8. A tylko spróbuj mnie upuścić

601 53 147
                                    




Z racji tego, że to jest najdłuższy rozdział jaki kiedykolwiek napisałam, dedykacja musiała być wyjątkowa. Dlatego wędruje do osoby, która zostawia najlepsze komentarze, które zawsze wywołują uśmiech na mojej twarzy. Jeżeli mam być szczera to brakuje mi twoich komentarzy :( Osoba ta również jako jedyna przeczytała „Dreamer"(moją poprzednią opowieść) jak się nie mylę aż CZTERY razy! Dedykując jej ten rozdział mogę w ten sposób podziękować za jej ogromne zaangażowanie i za bycie wspierającym czytelnikiem :) Mam nadzieję, że ten rozdział może być też odszkodowaniem za psychiczne szczęście, wywołane moim poprzednim ff. Mam nadzieję, że spodoba Ci się rozdział :)

Będę bardzo wdzięczna jeżeli zechcecie docenić moją pracę i zostawicie po sobie gwiazdkę oraz komentarz :) Miłego czytania :)

PS. Już niedługo do zgarnięcia będzie kolejna dedykacja.

-Kurczę, czaicie? Właśnie jedziemy windą do apartamentu Mendesa na imprezę.-powiedział Jacob patrząc na naszą grupę, czyli mnie, Emmę, Liv, Nate'a oraz Leah. Reszta osób pewnie jest już na miejscu.

-Nigdy nie sądziłam, że będę imprezować w mieszkaniu jakiegoś celebryty.-zachichotała Leah. Wszyscy byli nadzwyczaj podekscytowani tym faktem, chyba tylko ja jako jedyna nie ulegałam presji grupy.

Winda zatrzymała się na piętnastym piętrze, wysiedliśmy z niej i skierowaliśmy się korytarzem pod wyznaczony numer. Już przy drzwiach było słychać muzykę dobiegającą z środka. Zapukałam do drzwi, a po chwili stanął w nich Shawn.

-Cześć! Wchodźcie.-zaprosił nas gestem ręki do środka. Weszliśmy do jego mieszkania, zostawiliśmy nasze kurtki i buty w korytarzu, po czym Shawn wprowadził nas do salonu, który jest połączony z kuchnią. Po chwili każdemu z nas wymsknęło się ciche „wow" na widok, który był za oknem. Rozglądaliśmy się po apartamencie, trzeba przyznać, że jest gustownie urządzony, a zarazem ma fajny przytulny klimat. Chwilę po nas do mieszkania weszła reszta naszych znajomych, więc byliśmy już w komplecie.

-A ją kto tutaj zaprosił?-powiedziała Em patrząc na wchodzących ludzi do salonu.

-Kogo?-zapytałam, nie wiedząc o kogo konkretnie jej chodzi. Po chwili do pomieszczenia weszła Naomi. To będzie ciekawy wieczór. -Szczerze? Myślę, że sama się wprosiła, a że Shawn jest miły to jej nie odmówił.

-Ugh.-westchnęła brunetka.

-Okej, to co powiecie na pierwszą kolejkę, tak na rozpoczęcie imprezy?-zapytał Mendes.

-Jasne.-odparliśmy wszyscy chórem. Całe nasze towarzystwo zgromadziło się wokół wyspy kuchennej.

-Jak coś to dla dziewczyn mamy wino.-dodał nalewając tequilę do kieliszków.

-Chwileczkę, sugerujesz, że dziewczyny nie są w stanie wam dorównać?- zapytała z przekąsem Leah.

-Och, skądże. Po prostu przygotowałem się na wszelki wypadek.-odparł śmiejąc się. -Okej, mam rozumieć, że dla wszystkich tequila?- spojrzał na nasze żeńskie grono, a my pokiwałyśmy głowami. Wzięliśmy kieliszki i ćwiartki limonki do rąk i wypiliśmy za nasze spotkanie.

-Okej, dzięki, że przyszliście.-uśmiechnął się obejmując nas wszystkich wzrokiem. -W takim razie rozgośćcie się. Usiadłam razem z Liv i Em na sofie w salonie.

-Kurczę, zazdroszczę Shawnowi takiego widoku każdego dnia.-Liv spojrzała na panoramę Toronto znajdującą się za oknem.

-To prawda, robi wrażenie.- odparłam również zachwycając się.

-Ta laska chyba nigdy nie odpuści.-rzekła Emma, która wsparła się podbródkiem o zagłówek sofy i obserwowała ludzi w kuchni.

-O czym ty mówisz?-Liv oderwała wzrok od okna.

Say love at 2 am //Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz