26.

60 12 0
                                    

Nade mną stała, we własnej osobie, Nila. Rudowłosa piękność. Królowa Voodoo.
- Witaj, Skyler. - Uśmiechnęła się szeroko, pokazując swoje zepsute, czarno-żółte zęby. Jednak nie była taka piękna.
- Nila... - Rozdziawiłam buzię. - Jak... przecież widziałam na własne oczy, jak palą cię na stosie.
- Tak, tak, wiem. - Machnęła ręką. - Maveth ciągle pokazuje swoim uczennicom tę historyjkę. Jak widzisz jestem tutaj i mam się świetnie.
- Nie rozumiem... Ty, Victoria... kto jeszcze?
- Och, jest nas wiele Skyler. Wszyscy, którzy zostali niesprawiedliwie potraktowani, każdy kto został „wybrany", aby zginąć dla Dalii i Evy. Zjednoczyłam nas. A teraz nadszedł czas zemsty. - Utkwiła we mnie swoje lodowate spojrzenie i usiadła na tronie obok Victorii. - Zniszczymy światy, które próbowały zniszczyć nas.
- Jasne. Rozumiem... - Powiedziałam cicho, ale tak, żeby obie mnie usłyszały. - Jednak czego chcecie ode mnie i Mavetha?
- To jest bardzo dobre pytanie. - Nila spojrzała na mnie. - A odpowiedz jest bardzo prosta, jesteście nam potrzebni. Może zginiecie, może przeżyjecie, któż to wie? - Zaśmiała się śmiechem prawdziwego złoczyńcy.
- Co z Mavethem? - Zmieniłam temat.
- Zostawiam go Victorii. Dawno nie miała niczego do zabawy. A ty, idziesz ze mną. - Podeszła do mnie, złapała mnie za włosy, i ruszyła w stronę przejścia, którym wcześniej tutaj przyszła.

*

Obudziłam się w małym pomieszczeniu na drewnianej podłodze. Moje całe ciało przeszywał ostry ból, jakby ktoś wbijał we mnie ostre szpilki.
Głowa mi pękała, a w ustach miałam metaliczny posmak krwi.
Otworzyłam z trudem oczy i ujrzałam nad sobą Nilę. Trzymała coś w ręku i uśmiechała się z satysfakcją przy każdym moim jęku.
- Zos-taw... mnie... - Wyjęczałam, a z ust poleciała mi strużka krwi.
- Czemu? Sprawia mi to tyle radości. Już dawno nie miałam takich przyjemnych dreszczy rozkoszy.

Znowu poczułam ostry ból w płucach. Zgięłam się w pół.
Usłyszałam dobiegający skądś krzyk Mavetha.
Z trudem zaczęłam się czołgać w stronę, z której dochodził jego głos.
- Ooo, jesteś taka rozczulająca. Chcesz mu pomóc? Musiałabyś najpierw pokonać mnie.

Zacisnęłam zęby i zebrałam ostatki sił, jakie mi pozostały. Skupiłam się na mocy, którą miałam w sobie, tak jak uczył mnie Maveth i pozwoliłam, żeby spłynęła po całym moim ciele i zatrzymała się na dłoniach. Wstałam chwiejnie i stanęłam naprzeciwko Nili.
Wyglądała na mocno zaskoczoną. Uniosłam ręce, pomimo bólu i cisnęłam w nią czarnym dymem. Rudowłosa uniosła się w powietrzu i uderzyła w kamienną ścianę z taką mocą, że wokół spadło sporo pyłu i małych kamyków.
Ruszyłam w stronę przejścia. Głos Mavetha cały czas roznosił się echem. Z całych sił starałam się skupić, na kierunku skąd dochodziły dźwięki, ale i tak, co chwilę natrafiałam na ślepy zaułek.

