Rozdział 19

91 6 0
                                    

Około szóstej wieczorem dotarłam do domu Brendona. Nerwowo strzelałam kłykciami, zanim zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Po kilku sekundach usłyszałam kroki po drugiej stronie drzwi. Kiku otworzyła je, uśmiechając się, gdy mnie zobaczyła.

Wydawało się, że czyta w moich myślach. "Pan Urie jest w swoim gabinecie, na górze, trzecie drzwi po prawej stronie."

Kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się, zanim poszłam w stronę schodów. W domu wzięłam prysznic i przebrałam się w wygodny sweter i spódnicę, więc nie byłam już w szkolnej bluzie i koszulce.

Dotarłam do drzwi gabinetu i położyłam rękę na klamce, zastygłam na chwilę, po czym wciągnęłam powietrze i otworzyłam je. Przy biurku siedział Brendon. Miał na sobie ten sam garnitur, co wcześniej, tylko bez marynarki, a górne guziki jego koszuli były rozpięte. Jego włosy były rozczochrane a na nosie spoczywały czarne okulary. Na chwilę podniósł wzrok znad papierów, spojrzał na mnie, po czym znów zaczął wpatrywać się w dokumenty.

"Hej, Brendon." - przywitałam się cicho, podchodząc do jego biurka.

Brendon uśmiechnął się łagodnie i przeczesał włosy palcami. Nie wiedziałam, czy jego brak słów jest spowodowany wcześniejszymi wydarzeniami, czy stresem związanym z jego pracą.

"Myślałam, że powiedziałeś, że nie będziesz zdenerwowany." Powiedziałam, starając się, by mój głos był jak najmilszy.

"Nie jestem zdenerwowany, jestem po prostu bardzo zapracowany." Powiedział Brendon, przesuwając kciukiem po dolnej wardze, gdy czytał kontrakt.

Nie byłam pewna, czy mu wierzyć. "Dobrze. Czy mogę coś dla ciebie zrobić?"

Brendon spojrzał na mnie i zatrzepotał rzęsami. "Pomasujesz mi ramiona?"

Uśmiechnęłam się i stanęłam za nim, kładąc ręce na jego ramionach i masując jego napięte mięśnie. Mały jęk opuścił jego usta.

Po kilku minutach ciszy i pocierania ramion pochyliłam się, by moje usta były bliżej jego twarzy. "Przepraszam, że nie może być tak, jakbyś tego chciał."

Brendon spuścił wzrok, "Charlotte, nie rób tego."

"Nie zasługuję na ciebie."- Powiedziałam zatrzymując się na chwilę.

Brendon milczał, a potem odchrząknął. "Oczywiście, możesz powiedzieć jakieś bzdury, żeby człowiek poczuł się lepiej, Lottie."

Postanowiłam nie kłócić się i po prostu poklepałam go po plecach. "Hej, dlaczego nie zrobisz sobie przerwy? Jesteś taki spięty."

"Charlotte, kochanie mam tyle pracy do zrobienia." Powiedział i widziałam, jak bardzo był zestresowany. Usiadłam na jego biurku, pozwalając nogom zwisać swobodnie z boku. Spojrzał na mnie, a potem z powrotem na kontrakt, kładąc rękę na moim udzie. Jego opuszki palców bawiły się brzegiem mojej spódnicy.

"Zrób sobie przerwę, Brendon. Nie będziesz pracował efektywnie, jeśli będziesz przepracowany." Powiedziałam, kładąc moją rękę na jego.

Brendon znów spojrzał na mnie, tym razem uważnie wpatrując się we mnie. "Lottie..."

Rozłożyłem uda kusząco, ale tylko trochę i szybko je skrzyżowałam. "Proszę?"

Brendon uśmiechnął się, potrząsając głową. "Śliczna bielizna."

Zaczerwieniłam się i szturchnąłem jego pierś, uśmiechając się.
"Chodź, zrelaksuj się."

Uśmiech Brendona powrócił do grymasu. "Lottie, za dwa dni to musi być gotowe, nie mam wolnego czasu."

Vegas Lights//Brendon Urie TŁUMACZENIE PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz