19. W blasku zachodzącego słońca

471 38 14
                                    


Na wstępie bardzo Was przepraszam za brak nowych rozdziałów. Uwierzcie mi, ale zupełnie nie mam czasu na pisanie i narazie to się nie zmieni :( Mam nadzieję, że zrozumiecie mnie i mimo to dotrwacie do końca tej historii. Rozdział jest dosyć długi, więc miłego czytania :)

Stella

-Przyjemnie, prawda?-moje słowa skierowałam do siostry, która wypoczywała obok mnie na leżaku. Relaksowałyśmy się na piaszczystej plaży w pobliżu naszego hotelu, przed nami rozpościerał się niesamowity widok na ocean. Lekki ciepły wiaterek powodował, że turkusowa woda lekko falowała, co przynosiło chłodne orzeźwienie w tak gorący dzień.

-Och, jest cudownie.-odparła kierując swoją twarz ku promieniom słońca. -Chyba musisz przyznać, że obie tego potrzebowałyśmy, Sunny.

-Zdecydowanie.-powiedziałam poprawiając kapelusz na mojej głowie. -Te studia są momentami męczące, a i potrzebowałam takiego siostrzanego wypadu.

-Najgorszy jest zawsze pierwszy rok studiów, potem jest już z górki. Studia to zdecydowanie najlepszy czas w życiu.-zapewniła mnie Lizzy, po czym sięgnęła po swojego drinka.

-Skoro mowa o studenckim życiu, to kiedy wiedziałaś, że twój związek z Ashtonem to jest właśnie to.-zapytałam.

-Cóż, trochę zaskoczyłaś mnie takim pytaniem. Jak wiesz, zanim zaczęliśmy się spotykać, to on mnie trochę wkurzał.-zaśmiała się i odstawiła z powrotem drinka na stolik, który stał pomiędzy naszymi leżakami. -To on był w gronie najlepszych studentów na roku, momentami miałam wrażenie, że jest przemądrzały, ale tak naprawdę to chciał mi zaimponować. Wiesz kiedy zdałam sprawę, że to jest to? W momencie kiedy nie mogłam liczyć na pomoc innych, on był tuż obok mnie. Wtedy zgodziłam się zaprosić na randkę, chociaż muszę teraz to przyznać, że trochę się namęczył zanim zdobył moje serce. Z miłością jest trochę jak z kwiatem, musisz go pielęgnować, a z czasem rozkwitnie z tego coś pięknego. A w zasadzie to czemu pytasz?-siostra uśmiechnęła się do mnie.

-Tak po prostu.-wzruszyłam ramionami, próbując ukryć uśmiech, który chciał wkraść się na moje usta.

-Moja intuicja podpowiada mi, że coś ukrywasz, siostra. Od wczoraj nie znika ci uśmiech z twarzy, na początku myślałam, że jest to spowodowane faktem, że przyleciałyśmy w to cudowne miejsce, ale ty praktycznie cały czas się uśmiechasz, nawet na widok każdej palmy, co jest trochę dziwne.-zaśmiała się. -O a nawet teraz próbujesz się nie uśmiechać, ale zupełnie ci to nie wychodzi.- wytknęła mnie palcem. -Mów, co to za chłopak.

-A skąd ten pomysł, że chodzi o chłopaka?-uniosłam brwi śmiejąc się.

-Proszę cię, Stella. Jesteś moją siostrą. -A z resztą słyszałam, że pewniem przystojny brunet czasami odwozi cię do domu.-uśmiechnęła się szelmowsko, a ta informacja uderzyła mnie jak piorun.

-Skąd to wiesz?-zapytałam zaskoczona.

-Ha i tu cię mam.-zaśmiała się. -Nie zaprzeczyłaś. Ostatnio rozmawiałam z naszą mamą i coś tam mi wspomniała o Shawnie, jak to cię odwiózł do domu.

-Cóż, najwyraźniej nic nie da się przed wami ukryć.-od dwóch dni przepełnia mnie taka radość, że nie byłam wcale zła na mamę, że powiedziała o tym dla Lizzy. Jestem taka szczęśliwa, że gdybym mogła dzielić się moją radością, to obsypywałabym nią ludzi niczym brokatem.

-To na jakim etapie jest wasza relacja? Coś czuję, że chyba jesteście dosyć blisko, stąd ten głupi uśmieszek.-siostra spojrzała na mnie i puściła do mnie oko. -Chyba Shawn odpowiednio pożegnał się z tobą przed naszym wyjazdem.

Say love at 2 am //Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz