Brendon stał przede mną z zaciśniętymi ustami i lekko uniesionymi brwiami. Ręce miał zaciśnięte w pięści, a oczy pociemniałe i mroczne. Nie wiedziałam, czy wybuchnie gniewem, czy mnie pocałuje.
"Brendon, właśnie rozmawialiśmy." - wyjaśniłam, uśmiechając się, żeby go uspokoić.
"A co daje nam rozmowa, kiedy dodasz kilka drinków? Dotykanie?" - powiedział chłodno Brendon. Patrzyłam na niego z niedowierzaniem, nie może być poważny...
Wstałam, zbliżając się do niego.
"Co do diabła jest z tobą nie tak? Więc teraz, kiedy sypiamy razem, nie mogę prowadzić przyjaznej rozmowy z innym facetem?"Brendon zmarszczył brwi, przełknął ślinę i wziął mnie za ramię. Wyprowadził mnie z sali wypełnionej ludźmi na korytarz. Spojrzał na mnie, obracając pierścień wokół środkowego palca.
"Lottie, ja ... chcę po prostu coś wyjaśnić. Nie spotykasz się z innymi?
"Nie, Brendon. Ale mogę, prawda? Nie jesteśmy razem." - oświadczyłam, obejmując się ramionami, by stworzyć trochę ciepła.
Brendon spojrzał w dół i roześmiał się - takim śmiechem, który powodował dreszcze na całym ciele. Odgarnął włosy z twarzy i patrzył na mnie przez chwilę. Wyglądało to tak, jakby próbował sprawić, by jego usta zaczęły funkcjonować, tworząc słowa, ale zamiast tego miał po prostu pusty wyraz twarzy.
Kołysał się w przód i w tył, zanim zaczął mówić. "Tak, tak, oczywiście możemy spotykać się z innymi. Ja... to znaczy, to tylko seks. Naprawdę, naprawdę dobry seks."
Zmarszczyłam na niego brwi, próbując upewnić się, czy jest z tym w porządku. Nie był, a ja nie wiedziałam, czy dalej to ciągnąć i skłonić do powiedzenia tego, co naprawdę czuje, czy po prostu zostawić to tak, jak jest.
"Brendon, czy jesteś pewien, że wszystko w porządku? Po prostu powiedz słowo i nie spotkam się z nikim innym poza tobą."
Strzelił karkiem i na chwilę odwrócił wzrok a następnie spojrzał na mnie."Nie, nie, Charlotte. Rób, co chcesz, to nie ma na mnie wpływu." - Wzruszył ramionami, bawiąc się guzikami swojej eleganckiej marynarki.
"Czyli nie przejmowałbyś się, gdybym zaczęła spotykać się z innym facetem? Przepraszam, Brendon, ale nie mogę w to uwierzyć. Wyglądałeś, jakbyś miał zabić tego faceta tylko za rozmowę ze mną." - odparłam, patrząc, jak desperacko próbuje wymyślić co odpowiedzieć.
"Lottie, wszystko w porządku. Tak jest lepiej." - Wyjąkał, przygryzając nerwowo dolną wargę.
"Och, naprawdę?" - Zapytałam, stwierdzając, że to zabawne patrzeć, jak robi wszystko, żeby mnie oszukać.
"Tak... " - powiedział niepewnie, nie mogąc uformować więcej słów. Cisza nie była zbyt długa, ponieważ Kiku wyszła z kuchni trzymając wiaderko z lodem i kilkoma butelkami szampana. Zatrzymała się na chwilę i spojrzała na nas
"Tak, to dla nawet lepiej, bo w tej chwili spotykam się z kimś innym." - powiedział.
Uniosłam brwi. "Och, wow. Nie wierzę ci."
Udawał, że wygląda na urażonego, a potem podszedł do Kiku i odłożył wiadro z lodem, owijając ramię wokół jej ramion.
"Charlotte, nie powinnaś być taka negatywna. Jestem zakochany..." Przerwał na chwilę. "W Kiku."
Kiku i ja rozszerzyłyśmy oczy, wpatrując się w niego.Właściwie zaczęłam się śmiać, ale Brendon przez cały czas zachowywał powagę. Naprawdę powinien zostać aktorem.
"Kiku, kochanie, ona się z nas śmieje. Jest po prostu zazdrosna o naszą miłość." Powiedział, a ja zakryłam usta dłonią, aby ukryć mój uśmiech.
Brendon szturchnął Kiku łokciem, wpatrując się we mnie. "Powiedz jej, co robimy, kiedy nikogo nie ma w pobliżu."
"Och, proszę. Zamieniam się w słuch." Powiedziałam, wreszcie mogąc zachować powagę.
Kiku zesztywniała. "Och... Um... Pan Urie trzyma mnie za rękę, gra dla mnie na pianinie i całuje mnie, zanim pójdę spać."
Spojrzałam na Brendona i przysięgam, że usłyszałam mały chichot, ale szybko spoważniał.
"Kiku, nie musisz tego robić, wiem, że on kłamie." Powiedziałam jej, zbliżając się do nich.
Kiku westchnęła i uśmiechnęła się. "Och, to dobrze, panno Charlotte."
Brendon zdjął rękę z jej ramion i skrzyżował je na piersi.
"Cholera, Kiku! Potrące ci za to z pensji.""Daj spokój, Brendon. Nie musisz jej w to mieszać." - powiedziałam, patrząc, jak Kiku ucieka z wiadrem lodu do innego pokoju.
"Charlotte, nie wiem, co mam robić. Idź, kurwa, z kimkolwiek chcesz, kurwa, nie martw się tym, co mógłbym pomyśleć." - Powiedział, wzdychając z porażką i wkładając ręce do kieszeni.
"Brendon, przestań zachowywać się tak, jakby twoje zdanie nie miało znaczenia, bo tak nie jest! Zależy mi na tobie, więc obchodzi mnie to, co myślisz i szanuje to czego chcesz o ile jest to coś, co mogę zrobić. Chcę żebyś był szczęśliwy, nie chcę, żebyś martwił się, że ucieknę z jakimś innym facetem. Jeśli nie chcesz, żebym to zrobiła, nie zrobię tego. To proste." - Wyjaśniłam, mając nadzieję, że dotarłam do niego.
Podszedł do mnie, zatrzymując się, gdy byliśmy w odległości kilku centymetrów od siebie. Kiedy zaczął się pochylać, zamknęłam oczy, myśląc, że mnie pocałuje. Zamiast tego owinął ramiona wokół mojej talii, dopasowując nasze ciała i chwytając materiał mojej sukienki w dłonie. Z początku byłam trochę zszokowana, ale szybko położyłam ręce na jego plecach. Zatopił twarz w zgięciu mojej szyi, jego ręce przesuwały się w górę i w dół moich pleców, w stałym rytmie.
"Wiesz, ludzie, którzy po prostu sypiają razem, zwykle się nie przytulają." - powiedział cicho i poczułam jego uśmiech na mojej szyi.
"Nie przeginaj."
CZYTASZ
Vegas Lights//Brendon Urie TŁUMACZENIE PL
FanfictionBrendon Urie był absurdalnie bogatym właścicielem kasyna Vegas Lights. Był arogancki, zarozumiały i zimny. Ale co się stanie, gdy skromna dziewczyna z college'u zaplącze się w jego jedwabne prześcieradła? UWAGA To nie jest moja książka, piszę jedyni...