13.

72 12 0
                                    

Po lekcjach próbowałam przemknąć się przed Mavethem i ukryć się gdzieś w nadziei, że nie znajdzie mnie ani Chrissy. Nie wiem skąd wiedział, ale już czekał na nas na skraju lasu, który prowadził na skróty do mojej tajnej kryjówki, którą znalazłam podczas ostatniego spaceru.

- Sprytnie Skyler, ale przede mną nie uciekniecie. - Spojrzał na mnie pogardliwie.
- Nie uciekam przed tobą. - Odrzekłam ze spokojem, chociaż w środku gotowało się we mnie, jak w kotle samego diabła.
- Nie kłam. - Uciął krótko. - Teraz udacie się ze mną do mojego domu i módlcie się, żeby moja matka nie dowiedziała się o tym co zrobiłaś Christino. - Szarpnął nas obie za ramiona i po chwili znalazłyśmy się w pokoju chłopaka. Maveth puścił nas i zaczął czegoś gorliwie szukać w szufladach swojego biurka.

Chrissy stała w kącie i cicho łkała. Podeszłam do niej i próbowałam ją jakoś uspokoić, ale z każdym moim słowem i ruchem Mavetha w tle, Chrissy trzęsła się coraz bardziej.
- Nie martw się. - Wyszeptałam jej do ucha i przytuliłam. - Nieważne co zrobiłaś, nie pozwolę cię skrzywdzić. - Spojrzałam prosto w jej zapłakane oczy i uśmiechnęłam się pocieszająco.
- Nie powiedziała ci? - Maveth trzymał w dłoni duży, stary klucz i uśmiechał się złośliwie. - Twoja najlepsza przyjaciółka nie powiedziała ci, co zrobiła? - Spojrzał na Chrissy. - Nieładnie Christino. Oj, nieładnie. - Pokręcił głową i zaczął się śmiać.
- Zamknij się. - Wysyczałam, a z jego twarzy zniknęła radość.
- Lepiej uważaj Skyler, bo moja cierpliwość do ciebie może szybko się skończyć. A teraz ZA MNĄ! - Wyszedł z pokoju, a my ruszyłyśmy za nim.

Szczerze? Myślałam, że Maveth mimo wszystko zaprowadzi nas do Dalii, aby Chrissy została przez nią ukarana, bo najwidoczniej to co zrobiła wyszło poza jego kompetencję karalności. Jednak udaliśmy się w zupełnie inną stronę.
Najpierw przeszliśmy przez tajemne przejście w ścianie, które otwierało się poprzez przystawienie dłoni do odpowiedniej szczeliny. Następnie udaliśmy się długimi, kamiennymi schodami w dół. Jak się później okazało, prowadziły one do Komnaty Zbiorów i Zapisów.

Komnata była przepełniona od góry do dołu regałami zapełnionymi starymi dziennikami, księgami i zwojami. Na niektórych półkach leżały nawet kamienne tablice z zapiskami w nieznanym mi języku. Na środku stał duży, drewniany stół, a nad nim widniało ciemne niebo zapełnione różnymi konstelacjami gwiazd.

Nagle zza regałów wyłoniła się młoda dziewczyna, która była bardzo podobna do Dalii.
- Czego tu szukasz Mavecie? - Podeszła do niego pewnym krokiem i obdarzyła nas chłodnym spojrzeniem.
Miała długie czarne włosy i oczy w tym samym kolorze. Jej usta były pomalowane na bardzo ciemny odcień czerwieni, który podkreślał jeszcze bardziej to, jak bardzo była blada.
- Spokojnie Em. Muszę naprawić pewną głupotę, którą popełniła jedna z obecnych tutaj. - Rzucił Chrissy mordercze spojrzenie i ponownie zwrócił się ku dziewczynie. - Możesz mi znaleźć zapiski z użycia voodoo, z ostatnich 2 dni? - Teraz Emma obdarzyła ją morderczym spojrzeniem.
- Oczywiście. Wy dwie poczekajcie przy stole. Maveth chodź za mną.
- Jasne.

Oboje zniknęli wśród regałów. Dobiegały do nas ich głosy, ale nie wiele zrozumiałam. Wyłapałam jedynie kilka wyzwisk na Chrissy i kawałek rozmowy...
-... tylko żeby matka się o tym nie dowiedziała, rozumiesz?
- Wyluzuj Emmo. Muszę to zrobić, inaczej matka ukaże mnie, a nie mam zamiaru odpuścić szkolenia tych dwóch.
- Czemu ci na tym tak zależy? Powinieneś się skupić na doskonaleniu siebie. Tak jak ja.
- Nie zrozumiesz.
- To mi wytłumacz.
- Nieważne Em, nie martw się o mnie.
- Nie martwię się o ciebie.

Wrócili z jedną małą książeczką, którą Maveth rzucił na stół.
- A teraz Christino masz 10 minut, żeby znaleźć swój uczynek w tej książce. Lepiej zaczynaj, bo inaczej możesz tego nie przeżyć.
Chrissy trzęsącymi się rękami otworzyła książkę, a ja ujrzałam w niej miliony malutkich literek. Już otwierałam buzię, żeby się sprzeciwić temu głupiemu ograniczeniu czasowemu, ale Maveth uciszył mnie machnięciem ręki.
- Ani słowa Skyler. Dajmy jej się skupić. - Uśmiechnął się złośliwie. - Emma zostanie tutaj z nią, a ty idziesz ze mną. - Pociągnął mnie za rękę i wypchnął za drzwi.
- Twoja delikatność jest wprost proporcjonalna do twojej wrodzonej uprzejmości. - Wysyczałam przez zaciśnięte zęby i ruszyłam przed siebie.
- Mało mnie to interesuje.
- Dokąd idziemy?
- Musimy porozmawiać. - Uciął i wszedł do pierwszej komnaty po lewej, jednocześnie ciągnąc mnie za sobą.

Uczennica Śmierci [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz