Epilog

136 7 6
                                    

Od całego zajścia minęło już kilka tygodni. Odprawiliśmy Bard'owi prawdziwy pogrzeb i pochowaliśmy go z rodziną. Przynajmniej teraz był szczęśliwy.

W późniejszym czasie wszystko zaczęło wracać do normy. Wróciłam wraz z mamą do domu. Cieszyłam się, że mogę ponownie zobaczyć miejsce, w którym dorastałam oraz przyjaciół, za którymi tęskniłam.

Zdawało się, że teraz nareszcie możemy cieszyć prawdziwym, spokojnym życiem.

Chcieliśmy wreszcie zapomnieć o tych wszystkich niebezpiecznych zdarzeniach więc uznaliśmy, że przydałyby nam się również wakacje. Mieliśmy się na nie udać wraz z moją mamą, Malią, Scott'em no i oczywiście Thomas'em.

Jednak do pełni szczęścia brakowało nam jednej osoby. Mitch'a.

Nie mogliśmy go odwiedzić w więzieniu. Zakazywali nam tego. Nawet jego własnemu bratu.

Rozmawialiśmy z Derek'iem i próbowaliśmy wymyślić sposób by go stamtąd wyciągnąć jednak on nas tylko uspokajał, że wszystko będzie dobrze.

Coś ukrywał, ale my niestety nie wiedzieliśmy co.

Thomas przyjechał dziś do mnie. Dzisiejszego dnia mieliśmy się udać na nasze wymarzone wakacje.

Brunet siedział w salonie przed telewizorem i wpatrywał się w telewizor słuchając wiadomości.

Podeszłam do niego, usiadłam obok i przytuliłam się do niego. Brunet pocałował mnie w czoło i westchnął.

Bardzo go kochałam i cieszyłam się, że wyszliśmy z tego cało. Jednak nie wszystkim się to udało.

Poległo kilku dobrych ludzi w tym Bard, Jasper, Monty, Danny i kilku innych, których imion nie zapamiętałam. Brakowało nam ich. Zasłużyli na lepszy los.

Dodatkowo Mitch siedział w więzieniu, a my nie mogliśmy wiele zdziałać.

Zaczęliśmy też się zastanawiać czy może nie napaść na więzienie lub na samochód, w którym by go przewozili, ale Derek nam to odradził. Powiedział, że to zbyt ryzykowne, ale tu przecież chodziło o Mitch'a, brata Thomas'a, przyjaciela.

- Myślisz, że wszystko się jakoś ułoży? - zerknęłam na swojego chłopaka.

- Mam taką nadzieję. - Tom spojrzał na mnie, uśmiechnął się lekko i złożył lekki pocałunek na moich ustach.

- Hej, kochani! - zawołała Malia.

Wstałam i podeszłam do niej z uśmiechem by się przywitać. To samo Tom zrobił ze Scott'em oraz moją przyjaciółką.

- Gotowi? - spytał Scott z uśmiechem.

- Tak. - Rapp przytulił mnie do siebie.

Malia opowiedziała mi, że podczas naszej nieobecności jeszcze bardziej zbliża się z Scott'em do siebie. Cieszyłam się jej szczęściem. Zasługiwała na nie, a wraz z Scott'em tworzyła wspaniałą parę.

Miałam już wyłączać telewizor, gdy nagle coś przykuło moją uwagę.

- Słyszałeś? - zerknęłam na Rapp'a.

Brunet podszedł do mnie i kazał mi pogłośnić.

- "Wczorajszego wieczora z więzienia uciekło kilkoro groźnych przestępców. Nie wiadomo jakim cudem to się stało, być może przez niedopatrzenie strażników lecz z tego co się dowiedzieliśmy mogło się za tym kryć coś o wiele grubszego... - mówił reporter, a później zaczął wymieniać więźniów, którzy uciekli. Nie znałam tam nikogo poza jedną osobą. Jedną, jedyną osobą. - Mitch Rapp...." - powiedział, a my z Thomas'em wymieniliśmy spojrzenia.

Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Spojrzeliśmy po sobie, a po chwili podbiegłam do drzwi by je otworzyć.

W progu stał mężczyzna ubrany na czarno, a na nosie miał okulary przeciwsłoneczne, za których widokiem tak bardzo tęskniłam.

- Powiedz no, słonko... - zaczął po czym powoli zdjął okulary i spojrzał mi w oczy. - Myślałaś, że uda ci się wyjechać na wakacje beze mnie?

Uśmiechnęłam się szeroko i nie czekając ani chwili dłużej rzuciłam się Mitch'owi na szyję. Rapp zaśmiał się tylko i odwzajemnił mój gest.

- Dotrzymałem obietnicy? - spytał szeptem.

- Dotrzymałeś. - odparłam i wtuliłam się w niego.

- No kto by pomyślał. - odezwał się Thomas, który podszedł do nas.

Zerknęłam na niego, a później z powrotem na Mitch'a.

Obaj bracia uśmiechnęli się do siebie po czym Tom wyciągnął do brata rękę, którą Mitch po chwili uścisnął.

- Dobrze cię znów widzieć, bracie. - powiedział młodszy Rapp.

- Ciebie również. - odparł starszy z braci. - Bracie... - dodał z uśmiechem.

Czekałam tylko na jeden moment. Myślałam, że się go nie doczekam, ale na szczęście się pomyliłam.

Czekałam na moment, w którym bracia wreszcie ponownie się przytulą i właśnie w tej chwili się go doczekałam.

- Kocham cię, braciszku... - szepnął Mitch.

- Ja ciebie też. - odparł mu Thomas.

Widząc ich razem nie mogłam powstrzymać uśmiechu, podobnie jak i pozostali zebrani tutaj.

- A więc jak? - Mitch ponownie przerwał ciszę.

Spojrzał na każdego z nas.

- Jedziemy na wakacje? - spytał i pokazał bilety dla każdego z naszej szóstki.

- Jedziemy. - odpowiedziałam z uśmiechem i po kilku chwilach byliśmy już w drodze.

W tej chwili byłam jedną z najszczęśliwszych osób na świecie. Miałam przy sobie najbliższe mi osoby i niczego więcej mi nie brakowało.

Zasłużyliśmy na odpoczynek, wszyscy.

Brothers | Dylan O'Brien (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz