21. Nie wiecie jak to jest być mną

368 31 19
                                    

Nie było nowego rozdziału aż miesiąc, za co musicie mi wybaczyć.  W dalszym ciągu aktywne osoby mają szansę dostać dedykację :) Nie przedłużając, zapraszam do czytania.

Stella

Lizzy poszła do hotelu zobaczyć co uda jej się załatwić w sprawie przedłużenia pobytu, ja natomiast zostałam w towarzystwie blondyna.

-Odkąd tutaj jestem, jeszcze ani razu nie odwołali wszystkich lotów. Chyba zbliża się dosyć gwałtowna burza.-chłopak dopił resztkę swojego drinka, a ja czułam narastający niepokój.

-Nie podoba mi się ta sytuacja.-powiedziałam ciężko wzdychając.

-Chodź.-chłopak wstał z miejsca i wyciągnął do mnie dłoń.

-Och, chyba nie mam teraz ochoty tańczyć.-powiedziałam kręcąc głową.

-Stella, nie daj się prosić dwa razy. Zapewniam cię, że to chociaż odrobinę poprawi twój humor, zaufaj mi.-uśmiechnął się. Trochę się ociągałam, ale finalnie znów poszłam z nim na parkiet. Przez chwilę nawet udało mi się odgonić nękające myśli i skupiłam się na zabawie w rytm muzyki.

-Hej, przestań ciągle zerkać w stronę wejścia.-Blake skierował te słowa patrząc na mnie z uśmiechem. -Korzystaj z tego, że jesteś w tak cudownym miejscu jak Aruba. Żyj chwilą i nie myśl o jutrze. Zapewniam cię, że wszystko będzie dobrze.-chłopak cały czas próbował mnie rozweselać. Gdyby tylko on wiedział, że moje zamartwianie się, nie dotyczy tylko odwołanego lotu.

-Masz rację.-powiedziałam wysilając się na uśmiech. Blake za wszelką cenę chciał poprawić mi humor, więc już po chwili przyłączyliśmy się do grupy ludzi, która tańczyła w kółku. W środku kręgu na zmianę tańczyły inne pary, momentami byłam oniemiała ich umiejętnościami tanecznymi, więc zakładam, że muszą zajmować się tym profesjonalnie. Po chwili blondyn złapał moją dłoń i próbował mnie również zaciągnąć na środek.

-Zwariowałeś?-powiedziałam podniesionym głosem próbując przekrzyczeć głośną muzykę.

-Zaufaj mi, wiem co robię.-zaśmiał się.

-Może ty tak, ale ja nie chcę się ośmieszyć przed tymi ludźmi.- odparłam próbując uwolnić moją dłoń z jego uścisku. Już chciałam odwrócić się aby uciec z tłumu, jednak nie przemyślałam jednej rzeczy. On jest przecież tancerzem, więc umiejętnie wykorzystał to i pociągnął mnie do siebie obracając mnie w tańcu, dzięki czemu zrobił efektowne wejście na parkiet.

-Pomyśl w ten sposób, że najprawdopodobniej widzisz tych ludzi po raz pierwszy i ostatni w swoim życiu.-szepnął. Ludzie zaczęli gwizdać i klaskać w rytm muzyki, na początku czułam się sparaliżowana, jednak jego kiwnięcie głową i ciepły uśmiech spowodowały, że jednak mu zaufałam. Po chwili całkowicie zapomniałam o tych kilkudziesięciu parach oczu, które były skierowane na naszą dwójkę. Po prostu dałam się porwać muzyce i zaufałam blondynowi. Dziękowałam sobie w myślach, że chodziłam na te lekcje tańca w liceum. Tańczyliśmy do tej pory aż nie pojawiła się kolejna chętna para, do zaprezentowania swoich umiejętności.

Kierując się w stronę baru, zauważyłam, że siedzi przy nim moja siostra i sączy margaritę. Byłam ciekawa, co z naszym lotem i czy nie będziemy musiały nocować na lotnisku. Blake zrobił jakiś gest dłonią w stronę barmana, na co on pstryknął do niego palcami.

-Czy ty znasz tutaj wszystkich?-zapytałam śmiejąc się.

-Tak praktycznie jako pracownik kurortu, to tak znam tutaj wszystkich.-zawtórował śmiechem.

-Okej, to było głupie pytanie.-parsknęłam śmiechem. Elizabeth uśmiechnęła się do nas i odstawiła drinka na blat baru. -I jak? Czego się dowiedziałaś?

Say love at 2 am //Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz