Rozdział 29

70 7 0
                                    

*THOMAS*

Nie chcieliśmy narażać Bard'a więc zabraliśmy rannego Mitch'a do fabryki, w której się ukrywaliśmy. Całe szczęście, że była z nami Lydia, która jako jedyna najwięcej wiedziała o opatrywaniu rannych itp. Położyliśmy Rapp'a na jednym z materacy, a po chwili Lydia zaczęła go opatrywać. Przy tym pomagał jej również Jasper. Nie chciałem, żeby zostawała sama z moim bratem. Nawet mimo tego, że był nieprzytomny, wolałem by ktoś z nią został. Tym kimś był właśnie Jasper.

Ja natomiast poszedłem porozmawiać z Derek'iem.

- Powiedziałeś, że nikt poza tobą nie wiedział, gdzie on się znajduje. - spojrzałem na mężczyznę.

- I tak było. - odparł i zerknął w stronę pomieszczenia, gdzie znajdywał się mój brat, a potem z powrotem na mnie. - Musiał sam gdzieś pójść.

- Po co? - spytałem, ale bardziej siebie niż jego.

- Spytaj go jak się obudzi. - westchnął.

*LYDIA*

Gdy wyszłam z pokoju opowiedziałam wszystko pozostałym. Mitch musiał się z kimś pobić. Jego rany to nie tylko zwykłe siniaki, ale też ślady po nożu. Nie wiedzieliśmy z kim dokładnie, mogliśmy się tylko domyślać.

Było już późno, a Rapp ciągle nie odzyskiwał przytomności. Nie miałam w tej chwili zbyt wiele do roboty więc postanowiłam, że zmienię rannemu opatrunki. Jasper poszedł ze mną. Obiecał i sobie, i Thomas'owi, że nie zostawi mnie z nim samej.

Weszliśmy więc do środka. Tak jak przypuszczałam, Mitch nadal nie odzyskał przytomności.

- Nie wzięłam ze sobą wody. - spojrzałam na Jasper'a. - Przyniósłbyś? - poprosiłam.

Chłopak niepewnie spojrzał na śpiącego Rapp'a, a później z powrotem na mnie.

- Nie martw się. - posłałam mu lekki uśmiech. - Nic mi się nie stanie. Mitch wciąż jest nieprzytomny.

Jasper przyznał mi rację, a po chwili zgodził się pójść po wodę. Nie zostawił mnie jednak bezbronnej. Dał mi jeden ze swoich pistoletów. Tak na wszelki wypadek.

Gdy wyszedł, ja w międzyczasie podeszłam do rannego i uklękłam przy nim. Od razu mój niepokój wzrósł. Nie wiedziałam czy można mu ufać, czy też nie.

Chciałam dotknąć jego czoła i sprawdzić czy ma gorączkę, gdy nagle Mitch się obudził i niespodziewanie złapał mnie za rękę w skutek czego się przestraszyłam.

- Lydia? - zdziwił się widząc mnie obok.

- Tak. - odparłam, a on wciąż trzymał mnie za rękę. - Przestraszyłeś mnie. - skarciłam go.

Brunet spojrzał na nasze dłonie i po chwili mnie puścił, a zaraz potem chciał wstać.

- Leż. - złapałam go za ramiona i położyłam z powrotem. - Musisz odpocząć. - dodałam.

Rapp rozglądał się wokół nie bardzo wiedząc gdzie się właśnie znajduje.

- Gdzie... - zaczął, ale mu przerwałam.

- W bezpiecznym miejscu. - zerknęłam na niego po czym odwinęłam jeden z opatrunków.

Rany nie były na szczęście głębokie, ale też nie wyglądały najlepiej.

- Jest źle? - spytał Mitch widząc moją reakcję.

- Wdało się zakażenie. - odparłam i nawet na niego nie spojrzałam.

Ponownie chciałam sprawdzić czy ma gorączkę, ale zawahałam się, gdy na mnie spojrzał i cofnęłam rękę.

- Nie bój się, nie gryzę. - powiedział lekko zachrypiałym głosem.

- Tylko połykasz w całości. - odparłam i dotknęłam jego czoła sprawdzając czy ma gorączkę. Miał.

- To nie ja strzeliłem do Thomas'a. - powiedział. Zauważył, że jestem zła i, że się nieco go boję.

- Wiem. - odparłam od razu. - Ale to nie czyni cię świętym. - zerknęłam na niego po czym wstałam z zamiarem poszukania Jasper'a, który miał przynieść wodę.

Mitch jednak złapał mnie za rękę i zatrzymał.

- Puść ją. - usłyszałam głos po swojej prawej stronie, a gdy tam spojrzałam zobaczyłam Thomas'a.

Starszy brat od razu go posłuchał. 

- Potrzebowałaś wody, prawda? - upewnił się Rapp po czym podszedł do mnie i mi ją dał.

Kiwnął do mnie głową, żebym robiła swoje. Wiedziałam, że on zostanie przy mnie.

Wzięłam się więc do roboty i zaczęłam przemywać rany Mitch'a oraz zmieniać mu opatrunki, a gdy skończyłam, zrobiłam mu zimny okład by zbić gorączkę.

Przez dłuższy czas panowała cisza. Aż do teraz.

- Dlaczego mi pomagasz? - spytał starszy brat. Zerknęłam na Mitch'a, a on na mnie.

- Nie robię tego dla ciebie. - odparłam. - Jesteś bratem Thomas'a. - ponownie spojrzałam starszemu Rapp'owi w oczy. - Inaczej już dawno bym cię zabiła. - dodałam po czym wstałam i podeszłam do drzwi. - A przynajmniej bym spróbowała. - zerknęłam ostatni raz na braci i wyszłam na zewnątrz.

Jasper biegł w moją stronę z zamiarem wejścia do środka pokoju.

- Nie. - zatrzymałam chłopaka. - Muszą porozmawiać. - wyjaśniłam. - Na osobności. - dodałam po czym oboje odeszliśmy od pokoju zostawiając braci samych.

Brothers | Dylan O'Brien (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz