Poszłam do pokoju z kopiarką do dokumentów, przetwarzając wszystko, co się właśnie wydarzyło. Potrząsnęłam głową i zaczęłam robić kopie, być może zbyt mocno trzaskając pokrywą maszyny.
"Spokojnie, co zrobiło ci to ksero?" Spojrzałam w prawo i zobaczyłam Nicka idącego w moją stronę z promiennym uśmiechem na twarzy. Zarumieniłam się lekko, mając nadzieję, że nie wyglądam na wariatkę.
"Przepraszam, to był stresujący poranek." - Przyznałam, czekając, aż maszyna wykona wszystkie kopie.
"Co się stało?" - Zapytał, biorąc łyk kawy. Miał dziś na sobie ładną niebieską marynarkę i czarne spodnie.
"Brendon się stał." - Powiedziałam, przewracając oczami.
"Zbyt łatwo wchodzi mi pod skórę, mój plan nie działa tak dobrze, jak się spodziewałam. Jest zbyt opanowany. Założę się, że mogłabym tańczyć nago na jego biurku i nadal byłby zbyt zdeterminowany, aby się poddać.""Wszystko robisz źle, Charlotte" - powiedział Nick.
"Jak myślisz, co powinnam zrobić?" Zapytałam, nie zwracając uwagi na dokumenty, które miałam kserować.
Nick uśmiechnął się, opierając się o ladę. "Musisz sprawić, by był zazdrosny. Żaden facet nie potrafi się opanować, widząc dziewczynę, na której mu zależy, z innym facetem."
Zmarszczyłam brwi, zagryzając wargę w zamyśleniu. "Chyba masz rację."
Nick i ja spędziliśmy na rozmowie dobre dziesięć minut. Zupełnie zapomniałam o kopiach, które miałam dostarczyć Brendonowi. Ale otrzymałam szybkie przypomnienie, gdy usłyszałam kroki dochodzące z korytarza. Byłam pewna, że to on, znałam dokładnie dźwięk i szybkość jego zastraszającego chodu.
"Co musi zrobić mężczyzna, żeby dostać jakieś cholerne kopie?!" Usłyszałam jego głos za rogiem, gdy miał już wejść do pomieszczenia.
Nick natychmiast się poderwał i spojrzał na mnie. Położył dłoń na moich plecach i zbliżył moje ciało do siebie, łącząc nasze usta. Wsunęłam jedną rękę w jego włosy, a drugą złapałam za kark, a on obie dłonie położył na moich biodrach. Nie był tak dobry w całowaniu jak Brendon, Nick używał zbyt dużo języka, a Brendon znał idealną ilość. Ale wciąż był dobry i na chwilę zapomniałam o Brendonie.
"Co tu się dzieje?"
Oderwałam się od Nicka i obejrzałam przez ramię, widząc Brendona stojącego za nim. Trudno było powiedzieć, czy chciał zabić mnie, czy Nicka. Zacisnął szczękę i pięści i stał z lekko rozstawionymi nogami. Jego oczy były ciemne i zmrużone, patrzył na mnie morderczym wzrokiem.Przetarłam usta kciukiem, śmiejąc się delikatnie. "Ja tylko... kserowałam dokumenty."
"Chodź ze mną, Charlotte." - Warknął Brendon, wyciągając rękę. Zaskoczyło mnie jego opanowanie, byłam pewna, że rzuci się na Nicka.
Nerwowo podeszłam do przodu i nawet nie wyciągnęłam ręki, bo po prostu mocno złapał mnie za nadgarstek i zaczął siłą ciągnąć w głąb korytarza.
"No, ale kopie..." - Próbowałam protestować, patrząc wstecz na stos papierów, które właśnie zostawiłam w maszynie.
"Jest tylko jedna rzecz, do której powinnaś używać tych ust i nie jest to mówienie." Powiedział zaciskając dłoń na moim nadgarstku, i przyspieszając kroku.
Musiałam iść znacznie szybszym tempem, aby nadążyć za jego długimi krokami, i byłam zadowolona, kiedy weszliśmy do jego biura, ponieważ dało mi to szansę na złapanie oddechu. Ale nie na długo.
Zostałam mocno przyciśnięta do ściany, moje ręce trzymał nad głową, a moje biodra przycisnął swoimi . Jego twarz była zaledwie cal od mojej, a ja wzdrygnęłam się tylko na intensywność spojrzenia, którym mnie teraz obdarzył. Wiedziałam, że jeśli spojrzenia mogłyby zabić, byłabym teraz martwa w jego ramionach.

CZYTASZ
Vegas Lights//Brendon Urie TŁUMACZENIE PL
FanficBrendon Urie był absurdalnie bogatym właścicielem kasyna Vegas Lights. Był arogancki, zarozumiały i zimny. Ale co się stanie, gdy skromna dziewczyna z college'u zaplącze się w jego jedwabne prześcieradła? UWAGA To nie jest moja książka, piszę jedyni...