*

Maveth wił się na skałach i krzyczał z bólu. Całą swoją siłą woli powstrzymywałam się, żeby nie podbiec do niego. Nie mogłam tego zrobić. Victoria stała i znęcała się nad nim. Na nadgarstkach miał srebrne bransolety, z których wydobywało się bardzo jasno światło. Wyglądało, jak promienie słońca. Domyślałam się już, jak Victoria nad tym wszystkim panuje.
Spojrzałam na jedną z wiszących skał, która była idealnie położna nad dziewczyną.
Wzięłam głęboki oddech i posłałam małą wiązkę czarnego dymu, tak aby skała spadła i odwróciła uwagę Victorii.
Huk był ogromny. Dziewczyna obróciła się zdezorientowana wokół własnej osi. Podbiegłam do niej i uderzyłam ją z całej siły w twarz.
Rozwścieczona ryknęła i próbowała mi oddać, ale uchyliłam się i kopnęłam ją w brzuch. Zgięła się w pół, a po chwili ruszyła w moją stronę niczym rozjuszony byk. Odskoczyłam w bok i uderzyłam w nią mocą, ale nie trafiłam. Zaczęłyśmy walczyć. Co chwilę, któraś z nas uchylała się od ciosu albo mocy.
W końcu pociągnęłam ją za włosy i uderzyłam jej głową o skały. Upadła nieprzytomna na ziemię.
Nie tracąc cennych minut podbiegłam do Mavetha i pomogłam mu wstać. Był na wpół przytomny i nie wyglądał najlepiej.
- Sky... - Wyszeptał. - Moje... ręce...
Oparłam go o ścianę i próbowałam zdjąć mu te bransolety, ale nie miały żadnego zamka ani zapięcia.
- Kurwa, nie mogę... - Wysyczałam wściekła. - Nieważne. Chodźmy stąd zanim się obudzą. - Spojrzałam na chłopaka, ale już odleciał w głąb snu.
Oparłam jego ciało na swoim i ruszyłam powoli w stronę wyjścia.
Dawałam radę tylko dzięki adrenalinie krążącej w moich żyłach. Tylko ona dawała mi siłę. A może to instynkt przetrwania?

*

- Ja pierdolę. - Zaklęłam po raz tysięczny natrafiając na kolejny korytarz bez wyjścia.
Od kilku godzin błądziłam z nieprzytomnym Mavethem na karku. Nogi i ręce trzęsły mi się z wycieńczenia. Adrenalina już dawno ze mnie zeszła i bazowałam na resztkach sił, które zaczęły się kończyć coraz szybciej.
W końcu usiadłam w jednym ze ślepych zaułków, żeby odpocząć. Maveth leżał obok mnie i oddychał spokojnie.
- Co mam zrobić? Jak mam nas stąd wydostać? - Wyszeptałam do nieprzytomnego chłopaka.
Siedziałam i czekałam, aż mnie olśni. Nie martwiłam się już o Nilę ani Victorię. Zabłądziłam tak daleko i głęboko, że na 99% nas nie znajdą.
- Sky... - Maveth się obudził i spojrzał na mnie.
- Hej... nic nie mów. - Odgarnęłam z jego spoconej i spuchniętej twarzy brudne włosy. - Wydostanę nas stąd. - Wyszeptałam.
- Posłuchaj... - Zakasał i wypluł trochę krwi. - Teleportuj nas.
- Ale jak?
- Kropla. - Spojrzał na mnie z na wpół przymkniętych powiek. - Musisz... pomyśleć. - Znowu stracił przytomność.
Wiedziałam o czym mówił. Dotknęłam szyi, żeby dotknąć naszyjnika, ale nie było go tam. Poczułam, jak krew mrozi mi żyły.
- O nie, nie, nie... - Wyjęczałam i zaczęłam szukać po kieszeniach bluzy i spodni naszyjnika. - Nie mogłam go zgubić.
Siedziałam załamana i zrezygnowana. Ciągle zastanawiałam się, gdzie mogłam zgubić naszyjnik, którego tak bardzo teraz potrzebowałam.
Spojrzałam na Mavetha. Może on go miał?
Zaczęłam szukać tym razem po jego kieszeniach i w końcu natknęłam się na zimny, srebrny łańcuszek.
- Tak... - Wyszeptałam z ulgą.
Założyłam naszyjnik, złapałam mocno Mavetha za ramię i cały swój umysł skupiłam na jednej myśli.
- Zabierz nas stąd. - Powiedziałam cicho i poczułam przyjemne ciepło i wibracje wydobywające się z kropli.

Uczennica Śmierci [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz