11. Zrywamy się z zajęć?

548 47 81
                                    




-Stella, musisz to zobaczyć.- powiedziała Emma, a na jej twarzy malował się wyraz zaskoczenia. -Spójrz, kto jest tutaj na zdjęciu.-podała mi swój telefon.

-Shawn, no i?-wzruszyłam ramionami.

-Przyjrzyj się, kto siedzi obok niego.-z jej twarzy wciąż nie znikało zaskoczenie. Spojrzałam jeszcze raz i tym razem ja też doznałam szoku.

-O cholera, Jacob. Shawn był z nim na wczorajszym meczu koszykówki.-popatrzyłam na moją przyjaciółkę.

-No właśnie. Nie myślałam, że się aż tak zaprzyjaźnili.-teraz obie przeglądałyśmy zdjęcia z meczu, gdzie najwyraźniej Shawn dobrze się bawił w towarzystwie naszego przyjaciela.

-Wiesz, Stella...To trochę dziwne, przecież ty też uwielbiasz koszykówkę. Mógł  zabrać ciebie, prawda?- Emma nie była świadoma, że zadając to pytanie stąpa po naprawdę cienkim lodzie. To nie jest najlepszy czas aby o tym rozmawiać. Po chwili widok Jacoba na horyzoncie, wybawił mnie od pytań dotyczących mnie i Shawna.

-Hej, Jacob.-pomachałam do chłopaka, który rozmawiał przez telefon. Jak tylko nas zauważył od razu uśmiechnął się do nas i jak tylko skończył rozmowę, skierował do naszego stolika.

-Cześć, laski.-przywitał się i usiadł przy stoliku.

-No to jak, od kiedy Shawn to twój ziomek?-zapytała Emma prosto z mostu.

-Cóż...-podrapał się po karku.-Wnioskuję, że widziałyście zdjęcia.-uśmiechnął się do nas. -Shawn zadzwonił wczoraj do mnie, czy mam jakieś plany na wieczór, bo ma wolny bilet na mecz. Jak mógłbym odmówić miejsca w pierwszym rzędzie?

-Luzik, przecież nie mamy do ciebie pretensji.-poklepałam go po ramieniu. -Fajnie, że zakumplowałeś się z Mendesem.-posłałam mu ciepły uśmiech.

-To w sumie dzięki Liv, poszedłem na mecz. Miała randkę z Brianem, więc on nie mógł iść z Shawnem, dlatego ja na tym skorzystałem.

-No i jak było?-zapytała Emma.

-Och, niesamowicie. Jeszcze nigdy nie widziałem tak blisko koszykarzy, normalnie w każdej chwili można było oberwać od nich piłką.-wszyscy zaczęliśmy się śmiać. -O, a w przerwie meczu udaliśmy się do strefy dla VIP'ów.

-O wow, Shawn naprawdę potrafi dbać o swoich przyjaciół.-stwierdziła brunetka.

-O tak.-dodał Jacob. -A właśnie, rozmawiałyście z Liv?

-Jeszcze się pytasz.-zachichotałam. -Jak tylko wróciła z randki od razu miałyśmy we trójkę konferencję na FaceTime.

-Brian zabrał ją najpierw na minigolfa, a później poszli do kawiarni.-odparła Emma.

-Ale spryciarz z niego!- rzucił Jacob rozsiadając się na krześle. -To chyba najlepszy pomysł na pierwszą randkę, w sensie nie jest nudno i łatwiej jest przełamać lody.

-Chwila moment, a ty nie miałeś przypadkiem randki z Ellą w niedzielę?- spojrzałam z rozbawieniem na przyjaciela.

-Hej i ty jeszcze się nie chwalisz?!-Emma udawała oburzoną tą sytuacją.

-Ej, laski! Faceci nie opowiadają sobie o randkach.-skrzywił się.

-Ale my jesteśmy dziewczynami, a do tego twoimi przyjaciółkami.-odparłam obejmując go.

-No dobra. Zabrałem Ellę na łyżwy, miałem nadzieję, że nie potrafi jeździć albo chociaż jest kiepska.-odparł i na jego policzkach zobaczyłam lekki rumieniec.

-Czekaj, bo nie bardzo rozumiem, jaki to ma sens?-Emma próbowała rozszyfrować Jacoba. Znam go nieco lepiej i domyślam się, że ta dziewczyna musiała go czymś zaskoczyć, czymś czego zupełnie się nie spodziewał.

Say love at 2 am //Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz