-Stella, musisz to zobaczyć.- powiedziała Emma, a na jej twarzy malował się wyraz zaskoczenia. -Spójrz, kto jest tutaj na zdjęciu.-podała mi swój telefon.-Shawn, no i?-wzruszyłam ramionami.
-Przyjrzyj się, kto siedzi obok niego.-z jej twarzy wciąż nie znikało zaskoczenie. Spojrzałam jeszcze raz i tym razem ja też doznałam szoku.
-O cholera, Jacob. Shawn był z nim na wczorajszym meczu koszykówki.-popatrzyłam na moją przyjaciółkę.
-No właśnie. Nie myślałam, że się aż tak zaprzyjaźnili.-teraz obie przeglądałyśmy zdjęcia z meczu, gdzie najwyraźniej Shawn dobrze się bawił w towarzystwie naszego przyjaciela.
-Wiesz, Stella...To trochę dziwne, przecież ty też uwielbiasz koszykówkę. Mógł zabrać ciebie, prawda?- Emma nie była świadoma, że zadając to pytanie stąpa po naprawdę cienkim lodzie. To nie jest najlepszy czas aby o tym rozmawiać. Po chwili widok Jacoba na horyzoncie, wybawił mnie od pytań dotyczących mnie i Shawna.
-Hej, Jacob.-pomachałam do chłopaka, który rozmawiał przez telefon. Jak tylko nas zauważył od razu uśmiechnął się do nas i jak tylko skończył rozmowę, skierował do naszego stolika.
-Cześć, laski.-przywitał się i usiadł przy stoliku.
-No to jak, od kiedy Shawn to twój ziomek?-zapytała Emma prosto z mostu.
-Cóż...-podrapał się po karku.-Wnioskuję, że widziałyście zdjęcia.-uśmiechnął się do nas. -Shawn zadzwonił wczoraj do mnie, czy mam jakieś plany na wieczór, bo ma wolny bilet na mecz. Jak mógłbym odmówić miejsca w pierwszym rzędzie?
-Luzik, przecież nie mamy do ciebie pretensji.-poklepałam go po ramieniu. -Fajnie, że zakumplowałeś się z Mendesem.-posłałam mu ciepły uśmiech.
-To w sumie dzięki Liv, poszedłem na mecz. Miała randkę z Brianem, więc on nie mógł iść z Shawnem, dlatego ja na tym skorzystałem.
-No i jak było?-zapytała Emma.
-Och, niesamowicie. Jeszcze nigdy nie widziałem tak blisko koszykarzy, normalnie w każdej chwili można było oberwać od nich piłką.-wszyscy zaczęliśmy się śmiać. -O, a w przerwie meczu udaliśmy się do strefy dla VIP'ów.
-O wow, Shawn naprawdę potrafi dbać o swoich przyjaciół.-stwierdziła brunetka.
-O tak.-dodał Jacob. -A właśnie, rozmawiałyście z Liv?
-Jeszcze się pytasz.-zachichotałam. -Jak tylko wróciła z randki od razu miałyśmy we trójkę konferencję na FaceTime.
-Brian zabrał ją najpierw na minigolfa, a później poszli do kawiarni.-odparła Emma.
-Ale spryciarz z niego!- rzucił Jacob rozsiadając się na krześle. -To chyba najlepszy pomysł na pierwszą randkę, w sensie nie jest nudno i łatwiej jest przełamać lody.
-Chwila moment, a ty nie miałeś przypadkiem randki z Ellą w niedzielę?- spojrzałam z rozbawieniem na przyjaciela.
-Hej i ty jeszcze się nie chwalisz?!-Emma udawała oburzoną tą sytuacją.
-Ej, laski! Faceci nie opowiadają sobie o randkach.-skrzywił się.
-Ale my jesteśmy dziewczynami, a do tego twoimi przyjaciółkami.-odparłam obejmując go.
-No dobra. Zabrałem Ellę na łyżwy, miałem nadzieję, że nie potrafi jeździć albo chociaż jest kiepska.-odparł i na jego policzkach zobaczyłam lekki rumieniec.
-Czekaj, bo nie bardzo rozumiem, jaki to ma sens?-Emma próbowała rozszyfrować Jacoba. Znam go nieco lepiej i domyślam się, że ta dziewczyna musiała go czymś zaskoczyć, czymś czego zupełnie się nie spodziewał.
CZYTASZ
Say love at 2 am //Shawn Mendes
FanfictionWszystko zaczęło się od tego, że pewnego dnia na uczelni pojawił się nowy student. Czy obecność tej osoby może zmienić wszystko? Stella będzie musiała po raz kolejny zmierzyć się ze swoją przeszłością. Szczególnie nie jest łatwo po bolesnym rozstani...