Rozdział 36

69 5 0
                                    

*LYDIA*

Nie chciałam zostawiać tam Mitch'a, jak chyba każdy z nas.

Wychodząc z pomieszczenia, ujrzeliśmy kilka martwych ciał. Jednak nie wszyscy byli martwi.

- Lydia... - usłyszałam nagle chropowaty głos, a gdy odwróciłam się w jego stronę nie mogłam uwierzyć.

- O mój Boże... - szepnęłam i podbiegłam do mężczyzny, a Thomas zaraz za mną.

- Lyds, co się dzieje, nie mamy... - zaczął, ale urwał, gdy zobaczył mężczyznę przy, którym uklękłam. - Bard? - uklęknął wraz ze mną przy nim.

- Miałeś zostać... - zaczęłam lecz on wszedł mi w słowa.

- Wiem. - odparł. - Ale musiałem...

- Będzie dobrze, wyjdziesz z tego. - uśmiechnęłam się do niego blado i poczułam jak łzy napływają mi do oczu.

- Nie, Lydio... - staruszek ponownie mi przerwał. - Tak jest dobrze. - uśmiechnął się lekko. - Naprawdę. Przyszedłem tu, bo tego chciałem. Mam dość samotnego życia... - mówił. - Chcę się ponownie zobaczyć z rodziną... Tęsknię za nimi... - łza spłynęła mu po policzku. - Przez tyle lat patrzyłem na inne szczęśliwe rodziny. Patrzyłem jak rodzice bawią się ze swoimi dziećmi, a dziadkowie z wnukami. Ja nie mogłem zaznać takiego szczęścia. Chcę się z nimi ponownie zobaczyć... - patrzył mi w oczy. - Proszę... - dodał i podał mi odłamek szkła.

Jego rana była głęboka i widać było, że cierpiał.

- Nie mogę... - szepnęłam mimo wszystko. - Nie potrafię...

- Proszę, Lydio... - uśmiechnął się lekko. - Błagam...

Zerknęłam na Thomas'a ze łzami w oczach. Chłopak podobnie jak i ja nie chciał zabijać Bard'a, ale mężczyzna i tak cierpiał z bólu. Mogliśmy jedynie wykonać jego ostatnią prośbę.

Tom skinął do mnie głową.

- Dobrze... - uśmiechnęłam się lekko do Bard'a.

Chcąc go uspokoić zaczęłam mu nucić kołysankę, którą mi śpiewała moja mama do snu, gdy byłam mała. Zerknęłam raz jeszcze na Rapp'a.

Wskazał bym dźgnęła odłamkiem w szyję. To będzie najmniej bolesna śmierć. Skinęłam tylko głową i po raz ostatni uśmiechnęłam się do staruszka po czym powoli dźgnęłam ostrzem w szyję.

Bard spojrzał na Thomas'a, a potem na mnie.

- Dziękuję... - uśmiechnął się blado i pogładził moją dłoń. - Dziękuję... - szepnął po czym zamknął oczy, z których po raz ostatni spłynęły krople łez.

Brothers | Dylan O'Brien (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz