjniki?
- Zobacz. – Szłyśmy dalej tą samą drogą, ale fale już nas nie dosięgały. Wokół nas pojawiła się ochronna błona, która zatrzymywała zimną wodą i chłodny wiatr.
- Skąd wiedziałaś? – Chrissy zrobiła wielkie oczy, ale mimo wszystko zaczęła się uśmiechać.
- Po prostu...tak jakoś stwierdziłam, że spróbować nie zaszkodzi.
Dalszą drogę pokonałyśmy w milczeniu. Ja byłam pogrążona w swoich myślach, a Chrissy w swoich.
Cały czas zastanawiałam się nad tym co stało się dzięki tym naszyjnikom. Uchroniły nas przed szaleństwem morza i wiatru. Tylko jak to możliwe? Czy to w ogóle się stało? Może po prostu sobie to wymyśliłam? Może to wszystko mi się śni?
- Sky?
- Tak? – Odwróciłam się do Chrissy i ujrzałam na jej twarzy zmartwienie.
- Masz jakiś pomysł na naszą skrytkę?
- Jeszcze nie, ale na razie chodźmy do mnie. – Podeszłam do niej i objęłam ją ramieniem. – Tam będziemy mogły się zastanowić. – Uśmiechnęłam się pocieszająco, ale nie wiem czy wyszło mi to wiarygodnie. Chrissy tylko westchnęła i szła dalej.

***

Siedziałyśmy w moim pokoju, opatulone kocami i piłyśmy gorącą herbatę. Skrzynia, laleczka i dwie księgi leżały na moim biurku i czekały aż ktoś wreszcie zacznie ich używać.
- Sky? – Chrissy odwróciła się do mnie i spojrzała mi prosto w oczy. – Co o tym wszystkim myślisz?
- Nie wiem. Wydaje mi się, ze powinnyśmy porozmawiać z twoją babcią. – Spojrzałam niepewnie na przyjaciółkę.
Wiedziałam, że ten pomysł jej się nie spodoba. Komu by się spodobał, w końcu Chrissy zrobiła znowu coś, czego nie powinna, a ja zamiast ją powstrzymać wzięłam w tym udział.
– Wiem, że to słaby pomysł, ale jednak te rzeczy były u twojej babci na strychu, poza tym ona musi o nich wiedzieć, skoro zabraniała nam dotykać kufra, pod którym to wszystko było ukryte.
- Wiem, ale jeśli ona się dowie, że znalazłam to wszystko i na dodatek wzięłam, to może już zacznijmy się ze sobą żegnać Sky, bo wątpię, żebym przeżyła ten Armagedon, który zgotuje mi babcia.
- W porządku, to powiedz mi co ty o tym myślisz i co chcesz zrobić?
- Oj Sky, ja wyczuwam tutaj niemałą przygodę. – Chrissy mrugnęła do mnie, a jej oczy znowu zaczęły błyszczeć. – Powinnyśmy przeczytać te małe księgi i dowiedzieć się więcej o tym wszystkim, ale najpierw musimy znaleźć miejsce w którym będziemy bezpieczne.
- Może jutro wybierzemy się do lasu i tam poszukamy czegoś. – Zaproponowałam szybko. – W lesie jest masa kryjówek.
- Tak Sky, ale w lesie jest też mnóstwo stworzeń.
- Jakich stworzeń? Chrissy o czym ty gadasz? – Zaśmiałam się niepewnie.
- Nie widziałaś tego co ja Sky. Nawet nie masz pojęcia co nas otacza. - Głos Chrissy załamał się lekko, ale udawałam, że tego nie dostrzegłam.

Zbyt długo ją znałam, żeby się tym przejmować, ale z perspektywy czasu wiem, że powinnam już wtedy zareagować...

- To nie wiem. – Położyłam się zrezygnowana na łóżku. – Plaża odpada, już wiemy, że tam nie jest dla nas bezpiecznie.
- A może...

Uczennica Śmierci [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz